Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Gajos, piłkarz Lechii Gdańsk: Wydawało się, że będzie łatwo, szybko i przyjemnie, a tak wcale nie było [rozmowa]

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Maciej Gajos, piłkarz Lechii Gdańsk
Maciej Gajos, piłkarz Lechii Gdańsk Fot. Przemysław Świderski
Rozmowa z Maciejem Gajosem, piłkarzem Lechii Gdańsk, który po wejściu na boisku strzelił dwa gole w Wejherowie w ciągu czterech minut i odwrócił losy rywalizacji. Pierwszego zdobył kilkadziesiąt sekund po pojawieniu się na placu gry. Biało-zieloni wygrali z Gryfem 3:2 i awansowali do 1/16 finału Totolotka Pucharu Polski.

Udało Ci się dotknąć piłkę zanim strzeliłeś pierwszego gola?

Na rozgrzewce. (śmiech) Żartuję, ale dotknąłem piłkę w środku pola, ale kolejny kontakt to już były gole.

CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk

Wszedłeś na boisko w trudnym momencie, a przed meczem nikt się nie spodziewał, że może się on tak ułożyć.

Można stracić bramkę na początku meczu, ale zaraz straciliśmy drugą i bardzo sobie skomplikowaliśmy sytuację. Trzeba było gonić wynik i najważniejsze, że to nam się udało i rozstrzygnęliśmy mecz w ciągu 90 minut. Cieszy, że wyszliśmy ze stanu 0:2 na 3:2, a kolejne zwycięstwa na pewno nas budują.

Z Koroną gol, z Gryfem dwa. Coraz lepiej czujesz się w gdańskiej drużynie?

Może czekałem na to przełamanie. Tak na serio rozegraliśmy w Wejherowie trudny mecz i cieszę się, że bramki dały przejście do kolejnej rundy. Wydawało się, że przyjedziemy i będzie łatwo, szybko i przyjemnie, a tak wcale nie było.

Z jakimi zadaniami wszedłeś na boisko?

Chciałem dać zmianę ofensywną. Próbowaliśmy wrzucać piłkę w pole karne, żeby było nam tam więcej i żebyśmy dzięki temu dochodzili do sytuacji. Przed meczem uczulaliśmy się, że musimy być bardzo skoncentrowani i na pewno nie było lekceważenia przeciwnika. Straciliśmy pierwszą bramkę z kontry po naszym stałym fragmencie, a drugą z ich stałego fragmentu. Musimy być skoncentrowani od początku, żebyśmy nie musieli gonić wyniku. Trzeba to przeanalizować, żeby unikać w przyszłości takich sytuacji.

CZYTAJ TAKŻE: Piekne polskie cheerleaderki

Widziałeś kiedyś takie zdarzenia, że kibice strzelają z rakietnic w kierunku piłkarzy?

Czegoś takiego nigdy nie widziałem. Oprawy są różne. Pierwsza część poszła w górę, a drugiej trochę się przestraszyliśmy, bo leciał coś naszym kierunku, upadło blisko Zlatana Alomerovicia. Całe szczęście, że nikomu nic się nie stało.

Od tej przymusowej przerwy zaczęliście grać lepiej?

Przeciwnik się cofnął i głównie bronił dostępu do własnej bramki. Przerwała trwała chyba z 20 minut, sędzia doliczył 16. Nie mieliśmy na to wpływu tylko musieliśmy robić swoje i najważniejsze, że awansowaliśmy.

Myśleliście o tym, żeby uniknąć dogrywki i dodatkowego ubytku sił przed sobotnim meczem z Legią w Warszawie?

Jak była końcówka meczu, to nie myślałem o tym tylko szybko chcieliśmy strzelić gola i zapewnić sobie awans. Strzałów było coraz więcej. Dogrywka by nam nie pomogła, ale nie byłoby kalkulacji tylko tam samo byśmy dążyli do zwycięstwa.

Ostrzycie sobie apetyty na mecz z Legią?

Jeszcze nie. Tak jak mówiłem po spotkaniu z Koroną najpierw chcieliśmy skoncentrować się na spotkaniu z Gryfem. Teraz będzie już czas na myślenie o Legii.

Lechia Gdańsk wygrała z Koroną Kielce 2:0 po golach Macieja Gajosa i Lukasa Haraslina

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki