Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie biznesu Pomorza. Tadeusz Zdunek, jeden z największych dealerów samochodów [SYLWETKA]

Jacek Sieński
Tadeusz Zdunek
Tadeusz Zdunek Przemek Świderski
Tadeusz Zdunek to jeden z największych dealerów samochodów w kraju. Zaczynał skromnie, a dzisiaj jego firma jest sponsorem tytularnym gdańskiej drużyny żużla. Z motoryzacją związany jest od urodzenia. I to dosłownie.

U rodziłem się w samochodzie, podczas przewożenia mojej mamy do szpitala - opowiada Tadeusz Zdunek, właściciel spółki Przedsiębiorstwo Usługowo-Handlowe Zdunek w Gdańsku. - Na dobre zainteresowałem się pojazdami mechanicznymi, gdy miałem 10 lat. Mój ojciec prowadził gospodarstwo rolne na Rudnikach i posiadał traktor. Pomagałem mu go naprawiać i sam przy nim grzebałem. Wtedy to złapałem bakcyla motoryzacji i zadecydowałem o tym, czym będę zajmować się w przyszłości. Chciałem uczyć się w Technikum Samochodowym w Gdańsku. Niegdyś przystąpienie do egzaminu wstępnego do tej szkoły wymagało zgody dyrektora podstawówki. Uzyskaliśmy ją z moim kolegą, który w końcu został księdzem.

Najmłodszy w branży
W technikum zdecydował, że motoryzacja i własny zakład samochodowy to kierunek, w którym chce podążać. W kolejnych latach pogłębiał wiedzę techniczną. Studiował na Politechnice Gdańskiej, na Wydziale Mechanicznym, gdzie uzyskał tytuł inżyniera, konstruktora silników.

Samo wykształcenie nie wystarczało jednak do otwarcia własnej działalności. Do końca lat 80. właścicieli zakładów wszystkich branż obowiązywała obligatoryjna przynależność do cechów rzemieślniczych i posiadanie świadectwa czeladnika lub dyplomu mistrzowskiego. Jest paradoksem, iż nawet absolwenci techników i studiów technicznym musieli zdobywać uprawnienia mistrzowskie, przyznawane przez komisje egzaminacyjne izb rzemieślniczych. Drogą do nabycia przez nich uprawnień była dwuletnia praktyka zawodowa i odbycie kursu. Zdunkowi zaliczono, jako praktykę, pracę w Państwowej Komunikacji Samochodowej, gdzie pracował przez dwa lata po studiach. Dzięki poparciu cechu mógł założyć własny warsztat motoryzacyjny. Pierwszy zaczął działalność w 1978 roku, na terenie odziedziczonym po ojcu, przy ul. Miałki Szlak. Zdunek miał wówczas 24 lata i był najmłodszym właścicielem zakładu samochodowego w Gdańsku. Auta naprawiano w nim na trzech stanowiskach. Zdunek zatrudniał dwóch pracowników, ale sam także zajmował się naprawami.
Części za łososia i bibułę
W czasach niedoboru wszystkiego na socjalistycznym rynku zaopatrywanie firm prywatnych w surowce, materiały, maszyny czy części samochodowe nie było łatwe. Wymagało to dużej zapobiegliwości i samozaparcia. Zakłady sektora rzemieślniczego mogły zaopatrywać się w ramach ograniczanych przydziałów albo za pośrednictwem spółdzielni rzemieślniczych. Ponieważ spółdzielnie należały do izb rzemieślniczych, władze uznawały je za tzw. przedsiębiorstwa uspołecznione, toteż mały one preferencje gospodarcze, w odróżnieniu od zakładów usługowych i produkcyjnych, będących "inicjatywą prywatną".

- Rzadko korzystałem z usług zaopatrzeniowych spółdzielni - wspomina Zdunek. - Aby mieć możliwość naprawiania samochodów, co z powodu ich niedostatku na rynku obejmowało nawet ich kapitalne remonty, czyli w rzeczywistości odbudowę, należało mieć części. Dziś, przy dużej dostępności nowych i używanych aut, takie prace byłyby całkowicie nieopłacalne. Po części jeździłem dostawczym żukiem, a potem starymi, wyremontowanymi samochodami zachodnimi, po Trójmieście i całym kraju. Zawsze miałem swoje źródła zaopatrzenia, choć wtedy bym o tym tak nie mówił. W Elmecie, sprowadzającym elementy samochodowe, dyrektorem był mój kolega. W Łodzi, w tamtejszym Bomisie, pracował inny kolega, który sprzedawał mi odrzucone, ale jeszcze dobre części z fabryk samochodowych FSO i FSM. Jeździłem też do Polmozbytów, między innym do Warszawy, Radomia i nawet aż pod Rzeszów. Przychylność ich pracowników zyskiwałem dostarczając im łososie, a w stanie wojennym - nielegalne podziemne publikacje Solidarności, cieszące się ogromnym zainteresowaniem. Podejmowałem więc ryzyko, ale szczęśliwie udawało mi się unikać kłopotów. Natomiast na przewożone części zawsze miałem rachunki.

