Lotos Trefl zagra w Częstochowie

W poprzedniej kolejce zawodnicy trenera Dariusza Luksa przerwali upokarzającą serię porażek bez wygranego seta. W trzech pierwszych meczach nowego sezonu żółto-czarni nie zdołali ugrać choćby partii. Udało się tego dokonać dopiero w starciu z Jastrzębskim Węglem. Gdańszczanie nie mogą być jednak zadowoleni ze swojej postawy, bo ponownie zagrali nierówno. O ile w pierwszych setach stanowili zagrożenie dla przeciwnika, o tyle w kolejnych opadli z sił i w ataku byli niegroźni. To zresztą największy problem Lotosu Trefla.

Jest jednak w PlusLidze drużyna, która dotąd radziła sobie jeszcze gorzej. Wydawałoby się, że to niemożliwe, ale Wkręt-met AZS Częstochowa, choć wcale nie miał tak trudnego zestawu przeciwników jak nasz team, to we wszystkich czterech meczach poległ gładko w trzech partiach. Drużyna prowadzona przez Marka Kardosa jest na etapie przebudowy. W zespole widać sporo nowych, młodych twarzy, ale nie zmienia to faktu, iż start w ich wykonaniu był koszmarny. I wcale nie zanosi się na rychłą poprawę, mimo że ich najbliższy przeciwnik też nie zachwyca.

W Częstochowie za faworyta uchodzi bowiem... nasz zespół. Lotos Trefl może i nie gra dobrze, ale mimo wszystko widać pewne symptomy poprawy (coraz częściej siatkarze nawiązują walkę, stawiają opór). Co więcej, jeśli przyjrzeć się dokładnie możliwościom obu drużyn, to wyraźna przewaga jest po stronie gdańszczan. Żółto-czarni muszą tylko uważać na 21-letniego atakującego akademików Grzegorza Boćka, plasującego się w ścisłej czołówce punktujących PlusLigi.