Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Martin Vaculik chciałby jeździć w ekstralidze

Janusz Woźniak
Martina Vaculika chętnie widzielibyśmy nadal w Gdańsku
Martina Vaculika chętnie widzielibyśmy nadal w Gdańsku Janusz Wójtowicz
Kiedy żużlowcy Lotosu Wybrzeża walczyli o zachowanie miejsca w ekstralidze przebywałem przez kilkanaście dni za granicą.

Może i dobrze, bo nie widziałem smutnego widowiska, jakim musiał być rewanżowy i przegrany mecz z Atlasem Wrocław.

Po powrocie przeczytałem wypowiedzi prezesa Macieja Polnego i trenera Roberta Sawiny na temat przyczyn spadku do pierwszej ligi. Z tych wypowiedzi wynika mniej więcej taki oto wniosek. Spadliśmy, bo zabrakło szczęścia i bonusowego punktu w Bydgoszczy. Teoretycznie winnych degradacji więc nie ma. Czyżby? Przecież ktoś tę drużynę kompletował, trenował, ustawiał pary i taktykę. Ktoś podpisywał kontrakty i budował budżet, kreślił plany, w których degradacja na pewno się nie mieściła. Zawiedli niektórzy zawodnicy, zgoda, ale nie tylko oni są winni temu, że w następnym sezonie nie zobaczymy w Gdańsku najlepszych żużlowców rywalizujących na polskich torach.

Na jeden aspekt, jeżeli chodzi o zawodników, chciałbym zwrócić szczególną uwagę. Oto mistrz Polski Adam Skórnicki, już były zresztą, zalicza bardzo poprawne występy w lidze szwedzkiej, w finale indywidualnych mistrzostw Polski do końca turnieju walczy o medal, w angielskim Wolverhampton jest już nieomal na wyciągnięcie ręki drużynowym mistrzem - w pierwszym finałowym meczu zdobył 10 punktów w czterech startach - bo jego "Wilki" mają przed rewanżem 16 pkt. przewagi na "Rudzikami". A w Gdańsku? Trzy wyścigi i zero punktów w decydującym meczu z Atlasem, w ogóle w całym sezonie jazda potwierdzająca, że "Skóra" nie dorósł do startów w ekstralidze.

Oto Renat Gafurow zdobywa w tym sezonie indywidualnie mistrzostwo Europy, indywidualne mistrzostwo Rosji, jest rewelacją w finałowym turnieju Drużynowego Pucharu Świata, a w Lotosie jeździ słabo lub co najwyżej poprawnie. Do tego nie był pewny miejsca w drużynie, chociaż eksperymenty z Tobiasem Kronerem i Joonasem Kylmeakorpim były wybitnie nieudane. Może pewny miejsca i... zarobków Gafurow jeździłby skuteczniej?

Oto Magnus Zetterstroem osiąga życiowy sukces awansując po raz pierwszy, w wieku 38 lat, do Grand Prix 2010, a w Lotosie - mimo całej sympatii dla tego zawodnika - spisuje się jednak poniżej oczekiwań. I ta sytuacja rodzi podstawowe pytanie, skoro można gdzie indziej, to dlaczego nie w Gdańsku, nie w plastronie Lotosu? Na tak postawione pytanie nikt sensownie nie odpowiedział.
Spadek mamy, a co dalej. Gdański żużel nie upadnie - zapowiada prezes Polny. I dobrze, że jest optymistą. Rywalizacja w pierwszej lidze nie powinna być w przyszłym sezonie trudna.

Lotos będzie faworytem i oby sprostał temu zadaniu. Tylko w jakim składzie? Ważne kontrakty na najbliższy sezon mają Damian Sperz i Kroner. Bez komentarza. Pewnie zostaną, i dobrze, Zetterstroem i Gafurow. Może Kenneth Bjerre, w co już mniej wierzę, a może Martin Vaculik, ale ten ostatni powiedział niedawno, że w nowym sezonie chce startować w ekstralidze. Na brak propozycji nie będzie raczej narzekał. Szykuje się więc raczej trudny proces budowania nowej drużyny Lotosu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki