Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lotos Trefl Gdańsk walczył, ale podtrzymał tradycję. Rekord frekwencji w Ergo Arenie [ZDJĘCIA]

Łukasz Żaguń
Siatkarze Lotosu Trefla po raz kolejny w tym sezonie musieli uznać wyższość mistrza Polski. Jeszcze nigdy w historii nasza drużyna nie zdołała pokonać tego rywala w lidze. W Ergo Arenie odnotowany został natomiast rekord frekwencji na meczu ligowym - 10 635 widzów.

To było prawdziwe święto siatkówki w Ergo Arenie. Tak dużo kibiców w gdańsko-sopockim obiekcie nie zasiadało jeszcze w żadnych spotkaniu ligowym w historii tej hali. Jak dotychczas rekord frekwencji wynosił 10152 widzów. Od wczoraj natomiast liczba ta wzrosła do 10635 fanów!

Rekordu PlusLigi, ze zrozumiałych przyczyn (pojemność Ergo Areny), pobić się jednak nie udało. Ten należy do łódzkiej Atlas Areny. Podczas meczu PGE Skry z Asseco Resovią Rzeszów na trybunach tego obiektu zasiadała w sumie 12 500 kibiców. Nie zmienia to jednak faktu, że od wczoraj Lotos Trefl dzierży drugi rezultat w historii PlusLigi pod względem frekwencji.

Śmiało można powiedzieć, że wczorajszy pojedynek był wyjątkowy. Takiej atmosfery na meczu Lotosu Trefla nie było nie tylko w tym sezonie, ale i w całej historii gdańskiego klubu. Czuli to również sami zawodnicy, którzy podkreślali, że dla takich spotkań warto być zawodowym siatkarzem.

- Gra przy 10 tysiącach kibiców to coś wyjątkowego. Przypominam sobie mecze, które rozgrywałem w reprezentacji, kiedy przy okazji Ligi Światowej hale wypełniały się po brzegi. To niesie i nakręca do jeszcze lepszej gry - powiedział Piotr Gacek, libero gdańskiego teamu.

Szkoda tylko, że siatkarzom Lotosu Trefla nie udało się wykorzystać tego faktu. Mimo ambitnej walki, po raz szósty w tym sezonie musieli przełknąć gorzką pigułkę porażki. Niestety, naszej drużynie jeszcze nigdy w historii startów w najwyższej klasie rozgrywkowej nie udało się pokonać bełchatowian. To była dwunasta porażka Lotosu Trefla w starciu z wielokrotnym mistrzem Polski. Na pierwsze zwycięstwo nad tym zespołem kibice muszą jeszcze poczekać.

Gdańszczanie rozpoczęli pojedynek z mistrzem Polski jak natchnieni. W ataku nie do zatrzymania był duet Murphy Troy - Mateusz Mika. W obronie natomiast niesamowite piłki podbijał Piotr Gacek, dzięki czemu nasi siatkarze mogli wyprowadzać kontrataki. W efekcie drużyna Andrei Anastasiego triumfowała w pierwszej partii gładko do 18!

Ten, kto choć przez chwilę pomyślał, że mistrzowie Polski wystraszają się dobrze funkcjonującej gdańskiej maszyny, był w dużym błędzie. Choć nasza drużyna nie spuszczała z tonu, to jednak bełchatowianie dość szybko uporządkowali swoją grę i po trwającym 39 minut secie, i walce na przewagi, doprowadzili do remisu. Okoliczności, w jakich tego dokonali, były jednak naprawdę dramatyczne, a w samej końcówce partii nie brakowało nawet nerwowych reakcji i spięć pod siatką.

Triumf Skry w drugiej odsłonie wyraźnie uskrzydlił zespół Miguela Falasci. Bełchatowianie idealnie wykorzystali krótki moment podłamania w szeregach gdańskiej drużyny, szybko zyskali przewagę i mimo usilnych starań Lotosu Trefla, nie dali już się dogonić.

Choć emocji nie brakowało do samego końca meczu, to jednak Skra poszła za ciosem w kolejnej partii i dopełniła dzieła, pokonując gdańszczan po raz drugi w tym sezonie.

Lotos Trefl Gdańsk - PGE Skra Bełchatów 1:3 (25:18, 25:27, 19:25, 22:25)

Lotos Trefl: Falaschi, Grzyb, Schwarz, Gawryszewski, Troy, Mika, Gacek (libero) oraz Stępień, Schulz, Ratajczak

PGE Skra: Uriarte, Conte, Lisinac, Wlazły, Marechal, Kłos, Piechocki (libero), Brdović, Włodarczyk, Wrona

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki