- Ale zwierząt wciąż przybywa, bo właśnie trwa pora, gdy rodzą się małe. W moim gospodarstwie w Starej Olszówce żyją także 2 kaczki, 8 kur, króliki miniaturki oraz psy, koty i kucyk – chwali się swoimi zwierzakami pani Justyna, która nie tylko kocha zwierzęta, ale dzięki kozom i owcom od kilku lat rozkręciła serowy biznes.
- Prawie sześć lat temu wróciłam z córką Amelka z Anglii i w gospodarstwie rodziców, które kilkanaście lat stało nie użytkowane postanowiłam zrobić użytek z wiedzy, jaką zdobyłam za granicą. Chociaż zawsze marzyłam o hodowli koni, do kóz mam wielki sentyment, ponieważ od zawsze były w naszym gospodarstwie. To bardzo mądre zwierzęta, podobnie jak owce. A sery wyrabiane z ich mleka są bardzo zdrowe i mają właściwości antynowotworowe. Zaczęłam więc biznes. Przygotowałam miejsce, kupiłam zwierzęta, pojechałam na kurs serowarski do Włoch, gdzie nauczyłam się między innymi, jak produkować sery dojrzewające. Zgłębiłam tajniki wyrabiania przepysznych serów i po prostu to robię. Mam już swoją serowarnię i stałych odbiorców, którzy zachwycają się ich smakiem. Są koneserzy, którzy dobierają je na przykład do win produkowanych w swoich winnicach. Hodowla zwierząt, wyrabianie serów to ciężka praca, ale daje mi ogromną satysfakcję. Nic tak nie cieszy mnie, jak dobre opinie klientów o moich wyrobach – mówi pani Justyna.
O zwierzęta Pani Justyna dba jak o własne dzieci. - Teraz jestem przy każdym porodzie i razem z kózkami przeżywam te chwile, opiekuję się malutkimi, bo bywa że trzeba je dokarmiać butelką, a nawet wziąć pod swój dach. W miłości do zwierząt potrafię trochę przesadzić. Pamiętam, że jedną z kóz zajęłam się z takim zaangażowaniem, że pozwalałam jej naprawdę na wiele. Oprzytomniałam, gdy kózka nie chciała ustąpić mi miejsca na kanapie. Kocham wszystkich moich podopiecznych, dokarmiam, głaszczę, rozmawiam z nimi i zwierzaki odwzajemniają tę miłość. Kozy chodzą za mną jak psiaki, domagają się mleka z butelki, a koty to widzą i także o nie się upominają. Wszystkie zwierzęta mają swoje sympatyczne imiona – śmieje się pani Justyna.
Jak przyznaje, chociaż z wykształcenia jest politologiem, nauczycielem języka angielskiego i fotografem, praca w zagrodzie jest jej pasja i całym życiem. Pani Justyna ma 6-letnią córkę Amelkę i razem z nią wykonuje wiele prac w gospodarstwie. - Amelka także kocha zwierzęta, a one odwzajemniają uczucia. Może dlatego dają takie dobre mleko, z którego powstają najlepsze sery? - zastanawia się pani Justyna.
Serami z Gospodarstwa Kwaśne Wiśnie, które mają największe wzięcie u klientów jest owczy bunc i kozi - kozieradka w ziołach. - Ale wszystkie, jakie wyrabiam są znakomite, po prostu te są najpopularniejsze – dodaje pani Justyna.
Jak mówi nie zamierza poprzestawać w budowaniu biznesu. Już przeprowadziłam szereg remontów w gospodarstwie, między innymi w zabudowaniach z 1925 roku i z lat 70. ubiegłego stulecia, ale mam wielkie plany, by wyremontować i przywrócić do życia stary młyn, który stoi w okolicy i choćby pokazowo, prezentować w nim jak się miele zboże na mąkę.
Ekspresowa pizza z cukinii
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?