Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Mam talent": Jak nie tańcem, to może ich śpiewem wezmę

Ryszarda Wojciechowska
Młodzi ludzie  liczą, że ich talent zostanie doceniony
Młodzi ludzie liczą, że ich talent zostanie doceniony Grzegorz Mehring
Agnieszka Soboń z Pruszcza Gdańskiego próbowała już wcześniej szczęścia w castingu do "You can dance". Ale się nie udało. Przyjechała więc na przesłuchania do programu "Mam talent".

- Jak nie tańcem, to może śpiewem ich wezmę - żartuje i dodaje, że zamierza komisję podbić piosenką Jennifer Lopez.

We wtorek w budynku Filharmonii Bałtyckiej na Ołowiance w Gdańsku rozpoczął się dwudniowy casting do programu "Mam talent". Zgłosiło się ponad 300 osób. Głównie młodych i nie tylko z Pomorza. W jednym kącie filharmonii jakiś chłopak zdzierał gardło przy "Dianie" Paula Anki, w drugim inny młodzieniec ćwiczył patriotyczny "kawałek" Kaczmarskiego. Na posadzce holu kręcił się na głowie miłośnik breakdance. Na to wszystko z wysokości patrzyli dwaj szczudlarze.

- Michał Szyszka i Mieczysław Beger - od czterech lat na szczudłach - przedstawiają się.
- Jak się żyje na wysokości? - zagaduję.
- Fajnie - odpowiadają niemal równocześnie. - Wszystkie kompleksy znikają jak ręką odjął.

Wśród czekających jest też grupa kabaretowa Beztalencie z Pruszcza Gdańskiego. Prezentują skecz, w którym są mężczyźni przebrani za kobiety, a jeden z nich ma przypominać Kubę Wojewódzkiego. Tomasz Daniluk z Gdańska, prywatnie instruktor terapii zajęciowej, przyszedł pożonglować swoją kulką przed komisją. Na co dzień prowadzi zajęcia w Fabryce Talentów, wyciągając trudne dzieciaki z jeszcze trudniejszych sytuacji.

- Kula jest akrylowa, nie szklana i waży 600 gramów - tłumaczy. Obok niego stoi Jerzy Kozłowski - żongler z kijem ogniowym. Za dwa tygodnie zdaje maturę w sopockim liceum, ale teraz żyje castingiem. A nuż się uda.

Zespół muzyczny o wdzięcznej nazwie Dont Panic z Gdańska stara się rzeczywiście nie panikować. - Panowie, wejdziemy, zagramy, zobaczymy - mówi jeden z nich.

Tadeusz Makowski z Kaszubskiej Grupy Folklorystycznej "Pleskota" tłumaczy mi:

- Proszę pani, my przed Ojcem Świętym występowaliśmy. I nie mieliśmy tremy. To czego się bać? Nam zresztą na występach nie zależy. My teraz gramy częściej niż Doda. Zaprosili nas z telewizji, no to przyjechaliśmy - kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki