Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Malbork: Pracownicy Malmy od miesięcy nie dostają pensji

Radosław Konczyński
Marek Urban w malborskiej fabryce Malmy Trading codziennie dba o to, by sprzęt się ładował
Marek Urban w malborskiej fabryce Malmy Trading codziennie dba o to, by sprzęt się ładował Radosław Konczyński
Pracownicy Malmy Trading przychodzą do malborskiej fabryki makaronu, mimo że od pięciu miesięcy nie dostają wypłaty. Wśród nich są osoby samotne, samotne matki, jedyni żywiciele rodziny. Potwornie zmęczeni i praktycznie bez środków do życia, ciągle liczą, że uda się wznowić produkcję.

Niektórzy przychodzą codziennie - ci z Malborka. Pracownicy spoza miasta zjawiają się rzadziej, bo muszą ponosić koszty na dojazd, ale też są regularnie. Normalnie podpisują listę na portierni, gdzie służbę pełni ochrona wynajęta przez syndyka, i idą do zakładu. Panie sprzątają. Mężczyźni doglądają maszyn. Najtragiczniejsze jest to, że... dziś nie ma komu sprawdzić listy pracy.

- Wszyscy się nas wyparli. Jesteśmy zdani na siebie - mówią pracownicy.

Czytaj także: Prezes Malmy Trading wręczył list premierowi Tuskowi

Malma Trading zatrudnia 50 osób w Malborku i tyle samo we Wrocławiu. W ostatnich miesiącach produkowała makaron dla dużych sieci handlowych. Jednak 2 września ub.r. tutejsza fabryka stanęła po tym, jak syndyk zamknął wrocławski zakład. Michel Marbot, związany z Malmą Trading, tłumaczy, że produkcja tutaj straciła sens, bo firma nie była w stanie dotrzymać umów, które obejmowały asortyment z obu zakładów. Od tamtej pory nikt do załogi nie przyznaje się jako pracodawca.

- Syndyk pozbawił ludzi zakładu pracy. Od września powinien więc płacić im ze swojego konta jako pracodawca, bo kto przejmuje zakład, przejmuje też ludzi. Jeśli nie miał pieniędzy, to powinien nie zamykać Wrocławia, pozwolić produkować do czasu, aż znajdzie kupca na całość, ale z ludźmi. Oni są najważniejsi - mówi Marbot.

Syndyk Jacek Ryncarz podtrzymuje, że nie on jest pracodawcą, tylko Malma Trading. On jest syndykiem ustanowionym przez sąd dla spółki VVQFDE (dawnej słynnej Malmy), od której - poprzez pośrednika - majątek ciągle dzierżawi MT.

Przez ten spór duży problem ma część pracowników, która chciałaby odejść na zasiłek dla bezrobotnych lub wcześniejszą emeryturę (są osoby, które przepracowały ponad 40 lat). Nie ma im kto wydać świadectw pracy, bezwzględnie wymaganych w obu przypadkach...

- W sprawie świadectw czujemy się zakładnikami, ale nie syndyka, tylko Michela Marbota - mówi Elżbieta Kosiorek.

Czytaj także: Pracownicy walczą o zakład produkcji makaronów Malma
- To jest cały dramat tej sytuacji. To syndyk nie chce się uznać za pracodawcę - upiera się Michel Marbot.

Wśród załogi można zetknąć się z różnymi opiniami. Niektórzy nadal uważają, że tylko Marbot może jeszcze uratować Malmę. Wielu ma nadzieję, że syndykowi uda się znaleźć dzierżawcę, który razem z tą załogą wznowiłby produkcję. Wszyscy pracownicy na równi doświadczają obecnie spartańskich warunków. Zimna i braku wody, którą odcięto w listopadzie przez zaległe rachunki MT.

- Sophia Loren kąpie się teraz w kozim mleku, a my butelki z wodą przynosimy z domu, żeby kawy się napić - żartują gorzko pracownicy.

Kampania reklamowa z włoską aktorką w 2002 roku miała sprawić, że marka Malma, mocna wtedy i znana, stanie się jeszcze mocniejsza i sławniejsza.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki