Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Surma, kapitan Lechii: Trzon powinni stanowić polscy piłkarze

Paweł Stankiewicz
Łukasz Surma jest zadowolony ze swojej gry, ale tylko w rundzie wiosennej
Łukasz Surma jest zadowolony ze swojej gry, ale tylko w rundzie wiosennej Grzegorz Mehring
Rozmowa z Łukaszem Surmą, kapitanem piłkarzy Lechii Gdańsk.

- Za nami bardzo trudny i słaby sezon piłkarski w wykonaniu Lechii...

- Runda jesienna była słaba. Wiosenna nie. W meczach z Polonią, Jagiellonią u siebie czy Legią na wyjeździe, w tamtej rundzie odstawaliśmy. Wiosną nie było ani jednego meczu, w którym byliśmy słabsi. Wszystko rozstrzygało się w ostatnich minutach, a wyniki były na styk. Nie brakowało nerwowości ze względu na sytuację w tabeli, ale drużyna była scalona.

- Trzy mecze wygrane w Gdańsku, tylko jeden w tym roku. To fatalny bilans dla zespołu.

- Jeśli popatrzymy na suchy wynik, to tak jest. Mecz ze Śląskiem powinniśmy wygrać, podobnie z Podbeskidziem. Z Zagłębiem graliśmy dobrze, a nie wygraliśmy. Śląsk został mistrzem Polski, a wyników nie miał dobrych w tym roku.

- Cała drużyna była szczęśliwa po bardzo dobrym meczu i zwycięstwie nad Legią. Jedna jaskółka jednak wiosny nie czyni?

- Ale to był na tyle dobry mecz, że wszyscy mówią o jednej jaskółce. A ja twierdzę, że wiosną mieliśmy oblicze. Z Cracovią prowadziliśmy 1:0 do 88 minuty, a nie wygraliśmy. Wtedy mogliśmy zapewnić sobie utrzymanie. Spotkanie z Legią dużo nas kosztowało. Była duża trauma, a atmosfera fatalna. Wiele nas kosztowała mobilizacja, układ nerwowy pracował pół roku. Różnie reagowaliśmy po porażkach, również w wywiadach. Nie był to ciąg wydarzeń, a pojedyncze wypadki. Po zwycięstwie nad Legią byliśmy szczęśliwi, bo stres puścił.

- Nie brakuje opinii, że w poprzednim sezonie Łukasz Surma i Paweł Nowak osiągnęli życiową formę i dlatego Lechia grała tak dobrze. W tym sezonie już tak nie było...

- Za Pawła nie chcę się wypowiadać. W końcówce wszedł do gry i bardzo pomógł Lechii. Jeśli chodzi o mnie, to dobre mecze z poprzedniego sezonu - ze Śląskiem, Arką u siebie i Legią na wyjeździe, są identyczne jak w tym sezonie z Cracovią na wyjeździe, Podbeskidziem i Legią u siebie.

- Jesteś zadowolony ze swojej gry?

- Z jesieni nie, ale z wiosny jestem zadowolony. Miałem załamanie, bo trener nie widział mnie w składzie. Wróciłem na Lech, ale nie zagrałem dobrze. Obudziłem się pod koniec sezonu na Śląsk i Legię. Byłem przygotowany, żeby pomóc drużynie, bo sytuacja była krytyczna. Jeden mecz, jeden punkt mógł decydować o wszystkim. To duży ciężar. Kamień spadł mi z serca. Jako kapitan nie chciałem mieć spadku z ekstraklasy.

- Wiosną nastąpił moment, którego wcześniej w Lechii nie przeżyłeś. Nie miałeś kontuzji, nie pauzowałeś za kartki, a wylądowałeś na ławce rezerwowych. Jak odbierałeś tę decyzję trenera Janasa?

- Byłem bardzo zły. I rozczarowany.

- Bardziej zły czy rozczarowany?

- Jedno i drugie. W takich chwilach trzeba się przełamać i pokazać charakter. Człowiek wtedy dowiaduje się, kim jest. Czy będzie szedł pod górę, czy zrezygnuje i się sturla. Zacisnąłem zęby i chciałem udowodnić, że należy mi się miejsce w składzie. Nie można się obrażać. Jaki sens miałyby kadry zespołów, po 25 piłkarzy, skoro każdy na ławce rezerwowych byłby obrażony.

- Ale jak wróciłeś do gry, to jakbyś zatracił gdzieś pewność siebie?

- Trudno nie zatracić. Straciłem miejsce i ciężko od razu wejść do gry. Cieszę się, że trener dał mi szansę i w meczu ze Śląskiem było już dobrze.

- Masz jeszcze rok ważny kontrakt z Lechią. Wypełnisz go?

- Po to jest kontrakt. Różne rzeczy się zdarzają i deklaracje w piłce nie są możliwe. Nie po to jednak walczyłem o utrzymanie w ekstraklasie, żeby rezygnować.

- Drużyna w tym składzie raczej nie jest w stanie bić się o czołowe miejsca w polskiej ekstraklasie?

- Ciężko będzie. Jeśli ta drużyna się utrzyma i nastąpi oczyszczenie, to mentalnie będzie silniejsza. Co najgorsze, to już za młodymi chłopakami. Rafał Janicki miał taki stres i zdobył takie doświadczenie, jakiego nie dałaby mu gra o miejsce w środku tabeli. To wzmacnia charakter. Jestem przekonany, że to będzie już inny piłkarz.

- Zmiany kadrowe są konieczne?

- Trzon polskiego zespołu powinni stanowić polscy zawodnicy. To tylko moja opinia. Może tak jest, bo mistrzostwo Polski zdobywałem z Legią, kiedy trzon stanowili Polacy. Wychowałem się w czasach, kiedy Wisła z Henrykiem Kasperczakiem zdobywała mistrzostwo Polski i o sukcesie decydowali polscy zawodnicy. Dobrze gdyby w Lechii zostali zawodnicy wypożyczeni wiosną.

- Jaką widzisz przyszłość przed Lechią?

- Są różne wyjścia. Można rywalizować pod względem budżetu i transferów z Legią, Wisłą, Lechem. Czy się wygra taki wyścig? Trzeba się zastanowić. Jest też tendencja do opierania się na wychowankach, własnej bazie, na chłopakach z regionu, podpartymi doświadczonymi zawodnikami z kraju. Czy Lechia jest na to przygotowana? Nie wiem, ale ten model mi odpowiada.

Lechia przenosi się na... stadion żużlowy

Piłkarze Lechii mieli wolne po meczu z Ruchem w Chorzowie. W środę wznawiają treningi, a okres roztrenowana zakończy się 20 maja.

Pierwsze zajęcia biało-zieloni będą mieli na boisku przy ul. Traugutta. Później jednak przeniosą się na obiekt GKS Wybrzeże. PGE Arena jest przygotowana do Euro 2012 i oddana w ręce UEFA, a z kolei przy Traugutta swoją bazę treningową na czas mistrzostw będzie miała reprezentacja Niemiec.

Kto będzie prowadził Lechię w kolejnym sezonie? Do końca czerwca trenerem jest Paweł Janas, którego gdańscy działacze będą chcieli zatrzymać. Nie oznacza to jednak, że Lechia nie ma innych wariantów, bo przecież Janas nie na każdą propozycję musi się zgodzić. Na trenerskiej karuzeli pojawiają się nazwiska Adama Nawałki i Leszka Ojrzyńskiego, jako kandydatów do pracy z piłkarzami Lechii. Jeśli chodzi o zawodników, to pojawia się nazwisko Sylwestra Patejuka z Podbeskidzia. W Gdańsku miałby też zostać Jakub Kosecki, za którego do Legii przeniósłby się Abdou Razack Traore.

Do zmian potrzeba jednak władz. Prezesa mamy poznać około połowy maja. Na razie zarządza Bogdan Magnowski, wiceprezes Lechii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki