Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Gerwin z Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej: Marzy mi się losowanie radnych

rozm. Kamila Grzenkowska
Grzegorz Mehring
Nowa ustawa samorządowa musi bardziej zaangażować mieszkańców - mówi dr. Marcin Gerwin z Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej w rozmowie z Kamilą Grzenkowską.

Trwają prace nad nowelizacją ustawy o samorządzie. W którym kierunku, Pańskim zdaniem, powinno pójść to "uspołecznianie" samorządów?
Główne cele nowego projektu to wzmocnienie udziału mieszkańców w pracach samorządu. Proponuje się m.in., aby mieszkańcy mieli prawo zgłaszania projektów uchwał, po zebraniu odpowiedniej liczby podpisów. Prawdziwą rewolucją jest propozycja, by znieść próg frekwencji w referendum. Teraz, aby było ono ważne, potrzebny jest udział 30 proc. uprawnionych do głosowania. Często się to nie udaje i całe referendum jest nieważne. Mój sprzeciw budzi natomiast pomysł, by w referendum odwoławczym - prezydentów czy burmistrzów, podnieść próg frekwencji. Zgodnie z propozycją prezydenta Komorowskiego, aby referendum odwoławcze było ważne, ma wziąć w nim udział co najmniej tyle osób, co w wyborach. A to w praktyce może być niewykonalne.

To propozycje Kancelarii Prezydenta RP. Aktywiści z całego kraju zgłaszali jednak swoje propozycje. Czego się domagają?
Zależy nam przede wszystkim na tym, aby ustawa zachęcała mieszkańców do włączenia się w sprawy ich lokalnych społeczności. Są między nami pewne rozbieżności, np. co do maksymalnej liczby podpisów, by zgłosić projekt uchwały przez mieszkańców. Moim zdaniem warto ułatwić organizowanie lokalnych referendów, gdyż dają one mieszkańcom możliwość podejmowania wiążących decyzji. Chciałbym także, aby w ustawie ujęto podstawy budżetu obywatelskiego.

A może mieszkańcy wcale nie chcą się bardziej angażować? Przecież po to wybierają radnych i prezydenta bądź burmistrza, żeby to oni zajmowali się zarządzaniem.
Nie chodzi o to, żeby mieszkańców zmuszać do aktywności, lecz by zapewnić im taką możliwość, jeżeli będą tego chcieli. Do tego potrzebne są odpowiednie narzędzia prawne.

Obserwowałam wiele konsultacji społecznych organizowanych m.in. w Sopocie i Gdańsku. Nie były to merytoryczne spotkania, a mieszkańcy często przychodzili, by zasygnalizować tylko, co im się nie podoba. Po żadnym takim spotkaniu nie wiedziałam, jakie wypłynęły z niego wnioski.
Obecnie większość konsultacji społecznych jest po prostu niewłaściwie prowadzona. Problem nie leży tu po stronie mieszkańców, lecz organizatorów. Jasne, że nie wiadomo, jaki jest wynik spotkania, skoro nikt nawet o to nie zapytał. A przecież można np. rozdać mieszkańcom ankietę podsumowującą. Tego w Sopocie nikt dotąd nie robił.

Nadal jest Pan zwolennikiem likwidacji urzędu prezydenta?
Oczywiście (śmiech). W mojej ocenie lepszym rozwiązaniem jest silna rada, która nadzoruje pracę urzędu miasta. Prezydentów nie ma w wielu miastach Anglii, Irlandii czy USA. Choć zaznaczę, że nie jestem zadowolony z tego, jak obecnie funkcjonują rady miast w Polsce. Można to usprawnić, zatrudniając radnych na etat, by mieli więcej czasu na zajmowanie się sprawami miasta. Warto też rozważyć losowanie radnych, zamiast wyborów.

Ale, wybierając, wtedy istnieje ryzyko, że wybrano by radnych tylko jednej opcji...
W teorii, zgoda. W losowaniu chodzi o to, aby uniknąć walki politycznej, która związana jest z wyborami. Dzięki temu decyzje mogłyby być podejmowane bardziej merytorycznie, bez myślenia o tym, co pokazać w kampanii wyborczej. Awantury polityczne na sesji rady miasta straciłyby sens, gdyż nie pomagałyby one w wygranej w wyborach. Losowaniu radnych powinien towarzyszyć skuteczny mechanizm referendów, by mieszkańcy mogli w razie potrzeby blokować pomysły radnych, które się im nie spodobają.

Przepraszam, ale dla mnie to kompletnie nierealne rozwiązanie...
Zgadzam się, że jest to rozwiązanie nietypowe i dla wielu nie do przyjęcia. Ma ono jednak zalety i warto się mu przyjrzeć. Losowana rada może całkiem dobrze działać, jeżeli będzie miała wsparcie ze strony ekspertów i będzie zasięgała opinii mieszkańców. Teraz zdarza się, że radni nie myślą w kategoriach dobra miasta, ale w kategoriach kolejnych wyborów. Blokują pomysły radnych z innych klubów, nawet te dobre. Gdy będą losowani, będą mogli na spokojnie spojrzeć na potrzeby swojego miasta lub gminy wiejskiej.

Możesz wiedzieć więcej! Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki