Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Ponitka wyjaśnia szczegóły rozstania z Zenitem Petersburg. "Ostatnie tygodnie kosztowały mnie wiele stresu"

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Mateusz Ponitka w meczu reprezentacji Polski
Mateusz Ponitka w meczu reprezentacji Polski Łukasz Kaczanowski
Mateusz Ponitka, kapitan reprezentacji Polski w koszykówce, spotkał się z dziennikarzami w Warszawie, aby wyjaśnić opinii publicznej szczegóły swoich starań o rozwiązanie kontraktu z Zenitem Petersburg. Przyznał, że w pierwszej chwili wyjechał z Rosji, aby chronić rodzinę, a wrócił do Petersburga tylko po to, aby uzgodnić rozstanie z klubem.

- Cieszę się bardzo, że jestem w Polsce. Chciałbym rozpocząć od podziękowań dla mojej wspaniałej żony, bez której ciężko byłoby mi w życiu. Chciałbym też podziękować mojemu agentowi, który wykonał bardzo dużą pracę, aby tutaj z państwem siedział. Chciałbym podziękować prezesom Polskiego Związku Koszykówki. Chciałbym też podziękować Zenitowi za dwa i pół roku, a w zasadzie niecałe trzy, współpracy na poziomie euroligowym i w lidze VTB. Pierwszy raz zabieram głos w sprawie, która miała miejsce 24 lutego. Jestem przeciwny agresji rosyjskiej na Ukrainę. Uważam, że wojna jest ogromnym złem. Nie powinno do tego dojść. Wspieram mentalnie i, tak jak się da, materialnie Ukrainę. Wyrażam swoją solidarność, ponieważ uważam, że państwo niezależne powinno takim pozostać. Mam nadzieję, że wojna skończy się jak najszybciej. Ludzie cierpią, giną. To trudny czas dla nas wszystkich - powiedział podczas konferencji prasowej Mateusz Ponitka, kapitan reprezentacji Polski.

28-letni koszykarz rozwiązał już kontrakt z Zenitem Petersburg i ostatecznie zdecydował się wrócić do Polski. Odniósł się do krytyki, jaka spotkała go, kiedy zdecydował się wrócić do rosyjskiego klubu po krótkiej przerwie.

- 24, 25 lutego wszyscy byliśmy w szoku, że urosło to do takiej skali. Przebywałem wówczas w Rosji i przygotowywałem się do kolejnych meczów euroligowych. Od początku szukałem sposobu na rozwiązanie mojego kontraktu. Przypomnę, że mój kontrakt był gwarantowany z obu stron na trzy lata, co oznacza różnego rodzaju zapisy. Na początku konfliktu zbrojnego sytuacja w Petersburgu była dziwna. Nie czuliśmy się pewnie w zespole. Prowadziliśmy rozmowy z klubem 28 lutego, że chcielibyśmy wrócić do domów, bo większość z nas była tam z rodzinami, a czuliśmy się za nie odpowiedzialni. Ja również podjąłem decyzję, że bezpieczeństwo mojej rodziny jest najważniejsze. Mojej żony, dziecka i teściowej, którzy byli w Petersburgu. Można powiedzieć, że każdy dzień przynosił nowe scenariusze. Każdy z nas dowiadywał się czegoś nowego o samym konflikcie i sankcjach - tłumaczy Mateusz Ponitka.

Zenit 28 lutego zezwolił zawodnikom na wyjazd z Rosji, ale uwarunkował to tym, że jeśli jakieś rozgrywki będą kontynuowane, to koszykarze mają być do dyspozycji klubu na treningach i meczach.

- Wyjechaliśmy z rodziną dokładnie 2 marca. Byliśmy w Polsce, a konflikt cały czas narastał. Następne dni przynosiły nowe informacje i zmiany. Cały czas szukałem sposobu, aby rozwiązać kontrakt. Chronologicznie, kolejną rzeczą był mój powrót do Rosji i mecz w Moskwie. Pragnę zaznaczyć, że moja sytuacja kontraktowa nie wyklarowała się. Musiałem się stawić w klubie i zająć się sprawami kontraktowymi. 14 marca wszyscy zagraliśmy z CSKA Moskwa. Widać jednak było po powrocie do Petersburga, że psychicznie nie jesteśmy w stanie pewnych rzeczy przeskoczyć. Po meczu z CSKA rozmawiałem więc z trenerem i głównym menedżerem, że nie widzę dalej sensu gry, ponieważ mentalnie nie jestem w stanie udźwignąć swoich obowiązków względem klubu. Poprosiłem, żeby usiąść ponownie do rozmów i znaleźć wyjście z tego impasu - zaznaczył Ponitka.

Podkreślił przy tym, że w sytuacji kontraktu dwustronnego nie ma mowy o jednostronnym rozwiązaniu takiej umowy, bez liczenia się z konsekwencjami. Klub z Petersburga przystał jednak na prośby polskiego koszykarza i zdecydował się pozwolić mu odejść.

- Cieszę się, że Mateusz siedzi obok mnie. Muszę powiedzieć, że determinacja Mateusza w dążeniu do rozwiązania kontraktu była bardzo duża. Za to, z mojej strony jako prezesa Polskiego Związku Koszykarskiego, należą mu się wielkie podziękowania. Byliśmy w kontakcie z Mateuszem. Prezes Grzegorz Bachański udał się na rozmowy do FIBY, aby badać i lobbować za wykluczeniem Federacji Rosyjskiej ze struktur związkowych. 25 marca będzie w tej sprawie zarząd. Mateusz już wcześniej mówił, że tak długo w Rosji nie wytrzyma. Polak w Rosji to nie jest nic naturalnego dzisiaj. Wszyscy jesteśmy przeciwni temu, co dzieje się w Ukrainie. Wszyscy pomagamy na tyle, na ile możemy - wyjaśnił Radosław Piesiewicz, prezes PZKosza.

Kapitan naszej drużyny narodowej oraz prezes Polskiego Związku Koszykówki zwrócili się także w kwestii nieeleganckich komentarzy byłych kadrowiczów, którzy w mediach społecznościowych skrytykowali powrót Ponitki do Rosji.

- Jestem osobą publiczną i macie państwo możliwość oceniania, chociaż wolałbym, aby odnosiło się to do mojej gry na boisku. Zapraszanie ludzi do hejtowania, do wylewania pomyj na mnie, czy na moją rodzinę, wysyłanie mojej rodzinie gróźb, to jest przegięcie. Idziemy nie w tą stronę, w którą powinniśmy. Jestem Polakiem i przez 14 ostatnich lat byłem na każde zawołanie kadry. Dziennikarze, którzy mnie znają, wiedzą, że nie jestem skory do zabierania głosu, kiedy tego nie muszę robić - przyznał Mateusz Ponitka, oświadczając, że nie korzysta z mediów społecznościowych.

- Jeszcze miesiąc temu byliśmy dumni, że Mateusz gra jako kapitan Zenita, walczącego o Final Four Euroligi. Udało mu się rozwiązać kontrakt, co nie było łatwe. I siedzi teraz obok mnie. Jak się czują ci, którzy nadal grają w Rosji? - pyta retorycznie Radosław Piesiewicz.

Polski koszykarz cieszy się, że udało się rozwiązać polubownie kontrakt z Zenitem, co daje mu możliwość kontynuacji profesjonalnej kariery. Bez dobrej woli rosyjskiego klubu nie uzyskałby tzw. listu czystości. Co z przyszłością Mateusza Ponitki?

- Nie wiem, co z moją przyszłością. Na razie jestem bezrobotny. Agent pracuje, ale nie mam ciśnienia. Ostatnie dni, tygodnie kosztowały mnie dużo nerwów i stresu, więc na razie wstrzymam się z odpowiedzią, co będzie dalej - zaznaczył koszykarz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki