Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechii Gdańsk coraz bardziej zagląda w oczy gra o utrzymanie

Paweł Stankiewicz
Fot. Karolina Misztal / Polskapresse
Lechia Gdańsk w ostatnich dwóch meczach zdobyła punkt i nie strzeliła gola. Do czołowej "8" traci już cztery punkty, a zostało pięć meczów.

Lechia królowała zimą na rynku transferowym. I runda wiosenna miała należeć do biało-zielonych. Celem głównym jest przecież awans do czołowej "8" w T-Mobile Ekstraklasy, a przed sezonem prezes Bartosz Sarnowski mówił o walce o piąte miejsce. Po porażce w Kielcach z Koroną dziś biało-zielonym jest zdecydowanie bliżej do walki o utrzymanie się w krajowej elicie. Ratunkiem dla zespołu i trenera Michała Probierza może być jeszcze dwumecz z Jagiellonią Białystok i awans do półfinału Pucharu Polski. Bo przecież nowi właściciele chcą widzieć drużynę w Lidze Europy. Jeśli jednak zespół znajdzie się w dolnej połówce tabeli, to w pierwszej kolejności trzeba będzie się skupić na pozostaniu w ekstraklasie.

Piłkarze wciąż starają się nie tracić wiary.

- Teraz gramy mecz pucharowy w Białymstoku, ale za tydzień podejmiemy Widzew i będziemy musieli walczyć na całego - deklaruje Piotr Wiśniewski, który w Kielcach pełnił rolę kapitana zespołu.

- Przegraliśmy bardzo ważny mecz, bo przecież jasne jest, że naszym celem jest górna "8" ligi. Nie chcemy do końca sezonu walczyć o utrzymanie. Teraz wszyscy musimy powiązać sobie pewną część ciała i zap... - w dobitnych słowach wypowiedział się Mateusz Bąk, bramkarz biało-zielonych.

Dziś jednak bardzo trudno o optymizm. Lechia gra bardzo nierówno. Tydzień temu z Wisłą i teraz z Koroną zagrał jedną niezłą połowę i drugą bardzo słabą. Tak się w lidze nie da zdobywać punktów. Co z tego, że biało-zieloni oddali w pierwszej połowie aż 14 strzałów, przy tylko trzecha rywali, skoro niewiele z nich było realnym zagrożeniem dla bramki Korony. Najgroźniejsze były uderzenie Wiśniewskiego w poprzeczkę i zmarnowana szansa Sebastiana Madery, bo wypuszczeniu piłki z rąk przez Zbigniewa Małkowskiego. W drugiej połowie spotkania podopieczni trenera Michała Probierza nie istnieli w ofensywie, popełnili kosztowny błąd w obronie, przegrali mecz i skomplikowali sobie życie.

- Czy to będzie katastrofa jeśli Lechii nie będzie w "8"? To jest sport i każdy chce się w niej znaleźć. Dla jednej drużyny znajdzie się w niej miejsce, dla innej nie. Nie patrzę dziś w tabelę. Najważniejsza będzie po ostatniej kolejce. Oczywiście my chcemy znaleźć się w gronie tych lepszych zespołów - mówił trener Probierz przed meczem w Kielcach.

Nie do końca można zgodzić się ze słowami szkoleniowca biało-zielonych. To będzie katastrofa, jeśli dla Lechii zabraknie miejsca w czołowej "8". I przede wszystkim zespół nie wykona planu postawionego przez zarząd klubu. To będzie wiązało się z grą ze słabszymi zespołami, nerwową walkę o utrzymanie i odwrót kibiców. A przecież zarząd Lechii zarzucił poprzedniemu trenerowi, Bogusławowi Kaczmarkowi, że na tak grającą Lechię kibice nie chcą przychodzić na PGE Arenę i frekwencja spada. Na biało-zielonych grających o ligowy byt kibice nie będą walić drzwiami i oknami. To także starty finansowe, bo przecież Grupa Lotos zapowiedziała, że oczekuje minimum piątego miejsca, a gorsze wyniki sportowe będą się wiązać z mniejszymi pieniędzmi, jakie otrzyma klub.

Po ostatnich wynikach wiara w awans Lechii do czołowej "8" mocno spadła. I trudno się temu dziwić. W ostatnich pięciu meczach gdańszczanie muszą mieć serię zwycięstw, jakiej w tym sezonie jeszcze nie mieli. A zagrają m.in. z Lechem w Poznaniu i ze Śląskiem we Wrocławiu. Rywale zdobywają punkty i nie czekają na biało-zielonych, tylko uciekają. Co teraz mogą zrobić piłkarze Lechii? Pokazać charakter, walkę, skuteczną grę. Wygrywać kolejne mecz i udowodnić wszystkim, że stać ich na bardzo dobre wyniki. Muszą wykrzesać w sobie pozytywną motywację. W trudnej sytuacji to na pewno nie będzie proste, ale Probierz stara się zaszczepić zawodnikom mentalność zwycięzców. Najbliższy mecz ligowy Lechia zagra na PGE Arenie z Widzewem. Łodzianie w tym sezonie na wyjazdach przegrali wszystkie swoje mecze. To najlepszy rywal do tego, żeby się odbić i zrewanżować za wysoką porażkę w Łodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki