Łukasz Wolsztyński: Gdynia jest pięknym, bardziej rozrywkowym miastem. Chojnice są mniejsze i spokojniejsze

Maciej Mikołajczyk
Łukasz Wolsztyński jeszcze w barwach Górnika Zabrze w meczu przeciwko Arce Gdynia, do której trafił w 2020 roku, ale w 2021 przeniósł się do Chojnic
Łukasz Wolsztyński jeszcze w barwach Górnika Zabrze w meczu przeciwko Arce Gdynia, do której trafił w 2020 roku, ale w 2021 przeniósł się do Chojnic Arkadiusz Gola
Łukasz Wolsztyński urodził się w Knurowie i jest wychowankiem tamtejszej Concordii. Potem wiele sezonów spędził w Górniku Zabrze, z którym występował na poziomie ekstraklasy. Obecnie żyje i gra na drugim końcu Polski. 26-latek zaaklimatyzował się na północy kraju.

Czy Łukasz Wolsztyński tęskni za Śląskiem, gdzie się wychował i sportowo ukształtował?

- Jasne, że tak. Pochodzę stamtąd i właśnie to miejsce jest najbliższe mojemu sercu, ale od pewnego czasu przebywam na Pomorzu i też jestem zadowolony. Wcześniej była Gdynia, teraz są Chojnice. Są to dwie różne lokalizacje do życia. Gdynia jest pięknym, większym i zdecydowanie bardziej rozrywkowym miejscem. My mieszkając 300-400 metrów od morza, w dzielnicy Orłowo, prawie codziennie spacerowaliśmy po plaży. Tam przed molo jest wielki plac zabaw i razem z dziećmi często na nim bywaliśmy. Chojnice są mniejsze i spokojniejsze. Jest tutaj więcej zielonych terenów, a okolica do spacerów i wycieczek rowerowych jest piękna. Zdążyliśmy się przekonać, że tutejsze tereny też są ciekawe.

Wolsztyńskiemu życie zmieniło się również pod względem rodzinnym. Po raz kolejny został ojcem. – W Gdańsku, czyli jeszcze będąc w Gdyni, urodził mi się syn i teraz z dwójką dzieci jest weselej i ciekawiej. Ciągle coś się dzieje i nie ma czasu na nudę - wyjaśnia.

Pomocnik, który 79 meczów zaliczył na poziomie ekstraklasy przez pewien czas zmagał się z poważnymi kontuzjami. To one zastopowały jego karierę. – Nie myślę o tym, co było kiedyś. Gram w Chojniczance, jestem zdrowy i chcę dać drużynie jak najwięcej. Pragnę cieszyć się piłką, grać jak najczęściej i pomóc zespołowi najmocniej jak mogę. Myślę, że trener mi ufa, a ja chcę to zaufanie spłacić w najlepszy możliwy sposób - dodaje 26-latek.

Wolsztyński razem ze swoim bratem bliźniakiem w poprzednim sezonie znalazł się w składzie Arki Gdynia. Obecnie Rafał przeniósł się do Finlandii, gdzie gra na pozycji napastnika w SJK Seinaejoki. Łukasz nie wyklucza, że kiedyś pójdzie w jego ślady. – Cieszyłem się, że znów mogłem dzielić szatnię ze swoim bratem. W Gdyni była bardzo wesoła atmosfera. Dodatkowo znałem kilku chłopaków z terenów województwa śląskiego, więc szybko się w nią wkomponowałem. Co do Finlandii, nigdy nie wiemy, jaki scenariusz napisze życie. Ja jestem otwarty na wszystko. Zobaczymy co się wydarzy - mówi z uśmiechem.

Na półmetku sezonu Chojniczanka zajmuje w tabeli trzecie miejsce, za plecami Stali Rzeszów i chorzowskiego Ruchu. Pomocnik zespołu z Grodu Tura wierzy w bezpośredni awans swojego klubu na zaplecze ekstraklasy. - Piłka ma to do siebie, że jest nieobliczalna i dopóki jest w grze to bardzo dużo się może zdarzyć i zmienić. Podstawa to skupić się na sobie i konsekwentnie w każdym kolejnym meczu punktować najlepiej jak się da. Byłem już w sytuacji, w której nikt nie wierzył w awans. Górnik wygrał wtedy sześć spotkań z rzędu i się udało, więc wiara we własne możliwości i konsekwentne dążenie do celu to klucz do sukcesu - przekonuje Łukasz Wolsztyński.

Dawid Frąckowiak, dyrektor sportowy Chojniczanki nie miał łatwo, by namówić Wolsztyńskiego na grę w drugiej lidze. - Nie będę ukrywał, że trochę się wahałem, ale z drugiej strony zdawałem sobie sprawę z momentu, w którym jestem i czego chcę od piłki. Chciałem się na nowo nią cieszyć. Być z nią na boisku jak najczęściej i dlatego zdecydowałem się na Chojnice. Oprócz negocjacji z dyrektorem rozmawiałem też z trenerem i to wszystko sprawiło, że byłem przekonany o słuszności tego kroku - mówi zawodnik "Chojny".

Nasz rozmówca w pomorskiej ekipie gra z numerem 77. Dwie siódemki przynoszą mu szczęście? - Nie było wolnej dziesiątki, siódemka też była zajęta, więc wziąłem taki numer. Ogólnie nie ma nic głębszego w jego wyborze. Wyznaję zasadę, że numer jest najmniej ważny i nie przywiązuję do tego wagi - śmieje się piłkarz, który zaczyna mecze w podstawowym składzie Chojniczanki.

Czego życzyć na koniec doświadczonemu piłkarzowi? - Zdrówka przede wszystkim, bo jak będzie zdrowie, to reszta jest w mojej głowie i nogach i zależy tylko ode mnie - zauważa Łukasz Wolsztyński.

Budowa Centrum Frame Running w Złotowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki
Dodaj ogłoszenie