Jeśli spojrzeć na postawę podopiecznych Dariusza Luksa w całym sezonie, to nie licząc jednego zrywu, który zresztą dał nadzieję na coś więcej niż ósme miejsce, gdańszczanie zawodzili. Lotos Trefl fatalnie spisywał się przed własną publicznością, która długo czekała na pierwszy triumf (dopiero 5 stycznia żółto-czarni wygrali z Wkręt-metem AZS Częstochowa).
Inna sprawa, że brakowało stabilizacji. Gdańszczanie potrafili urwać punkty na wyjeździe AZS Politechnice Gdańskiej czy Zaksie Kędzierzyn-Koźle, a z drugiej strony nie potrafili zatrzymać Indykpolu AZS Olsztyn czy też kieleckiego Effectoru.
Na finiszu sezonu zasadniczego wydawało się, że zespół Luksa się - wreszcie! - rozkręcił, ale nic bardziej mylnego. Trzy cenne zwycięstwa, a następnie dwie porażki, które wybiły z głowy marzenia o siódmej pozycji. A ta była jak najbardziej w zasięgu możliwości gdańszczan.
Wraz z nadejściem fazy play-off jasne stało się, że nasza drużyna niczego nie zwojuje. Lotos Trefl trafił na dwóch najtrudniejszych rywali (Delecta Bydgoszcz wygrała sezon zasadniczy, PGE Skra Bełchatów jest bodaj największym przegranym bieżących rozgrywek). W obu przypadkach gdańszczanie nie mieli zbyt wiele do powiedzenia i zakończyli sezon na wspomnianym ósmym miejscu.
- Cieszymy się, że pierwszy raz w historii zagraliśmy w tych play-offach. Wszystko należy robić małymi kroczkami, w tamtym roku mieliśmy 9. miejsce, teraz 8. Liga jest coraz mocniejsza, ale i każdy potrafi powalczyć - powiedział po ostatnim starciu trener Luks.
Kto indywidualnie się wyróżnił? Statystycznie najlepiej prezentowali się Mateusz Mika oraz Wojciech Żaliński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