Nowa rzeczywistość, inna skala działania

Kto dysponował częściami zamiennymi, tak jak Zdunek, mógł rozwijać firmę. Z powodu dużych różnic cen za naprawy pojazdów u nas i w krajach zachodnich jego zakład miał wielu klientów, przyjeżdżających ze Szwecji czy Niemiec, skąd przywoził on też części. Przynosiło to firmie największe przychody. Ceny usług za granicą wynosiły 200 -300 marek, co w Polsce, po przeliczeniu na złotówki, było pokaźną kwotą. Choć raz, za generalny remont samochodu z jego rozebraniem i powtórnym montażem oraz lakierowaniem, od znajomego klienta ze Szwecji otrzymał... elektryczną maszynkę do golenia Philipsa. Zakład obsługiwał również taksówkarzy, którzy jeździli sprowadzanymi z Niemiec używanymi mercedesami. Po przemianach politycznych i gospodarczych w Polsce zlecenia z krajów zachodnich się urwały. Jednakże w ostatnich latach klienci zachodni wracają. Wynika to nadal z ogromnych różnic w stawkach za roboczogodzinę i dostępności oryginalnych części. W Polsce godzina pracy kosztuje około 30-40 euro, a na Zachodzie - 100-120 i więcej euro. Dziś samochody do naprawy w gdyńskim zakładzie firmy są przywożone promami ze Szwecji i tą samą drogą tam odwożone.
- W 1990 roku rozbudowałem zakład, w najpierw wydzierżawionym, a potem odkupionym budynku po państwowym przedsiębiorstwie Geoprojekt, również przy ulicy Miałki Szlak - zaznacza Zdunek. - Łączna powierzchnia obiektów i parkingów wyniosła półtora hektara. Stałem się największym dealerem aut Renault w Trójmieście, w którym działało wówczas pięć przedstawicielstw tej marki. Otrzymałem więc od francuskiego partnera propozycję współpracy, którą kontynuuję do dzisiaj. Współdziałam z Renault Polska, ale z uwagi na wielkość sprzedaży aut tej marki wszystkie sprawy załatwiam bezpośrednio w Paryżu, w centrali koncernu.

Po Paryżu przyszedł czas na Monachium
Następnymi etapami rozwoju firmy było rozszerzenie jej oferty o sprzedaż i serwisowanie samochodów marek BMW i Mini. Aby pozyskać te marki, firma musiała spełnić wysokie standardy usług, czego wymagają reprezentowani przez nią producenci samochodów. Dotyczą one budynków, salonów sprzedaży, wyposażenia warsztatów i kwalifikacji zawodowych pracowników.
- Dlatego też nasi mechanicy i sprzedawcy, przechodzący liczne szkolenia organizowane w kraju i w Austrii, posiadają certyfikaty Renault i BMW, uprawniające do naprawiania aut tych marek. Przestrzeganie standardów jest kontrolowane przez tak zwanych tajemniczych klientów, odwiedzających anonimowo nasze salony i warsztaty. Żeby prowadzić sprzedaż aut uznanych marek, trzeba też spełniać standardy finansowe, dysponując odpowiednio dużymi kapitałami.

Dzisiaj PUH Zdunek w Gdańsku należące do Tadeusza Zdunka i jego małżonki, oraz jego dwie spółki, jest największą w Polsce prywatną firmą sprzedającą, serwisującą i naprawiającą samochody Renault. Więcej samochodów sprzedaje tylko Renault Polska, lecz spółka ta należy do Francuzów. Rozwijające się od 35 lat przedsiębiorstwo oferuje i serwisuje także auta Dacia, produkowane przez rumuńską fabrykę należącą do koncernu Renault oraz BMW i Mini Morris. Obecnie w centrali firmy w Gdańsku i jej oddziałach w Gdańsku Oliwie i Gdyni zatrudnionych jest 230 pracowników.
Firma rozwija się dzięki stałemu inwestowaniu. Jeszcze w tym roku w Gdyni ma być otwarty jej nowy oddział, budowany już, salon sprzedaży i serwis aut BMW. Będzie to najnowocześniejszy taki obiekt w Polsce. W salonie znajdzie zatrudnienie około 30 osób.
- Obecnie, ze względu na zaawansowanie technologiczne i techniczne samochodów, ich serwisowanie i naprawianie polega na wymianie części. Nie ma większych problemów z układami mechanicznymi aut, ich napraw jest mało. Natomiast usterki pojawiają się częściej w coraz bardziej skomplikowanych układach elektronicznych i elektrycznych współczesnych samochodów. Stąd posiadamy cały park komputerów diagnostycznych, aby je wykrywać i usuwać, co należy do czasochłonnych prac - dodaje Zdunek.

W przypadku aut BMW pracownicy firmy mogą tego dokonywać nawet zdalnie, podczas jazdy. Gdy chodzi o samochody Renault, to można korzystać z połączeń z centralnym ośrodkiem informatycznym tej firmy we Francji.

Tadeusz Zdunek nie skupia się wyłącznie na prowadzeniu biznesu. Jest także przewodniczącym Komisji Branży Motoryzacyjnej Pomorskiej Izby Rzemieślniczej Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Gdańsku, a więc angażuje się w sprawy ważne dla cechu. W ostatnim czasie nazwisko Zdunek stało się bardzo znane wśród kibiców speedwaya. Gdańska drużyna żużla nazywa się teraz Renault Zdunek Wybrzeże.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki