Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Malbork chce sprzedać atrakcyjne działki. Wiceburmistrz: "Podejmujemy próbę znalezienia znanego operatora hotelowego". Znajdzie się kupiec?

Anna Szade
Anna Szade
W głębi zamek, a na pierwszym planie u dołu zdjęcia jedna z dwóch działek w Kałdowie, które miasto chce sprzedać w jednym przetargu.
W głębi zamek, a na pierwszym planie u dołu zdjęcia jedna z dwóch działek w Kałdowie, które miasto chce sprzedać w jednym przetargu. Urząd Miasta Malborka
Kałdowo już wiele lat temu miało być rajem dla turystów, bo od zamku dzieli je tylko Nogat. Od kilkudziesięciu lat miejsca noclegowe wciąż są tylko marzeniem władz Malborka. Tym razem chcą sprzedać dwie działki w jednym przetargu. Cena wywoławcza: 19 mln zł. Wracamy do tematu, pytając m.in., czy w ogóle jest szansa na znalezienie inwestora za taką kwotę.

Lewobrzeżna dzielnica Malborka nie ma szczęścia do dobrych interesów. Najstarsi mieszkańcy Kałdowa na pewno pamiętają, że najpierw na cele turystyczne miały być zaadaptowane dwa budynki przy ul. Głównej. Po charakterystycznych zabytkowych obiektach pozostało dziś tylko wspomnienie, bo spłonęły i ostatecznie zostały zrównane z ziemią. A żadne inne obiekty obsługujące gości, których przyciąga pokrzyżacki zamek, tam nie powstały.

Hotel, którego nie ma. Działki w Kałdowie czekają na inwestora

Więcej szczęścia miał mieć grunt położony naprzeciwko, w sąsiedztwie masarni. W grudniu 2000 r. tę miejską nieruchomość kupiło od miasta Bałtyckie Konsorcjum Inwestycyjne. Spółka miała tam wybudować piękny hotel z widokiem na warownię. Pojawiła się nawet zapowiedź ewentualnego zamknięcia ul. Głównej, by ułatwić inwestorowi realizację ambitnych zamierzeń.
Ale niemal ćwierć wieku później wciąż jest tam klepisko, a sama działka częściej była na ustach prawników niż hotelarzy. Kiedy okazało się, że BKI, nabywca działki, nie wywiązuje się z umowy, władze miasta nałożyły nań kary umowne. Okazało się jednak, że przedsiębiorstwo wybroniło się w sądzie, zrzucając winę na nieudolność samorządowych urzędników.

Rozprawy odbyły się w 2005 i 2006 r. Miasto w drugiej instancji przegrało sprawę co do egzekucji kar ze względu na niedopełnienie warunków i zaniedbania wydania decyzji o warunkach zabudowy - informowali kilkanaście lat temu miejscy urzędnicy.

W 2009 roku władze miasta podpisały porozumienie z konsorcjum, które miało zakończyć spór między obiema stronami. Kary umowne wpisano do umowy i dwukrotnie zostały nałożone: w kwocie 60,6 tys. zł i 100 tys. zł. Jak wówczas tłumaczył magistrat, o kolejnych karach nie mogłoby być już mowy.

W cenie widok na budowlę unikatową w skali świata

I kiedy wydaje się, że w Malborku niewiele rzeczy może zadziwić, to historia zatoczyła koło, bo działkę… znów będzie można kupić i zagospodarować na cele turystyczne. A to dlatego, że miasto nabyło grunt za blisko 2,5 mln zł, korzystając z prawa pierwokupu. Nie obyło się bez kłopotów przy finalizacji tej transakcji w 2018 r. Nieoczekiwanie umowę na dzierżawę terenu do 2035 r. przedstawił prywatny podmiot. Włodarze ją zakwestionowali, tłumacząc, że mają prawo dysponować majątkiem miasta. Konflikt oparł się o sąd. Ostatecznie w maju 2022 r., po wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku, nieruchomość została zwrócona.

Grunty u zbiegu ul. Głównej i Wałowej w Malborku od dawna traktowane są jak „srebra rodowe” miasta. Zdaniem władz, ale i mieszkańców, w cenie jest nie tylko sama nieruchomość, ale niepowtarzalny widok, który miałby być magnesem dla inwestorów. Bo nie każdy może mieć przywilej oglądania z okien panoramy pokrzyżackiego zamku.

Ale za taką atrakcyjną inwestycyjnie działkę trzeba będzie naprawdę słono zapłacić. Cena wywoławcza w przetargu ma wynieść 19 302 782 zł z VAT. W zamian kupiec otrzyma 1,8347 ha prawie pustego placu, który składa się z dwóch działek po obydwu stronach ul. Głównej. Przez lata wykorzystuje się je na sezonowe parkingi, bo wciąż czekają na lepsze czasy i kogoś, kto zamieni klepisko w reprezentacyjny obiekt.

- W miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego dla tej części miasta mowa jest o wykorzystaniu działek „pod usługi turystyczne i tereny zabudowy mieszkaniowej i usługowej”. Jaką włodarze mają gwarancje, że nie powstanie tam choćby wielopoziomowy parking z usługami towarzyszącymi? Lub deweloper postawi osiedle z apartamentami, mimo nieco zaporowej ceny.
Od tego jest architekt miasta i konserwator zabytków - słyszymy od Jana Tadeusza Wilka, wiceburmistrza Malborka.

Jak zapewniają władze, rozpoczęło się już kuszenie lokalizacją potencjalnych nabywców.

Mamy nadzieję, że kupi to duża sieć hotelowa, rozmawiałem już nawet z jedną z nich. Dla takiego inwestora, który buduje kompleks hotelowy z kompletem usług to duży teren, bo jest tam ponad hektar ziemi - uważa wiceburmistrz Wilk.

Jeśli pierwszy przetarg się nie uda, to chociaż "informacja pójdzie w świat"

Teren jest tak atrakcyjny, że można było pokusić się o przeprowadzenie konkursu architektonicznego przed transakcją, by zagwarantować i jakość przyszłej zabudowy, i sposób wykorzystania tego miejsca. Koncepcja stworzona przez pracownie projektowe byłaby drogowskazem dla przyszłych inwestorów.

- Można było taki konkurs przeprowadzić. Ale to, że byśmy go zorganizowali, nie oznaczałoby wcale, że w specyfikacji przetargu zamieścilibyśmy zwycięską koncepcję. Ponieślibyśmy koszty, a nie byłoby to wiążące dla kupującego - uważa Jan Tadeusz Wilk.

Ale co przyznaje też przedstawiciel władz, byłaby to dobra promocja tego wyjątkowego placu, bo od zamku dzieli go tylko mostek na Nogacie.

Wielkich nadziei, że w pierwszym podejściu ktoś to kupi, ja sobie nie robię, bo żadna korporacja nie ma „na stanie” 20 mln zł, by wydać je w Malborku. Ale niech to idzie raz na przetarg, później jesienią drugi raz, ale pójdzie w świat informacja - mówi Jan Tadeusz Wilk.

Wcześniej władze miasta próbowały sprzedać obie działki oddzielnie. Większa, o powierzchni 1,0475 ha, wyceniona była na 7 162 614 zł. Wartość mniejszego terenu, który ma powierzchnię 0,7872 ha, rzeczoznawca szacował na 5 502 614 zł. Skąd decyzja, by teraz zbyć je w jednym przetargu?

- Ze trzy miesiące się z tym biliśmy, braliśmy pod uwagę różne hipotezy i doszliśmy do wniosku, po zasięgnięciu wielu opinii, że sprzedaż dwóch działek, owszem, poszłaby szybciej, ale ktoś mógłby kupić jedną nieruchomość w celach spekulacyjnych. I później stwierdzić: „Jak wylicytujesz tę, na której chcesz stawiać hotel, to nie negocjuj z miastem, tylko ze mną. Daj mi odstępne, ja na tym zarobię”. Dlatego podejmujemy próbę znalezienia znanego międzynarodowego operatora - wyjaśnia wiceburmistrz Wilk.

Przewidywany termin przetargu to 20 maja.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki