Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Stefański z Trefla Sopot: Jeszcze nigdy nie było tak dobrej chemii [ROZMOWA]

Paweł Durkiewicz
Przemek Swiderski
Przed wyjazdowym meczem koszykarzy Trefla Sopot z PGE Turowem Zgorzelec rozmawiamy z kapitanem drużyny Marcinem Stefańskim.

W drugim etapie ligi na "dzień dobry" zagracie z dwoma najlepszymi zespołami tabeli.
Zaczynamy dzisiaj od meczu w Zgorzelcu, czyli na bardzo trudnym terenie, a trzy dni później gramy u siebie z mistrzem Polski, Stelmetem, więc chyba nie mogliśmy gorzej trafić. Kalendarz rzeczywiście nas nie rozpieszcza, zwłaszcza że w okresie wielkanocnym mamy dwa wyjazdy - do Zielonej Góry i Radomia, co oznacza, że świąt chyba nie będzie. Terminarz będzie intensywny, gramy co trzy dni, ale mam nadzieję, że wyrwiemy dużo zwycięstw. Na pewno naszym atutem będzie dobre zgranie.

Bardzo dobrze się dogadujemy, współpracujemy ze sobą, nie tylko na boisku, ale i w szatni. Mogę spokojnie powiedzieć, że tak dobrej chemii w zespole nie widziałem od początku swojej kariery.

Gdy ostatni raz graliście w Zgorzelcu, dostaliście tęgie lanie. Co zrobić, żeby tym raz wynik był korzystniejszy?

Patrząc na nasze ostatnie mecze, zdajemy sobie sprawę, że musimy walczyć od pierwszej do ostatniej minuty i nie możemy pozwalać przeciwnikowi na zbyt wiele. Mamy taki budżet i takich graczy, jakich mamy, ale wierzę, że jesteśmy w stanie powalczyć w Zgorzelcu o zwycięstwo, nawet znając ich potencjał. Ostatnim razem w ich hali zagraliśmy słabe zawody, ale wcześniej udało nam się ich pokonać u siebie. Liczę, że ten mecz, jak i całe "szóstki" pokażą, jak silną drużyną jesteśmy.

Jakie atuty ma drużyna Turowa Zgorzelec?

Na pewno mają zbilansowany skład i - podobnie jak my - grają szeroką rotacją. Ważnymi graczami są Damian Kulig, J.P. Prince czy dobrze znany nam oraz kibicom Filip Dylewicz. Na pewno wszyscy są bardzo groźni w ofensywie. Musimy grać bardzo twardo w obronie, bo bez tego nie ma szans na powodzenie.

Pod koniec rundy nie prezentowaliście zbyt dobrej formy.

Zgadza się. Złapaliśmy zadyszkę po meczu z Czarnymi Słupsk, który zagraliśmy wręcz fenomenalnie. Dwutygodniowa przerwa dość mocno wybiła nas wtedy z rytmu, stąd słabsza końcówka i gorszy styl. Z drugiej strony lepiej zaliczyć zjazd formy teraz niż w fazie play-off, kiedy każdy mecz jest o "być albo nie być". Tak czy owak, mam nadzieję, że w tej drugiej fazie od razu wrócimy na właściwe tory.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki