Radnemu Kazimierzowi Pietkiewiczowi, który złożył wniosek o odwołanie Grylaka, nie odpowiadał jego styl pracy.
- Takie zdanie miałem już wcześniej - podkreśla. - Przez pierwszy rok byłem wiceprzewodniczącym KR. Zrezygnowałem jednak, bo nie odpowiadał mi sposób prowadzenia posiedzeń. Grylak próbował przełożyć swoje myślenie na wszystkich członków komisji.
Podobne zdanie ma Stanisław Berliński.
- Bardzo chaotycznie prowadził posiedzenia komisji - mówi o radnym Grylaku. - Emocjonalnie oceniał każdą wypowiedź jej członków. Nie umiał prowadzić posiedzeń.
O Krzysztofie Grylaku zrobiło się głośno przy okazji tzw. sprawy Pitery. Pełnomocnik rządu ds. zapobiegania nieprawidłowościom w instytucjach publicznych poprosiła malborskich radnych o zbadanie pracy architekta miasta. Chodziło o sprawdzenie, czy nie zachodzi konflikt interesu, gdy naczelnik Wydziału Architektury i Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miasta łączy obowiązki służbowe z wykonywaniem zleceń dla podmiotów prywatnych, w tym dla firmy, której współwłaścicielem jest żona burmistrza.
Zbadanie sprawy zostało zlecone Komisji Rewizyjnej. Komisja uznała, że konflikt interesów nie ma tu miejsca. Zdaniem niektórych samorządowców, radny Grylak nie zachował obiektywizmu w badaniu tej sprawy. Dla wielu obserwatorów życia w mieście odwołanie go jest "zemstą" za samo zaangażowanie się w wyjaśnienie tematu poruszonego przez Julię Piterę.
- Przyjmuję z pokorą stanowisko członków komisji, ale i z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku - mówi Krzysztof Grylak. - To, czy ta decyzja o moim odwołaniu była zemstą, czy nie, niech ocenią sami mieszkańcy Malborka i samorządowcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
