Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marco Paixao: Zawsze trzeba marzyć. Ja od zawsze marzę o grze dla reprezentacji Portugalii

materiały prasowe/Lechia Gdańsk
Marco Paixao
Marco Paixao Piotr Hukalo
Marco Paixao ze swoimi 26 bramkami został najlepszym strzelcem Lotto Ekstraklasy w kalendarzowym roku 2017. – Cieszę się z każdego swojego trafienia w barwach Lechii. Myślę, że udało mi się zrobić „coś dużego”. Ale liczę na więcej. W nowym roku chcę znów zostać królem strzelców – mówi napastnik gdańskiej drużyny.

Liczyłeś, ile bramek zdobyłeś w 2017 roku w barwach Lechii w Lotto Ekstraklasie?
Marco Paixao: - Oczywiście. Strzeliłem 12 goli w rundzie wiosennej poprzednich rozgrywek i 14 jesienią obecnego sezonu. Czyli w sumie 26 bramek. Dokładnie pamiętam każde z tych trafień.

26 goli daje ci tytuł najlepszego strzelca w Lotto Ekstraklasie w 2017 roku. W dodatku jesteś pierwszym zawodnikiem, któremu udało się w obu rundach uzyskać dwucyfrową liczbę goli. Poza tym w XXI wieku był tylko jeden skuteczniejszy od ciebie napastnik. Tomasz Frankowski 2004 rok zakończył z 30 trafieniami.
- Cieszę się, że udało mi się zrobić „coś dużego”. Odczuwam radość z każdej bramki strzelonej dla Lechii, bo przecież gole są esencją futbolu. To dla tych kilku czy kilkunastu sekund radości każdy z piłkarzy poświęca długie godziny treningów. Po to też kibice przychodzą na stadiony. Wiadomo, że np. elementy taktyczne jak właściwe ustawienie, gra pressingiem, utrzymywanie odległości między formacjami i inne są bardzo ważne, ale najistotniejsze są te momenty, kiedy piłka wpada do siatki rywala. Po to też kibice przychodzą na stadiony, czy zasiadają przed telewizorami. By zobaczyć gole swojej drużyny i móc poderwać się z krzesełka czy z kanapy z głośnym okrzykiem.

Czyli twoje bramki są nie tylko dla ciebie?
- Są przede wszystkim dla naszych kibiców. Cóż byłoby mi po nich, kiedy nie miałbym z kim ich celebrować.

Wśród kibiców, dla których strzelasz gole są też szczególne osoby.
- Tak. Pierwsza to moja ukochana Melania, której dedykują każdą zdobytą bramkę. Te gole są również dla naszego wujka Tofasa, który był dla mnie i Flavio jak ojciec. Niestety, przegrał walkę z nowotworem i już go z nami nie ma. Wierzę jednak, że patrzy z góry jak radzę sobie na boisku i trzyma za nas kciuki.

Choć od lat należysz do najlepszych strzelców w Lotto Ekstraklasie, to niektórzy wciąż mówią o tobie, że jesteś mało skuteczny.
- Cóż, jeśli mają taką opinię to ich sprawa. Ja jestem człowiekiem, który stara się odsuwać od siebie negatywne rzeczy i emocje. Wolę skupiać się na pozytywach i z nich czerpać dobrą energię. Jeśli tak mówią, to jest to dla mnie przede wszystkim motywacja do tego, by jeszcze więcej pracować i by udowodnić im, że są w błędzie. Mam oczywiście świadomość, że mógłbym strzelić więcej goli, bo były ku temu okazje, ale myślę, że i tak było nieźle.

Jeden zawodnik nie wygra meczu, tak samo na bramki jednego napastnika nierzadko pracuje kilku zawodników.
- Tak jest. To, że ja trafiam do siatki i moje nazwisko skandowane jest przez kibiców to nie jest tylko i wyłącznie moja zasługa. Gdyby nie koledzy z drużyny, mój dorobek strzelecki byłby znacznie mniejszy. To oni muszą przecież rozegrać akcję, wymanewrować defensywę rywala i dostarczyć piłkę w pobliże bramki. Sam nie byłbym w stanie tego zrobić. Nie zapominajmy też o naszych trenerach. To dzięki codziennej pracy z nimi mamy wyćwiczone schematy, dzięki którym udało nam się kilkukrotnie wyprowadzić rywala w pole i strzelić bramkę. Dlatego chciałbym bardzo podziękować kolegom z zespołu i trenerom za dotychczasową współpracę. Moje bramki to wasza zasługa panowie!

Z jednej strony cieszą twoje bramki, martwi natomiast wynik całej drużyny w rundzie jesiennej.
- Jest on zdecydowanie poniżej oczekiwań. Dlatego też moje gole dałyby mi jeszcze większą satysfakcję, gdybyśmy dzięki nim mieli więcej punktów i pozycja w tabeli byłaby wyższa. Głęboko wierzę jednak, że wiosną nasza forma będzie zdecydowanie lepsza i uda nam się wejść do górnej ósemki.

Myślisz, że twoje osiągnięcia strzeleckie z polskiej Lotto Ekstraklasy zostaną dostrzeżone również w Portugalii?
- Wiem, że tamtejsi dziennikarze śledzą to, co robię w Polsce i kontaktują się ze mną. Wiadomo, że moje 26 bramek to przy ponad 50 golach Cristiano Ronaldo nic wielkiego, ale liczę, że w mojej ojczyźnie i mój dorobek przypadnie komuś do gustu. Moim marzeniem zawsze było zagranie w reprezentacji. Wiem, że dziś wydawać się to może tematem dość odległym, ale zawsze trzeba marzyć.

Wypada więc życzyć, byś w nowym roku zbliżył się do osiągnięcia kapitana reprezentacji Portugalii.
- Będę starać się ze wszystkich sił, by także w nowym roku moje nazwisko często pojawiało się w protokołach meczowych w rubryce „strzelec gola”. Postaram się powtórzyć osiągnięcie z poprzedniego sezonu i także w 2018 roku sięgnąć po koronę króla strzelców Lotto Ekstraklasy. Tym razem jednak chcę panować samodzielnie [w ubiegłym sezonie tytuł króla strzelców przypadł Marco oraz Marcinowi Robakowi], więc muszę być lepszy od wszystkich chociaż o tego jednego gola. Król może być tylko jeden!

Piłkarze do wzięcia za darmo w ligach zagranicznych [TOP 10]

MAGAZYN SPORTOWY 24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Marco Paixao: Zawsze trzeba marzyć. Ja od zawsze marzę o grze dla reprezentacji Portugalii - Gol24

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki