Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie walczą o swoje prawa, gdy są przekonani do swoich racji

Maciej Wajer
Wywiad z Ryszardem Sengerem, Powiatowym Rzecznikiem Konsumentów w Kościerzynie

Proszę powiedzieć od kiedy piastuje pan stanowisko Powiatowego Rzecznika Konsumentów?

Rzecznikiem zostałem wybrany pod koniec 1999 roku i od tego momentu piastuję tę funkcję. Chciałbym jednak zaznaczyć, że miałem kilkuletnią przerwę w latach 2002-2006 kiedy to zostałem przewodniczącym Rady Powiatu Kościerskiego. Jak widać, trochę czasu już minęło, a z perspektywy czasu muszę przyznać, że pracy nie brakuje.

Jak pan wspomina początki swojej pracy na tym stanowisku?

Wspominam je z wielkim sentymentem, pomimo tego, że te początki były trudne, szczególnie pod względem lokalowym. Instytucja rzecznika konsumentów był instytucją zupełnie nową w tamtym czasie. Ponadto był to początek funkcjonowania samorządu powiatowego, który dopiero rozpoczynał swoją działalność. Problemów nie brakowało. Pierwszym, dość poważnym kłopotem okazało się miejsce, w którym miałem przyjmować potencjalnych interesantów. Tak naprawdę nie miałem stałego lokum. Czasami przyszło mi pracować na korytarzu Starostwa Powiatowego, później w biurze Rady Powiatu. Zdarzało się również, że moim gabinetem była sala posiedzeń Rady Powiatu Kościerskiego, na której odbywały się sesje. Były również i takie momenty, że dzięki uprzejmości ówczesnych starostów zajmowałem również i ich gabinety, w których obsługiwałem konsumentów, którzy zgłosili się do mnie ze swoimi sprawami. Jak widać, w moim przypadku sprawdziło się powiedzenie, że początki zawsze bywają trudne.

Czy od początku pracy zgłaszało się do pana wielu konsumentów?

Wcześniej powiedziałem, że instytucja rzecznika konsumentów była zupełnie nowa w tamtych czasach i miało to swoje przełożenie na liczbę spraw, które do mnie trafiały. W pierwszym roku było to, o ile dobrze pamiętam, nieco ponad 20 spraw. Później było ich trochę więcej, ale nie możemy mówić o jakimś radykalnym wzroście. W kolejnych latach liczba skarg rosła, można powiedzieć, lawinowo i sięgnęła kilkuset skarg. Dodam również, że ludzie zwracają się nie tylko z konkretną skargą, ale również przychodzą po porady. Tych udzielam zdecydowanie więcej. W ostatnich latach średnia wynosi około 1,5 tysiąca na rok.

Czy zapadła panu w pamięci jakaś szczególna sprawa?

Był to przypadek klienta, który zakupił motorower, jak się okazało wadliwy. Kilka razy go zwracał sprzedawcy, pojazd przechodził naprawę, a po powrocie do mojego klienta natychmiast ulegał awarii. Ostatecznie sprawa trafiła do sądu i mój klient ją wygrał. Nie brakowało też spraw bardzo poważnych na kwotę kilkunastu tysięcy złotych. W tym przypadku chodziło o usługę, a dokładnie o wykonanie remontu mieszkania. W tej sprawie również z konsumentem odnieśliśmy sukces.

Jakie sprawy dominują w ostatnim czasie i czy zaobserwował pan zmianę w podejściu konsumenta do sprzedawcy i na odwrót?

W ostatnich latach duża liczba skarg dotyczy telefonów komórkowych oraz operatorów sieci komórkowych. Jeśli chodzi o relacje na linii konsument – sprzedawca, to zaobserwowałem pewne zależności. Ludzie są coraz bardziej świadomi swych praw i wiedzą jak postępować. Sprzedawcy również są coraz bardziej wyrozumiali i nie robią większych problemów w przypadku zwrotu zakupionego towaru. Jednak jako ciekawostkę mogę podać fakt, że ta sytuacja się zmienia, gdy na rynku panuje kryzys. Zarówno konsumenci jak i sprzedawcy walczą o każdą złotówkę. Wtedy dochodzi nawet do takich sytuacji, że sprawy opiewające na niewielkie kwoty trafiają do sądu. Przykładem może być przypadek właśnie z kryzysowego okresu, gdy do sądu trafiła sprawa, która dotyczyła 45 zł. To świadczy o tym, że ludzie walczą o swoje prawa, gdy są przekonani do swoich racji.

Rozmawiał Maciej Wajer

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki