Zawodniczki Javiera Forta Puente właściwie same podały się na tacy. Nie wyciągnęły wniosków z przegranego spotkania w Eurolidze z węgierskim debiutantem, kiedy to nie grały dość agresywnie defensywie.
- Naszą siłą jest defensywa i właśnie tym elementem wygrywamy mecze - wyraźnie zaznaczył po klęsce z Uni Seat Györ hiszpański szkoleniowiec.
Ze słów Forta Puente niewiele wynikło. W niedzielę ani razu nasze koszykarki nie potrafiły zatrzymać torunianek poniżej granicy dwudziestu punktów w kwarcie, mimo że w składzie Energi zabrakło przedłużenia myśli trenerskiej - Leah Metcalf, podstawowej rozgrywającej, która i w klasyfikacji strzelców, i w klasyfikacji podających plasuje się w ścisłej czołówce.
Biało-żółto-niebieskie próbowały zatrzymać gospodynie, ale w ogromnej liczbie przypadków czyniły to w sposób nieprzepisowy. Stąd też aż trzy koszykarki - Magdalena Ziętara, Jolene Anderson i Ivana Jalcova - opuściły plac gry przed końcem meczu.
Paradoksalnie Lotos oddał aż osiemdziesiąt (!) rzutów z gry, czyli aż o dwadzieścia cztery więcej od Energi, która z kolei raz po raz meldowała się na linii rzutów wolnych (25/39).
Energa Toruń - Lotos Gdynia 89:79 (21:15, 21:21, 27:20, 20:23)
Energa: Tłumak 28 (6), Sepulveda 19, Mitchell 14 (2), Page 13, Maksimović 12, Ratajczak 2, Urbaniak 1, Płonka 0, Idczak 0.
Lotos: Robert 20, Ziętara 14 (1), Henry 14, Anderson 10 (2), Knezević 9 (1), Jalcova 5 (1), Żurowska 5 (1), Kaczmarska 2.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?