Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Surma piłkarz Ruchu Chorzów: Wyglądaliśmy lepiej niż Lechia [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz
Łukasz Surma
Łukasz Surma Fot. Tomasz Bołt
Łukasz Surma przez 4,5 roku grał w Lechii Gdańsk. W niedzielę zagrał na PGE Arenie przeciwko biało-zielonym w barwach Ruchu, a jego drużyna wywiozła z Gdańska remis 3:3.

- Nie udało się wam dowieźć zwycięstwa do końca?

- To za duże słowo. Mieliśmy kontrolę nad tym meczem i ilość sytuacji przez nas stworzona wskazywała, że wcześniej rozstrzygniemy to spotkanie na swoją korzyść. Jednobramkowa liczka nie wystarczyła. Gapiostwo i straciliśmy dwa punkty. Pokazaliśmy szybką grę i że nie przez przypadek w pucharach nie daliśmy plamy. Ta gra w eliminacjach Ligi Europy będzie mam nadzieję procentować, choć może nie od razu.

- Jak się czuliście po meczu z Metalistem w Kijowie?

- Na pewno czuliśmy w nogach tamto spotkanie. Grać 120 minut w Kijowie to był dla nas najgorszy ze scenariuszy i jeszcze straciliśmy bramkę w dogrywce. Wiedzieliśmy, że to może się odbyć, ale gdybyśmy wykorzystali nasze sytuacje, to byśmy teraz o tym nie mówili.

- Lechia była tak w ofensywie, że strzeliła wam trzy gole?

- Chcieliśmy grać od tyłu w piłkę i jej nie wykopywać. Bramka na 2:2 padła po naszym błędzie, ale dalej będziemy grać w ten sposób, bo taka gra przynosiła nam sukcesy w tamtym sezonie i przyniesie teraz.

- Pamiętasz mecz Lechia - Ruch (4:4 - przyp. red.) kiedy grałeś jeszcze w Gdańsku?

- Tak, pamiętam. 4:4 i bardzo podobny mecz. Wtedy grając w Lechii przegrywaliśmy już 2:4, a Adam Duda wyrównał w doliczonym czasie gry. Podobny horror, ale patrząc w tabelę, to nie możemy fundować sobie takich końcówcek, bo mamy tylko 6 punktów, a Lechia już 11. I nikt nie będzie pamiętał, że dobrze graliśmy.

- Trzecia bramka to już był efeket zmęczenia po meczu w Kijowie?

- Ciężko powiedzieć. Wydaje mi się, żę dobrze wyglądaliśmy fizycznie przez większość spotkania, więc nie sądzę. Piłka po deszczu inaczej się zachowywała. Nie przystosowaliśmy się do tego, piłka nam latała w polu karnym i nie mogliśmy jej wybić.

- Marcin Pietrowski powiedział, że w pierwszej połowie można było odnieść wrażenie jakby to Lechia przejechała pół Europy?

- Na pewno wyglądaliśmy lepiej. Nie jesteśmy zadowoleni z tego wyniku. Patrząc na ilość zakupionych zawodników przez Lechię to jest to coś nowego nawet dla mnie. I w Gdańsku muszą sobie z tym poradzić.

- Pokazaliście szybkie wyjście do kontry po odbiorze piłki, czego brakowało Lechii?

- Tym się charakteryzowaliśmy także w poprzednim sezonie. To nie był przypadek. Po odbiorze piłki w trzech, czterech szliśmy szybko do ofensywy. W pierwszych meczach nie mogliśmy wejść w ten rytm. Gramy jednym składem i to wada jak się gra co trzy dni, ale też zaleta, że dobrze się znamy.

- Jak ocenisz Lechię po tym meczu?

- Widziałem Lechię w jednej połowie meczu z Lechem i to była świetna połowa. Potrzebuje regularności, bo teraz tego nie widać. Potencjał ma, bo ta połowa z Lechem była na europejskim poziomie. Z Zawiszą słabiej, ale wygrali dzięki indywidualnościom. Z nami też Colak i ten zawodnik, który wszedł (Friesenbichler - przyp. red.) zrobili różnicę. W piłce najważniejsza jest drużyna i chciałbym, żeby to było widać w naszej. Musimy utrzymać tę dyspozycję z meczu z Lechią.

Szukasz więcej sportowych emocji?


POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki