Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Surma: Liderem albo się jest, albo nie

Paweł Stankiewicz
- Z rolą jokera nie pogodzę się nigdy - deklaruje doświadczony pomocnik Lechii
- Z rolą jokera nie pogodzę się nigdy - deklaruje doświadczony pomocnik Lechii Tomasz Bołt
Rozmowa z Łukaszem Surmą, pomocnikiem Lechii Gdańsk.

- W ekstraklasie przerwa na eliminacje do mistrzostw świata. Meczu Polski z Czarnogórą nie obejrzymy jednak w otwartej telewizji. Rozczarowanie?

- Pierwszy raz to się chyba zdarzy. Mam wrażenie, że ta walka o mecze nie jest prowadzona przez telewizję publiczną za wszelką cenę. Może to przez Euro 2012, a może przez grę naszych zespołów w pucharach. To jednak wciąż sport narodowy, nie niszowy, najważniejszy na świecie i reprezentacja powinna być pokazywana w telewizji. W naszej drużynie są gwiazdy, które potrafią grać na światowym poziomie. Jest krytyka kadry, ale zobaczmy, co stało się na igrzyskach. Piłka jest wypadkową całego polskiego sportu.

- To precedens, że eliminacyjnego meczu kadry nie można zobaczyć za darmo.

- A były gorsze sezony. Pamiętam, jak Widzew przegrał we Frankfurcie z Eintrachtem 0:9, ale mecze można było oglądać w otwartej telewizji. Brakuje mi determinacji w staraniach o te prawa.

- Na co Lechia wykorzystuje przerwę w rozgrywkach?

- W pierwszym tygodniu mocniej pracujemy. Tak, żeby zmęczyć organizm i żeby wysoka forma się utrzymywała.

- Wasze dwa ostatnie mecze były udane. Zostaniecie wytrąceni z rytmu?

- Wszyscy mają teraz przerwę. To jest normalne, a nie wiem tylko, dlaczego tak późno zaczęliśmy te rozgrywki. To się odbiło na drużynach, które grały w pucharach.

- Co się stało w ciągu kilku dni, że po porażce z Polonią Warszawa i grze bez wyrazu zobaczyliśmy mądrze grający zespół w Szczecinie?

- Żeby wygrać, to trzeba najpierw przegrać. Zobaczyliśmy, jakie błędy popełniliśmy. Pierwszy mecz je uwypuklił. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Miałem z Polonią sytuację na 2:2 i mogło być inaczej. Przegraliśmy gładko, wzięliśmy się w garść i do roboty.

- Macie za sobą nadspodziewanie dobry start?

- W meczach wyjazdowych byliśmy lepsi. Ja czuję jednak niedosyt, bo z Polonią mogliśmy wygrać, a przynajmniej zremisować. Bardziej my przegraliśmy, niż rywale wygrali. Polonia nie była tak mocna jak w Krakowie. Zagrała w Gdańsku 30 minut dobrze, a potem już tylko przeciętnie.

- Usadowicie się na dłużej w górnej części tabeli?

- Nie wiem, które mamy miejsce. Teraz nikt na to nie patrzy. Ważne są punkty, a miejsce liczyć się będzie na wiosnę.

- Gra ofensywna Lechii opiera się na Traore. Co będzie, jeśli wiosną go zabraknie?

- Dużo meczów pamiętam, w których nie grał i musieliśmy to jakoś łatać. Życzę mu regularności i żeby był zdrowy. Nie zgadzam się z tym, że wszystko zależy od jednego zawodnika. To byłaby porażka klubu i to jest niemożliwe w zawodowym futbolu. Tak się nie buduje drużyny. Traore jest częścią zespołu. W Barcelonie nie byłoby Messiego bez Xaviego, Iniesty czy świetnego w defensywie Puyola. Trzeba się uzupełniać.

- Są w Lechii piłkarze, którzy mogą zastąpić Traore?

- Ja uważam, że na przykład Piotr Wiśniewski ma podobne możliwości i umiejętności. Szkoda że nie zawsze jest zdrowy. W sporcie nie ma próżni. Jedni odchodzili, przychodzili nowi i każdy wnosił coś ciekawego do zespołu.

- W ostatnich dwóch meczach Lechia już miała jakiś styl?

- Mecze były podobne. Wyczekiwanie na błędy przeciwnika, ale nie tylko. Było również budowanie akcji zaczepnych. Tak padła pierwsza bramka w Szczecinie i w Kielcach. Po trzech meczach nie ma co wyciągać daleko idących wniosków. Taki jednak może być styl Lechii w tym sezonie.

- U siebie tak się nie da grać?

- Zależy od rywala. Lech czy Legia nie przyjadą do Gdańska się bronić. Z Piastem zagraliśmy ciekawy sparing, bo rywale od początku narzucili wysoki pressing. Jestem ciekawy, jak się Piast zachowa w meczu ligowym. U siebie inaczej powinny być rozłożone akcenty. Wszystko musi być zrobione mądrze, ale nie możemy otworzyć się jak z Polonią.

- Co pomyślałeś, kiedy dowiedziałeś się przed meczem z Pogonią, że zaczniesz jako rezerwowy?

- Po meczu z Polonią każdy mógł czuć, że usiądzie na ławie. Zagraliśmy słabo. Podszedłem spokojnie do tego, bo wiedziałem, że z Polonią nie było dobrze, a odpowiedzialność pada na zawodników, którzy mieli ciągnąć grę. Jestem przygotowany na każdą możliwość.

- W Szczecinie i w Kielcach dużo dałeś drużynie, wchodząc z ławki na boisko.

- Z tego się cieszę. Najważniejsze to być w dobrej formie. Jeśli będzie w porządku z dyspozycją, to będę robił swoje.

- Pogodziłeś się z rolą jokera?

- To żarty? Z rolą jokera nie pogodzę się nigdy. Chcę grać. Mam kuzyna, który ma 42 lata i gra w IV lidze, w Krakowie. I jak siedzi na ławce to jest wkurzony. Piłkarz, który godzi się z rolą rezerwowego i unika gry, jest już skończony.

- Kto jest teraz kapitanem?

- Kapitanem w ostatnich dwóch meczach był Jarek Bieniuk. Nie trzeba mieć opaski na ramieniu, żeby być kapitanem. Liderem się jest albo się nim nie jest.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki