Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia wygrała z Cracovią 1:0

Paweł Stankiewicz
O piłkę walczą Paweł Nowak (zielona koszulka) i Saidi Ntibazonkiza
O piłkę walczą Paweł Nowak (zielona koszulka) i Saidi Ntibazonkiza Grzegorz Mehring
Piłkarze Lechii mówili, że mogą zagrać brzydko, ale żeby w końcu wygrali. I tak się stało. mecz nie zachwycił, ale gdańszczanie ograli Cracovię 1:0, a gola w debiucie strzelił Bedi Buval. Drugi plus to powrót dopingu, bo kibice i działacze są bliżsi porozumienia.

Relację minuta po minucie możesz znaleźć na stronie ekstraklasa.net

- Niby wszystko jest blisko załatwienia, ale wciąż nie ma certyfikatu Bedi Buvala i to mnie martwi - mówił przed meczem Tomasz Kafarski, trener Lechii.
Gdańszczanie czekali z niecierpliwością i się doczekali. Na kilka godzin przed rozpoczęciem meczu FIFA potwierdziała Francuza do gry w biało-zielonych barwach. W kadrze meczowej zabrakło za to Piotra Wiśniewskiego, który się rozchorował.

w debiucie zagrał na środku ataku Lechii, a na skrzydło przesunięty został Paweł Buzała. Od początku spotkania to gospodarze przejęli inicjatywę. W 21. minucie zrobiło się gorąco w polu karnym krakowskiego zespołu. Najpierw Mariusz Sacha, a następnie Piotr Polczak wybijali piłkę z linii bramkowej.

Jeszcze szczęścia próbował Abdou Traore, ale trafił w boczną siatkę. Po chwili świetną akcję przeprowadził Buval, piętą próbował strzelać Buzała, ale nie trafił do siatki.

Przewaga biało-zielonych była coraz bardziej wyraźna. I co najważniejsze zostałą udokumentowana golem. W 30. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Traore, podanie przedłużył jeszcze głową Krzysztof Bąk, a Buval także głową skierował piłkę do siatki. Wymarzony debiut! W pierwszej połowie gdańszczanie jeszcze raz trafili do bramki, a po zagraniu Deleu uczynił to Buzała. Strzelił jednak ze spalonego i sędzia gola nie uznał.

- Nie wiem czy był spalony, ale sędzia taką podjął decyzję. Wcześniej piłka za bardzo uciekała mi za bramkę - mówił w przerwie meczu Buzała.

Druga połowa nie zachwyciła. Na początku tej części gry gdańszczanie na zbyt wiele pozwalali rywalom. Jednak goście z Krakowa szansę mieli w 49. minucie spotkania, kiedy to po akcji Sławomira Szeligi w dobrej syutuacji znalazł się Aleksandr Suworow, ale posłał piłkę nad poprzeczką.
Lechia nie prezentowała się tak dobrze, jak w ostatatnim meczu w Bełchatowie, ale i tak spokojnie kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku. Cracovia nie mogła stworzyć sobie czystej sytuacji. Gdańszczanom brakowało za to ostatniego podania, albo celnego strzału, tak jak w przypadku Ivansa Lukjanovsa, który znalazł się w polu karnym, ale huknął wysoko nad bramką.
O pechu może mówić Vytautas Andriuskevicius, bo kiedy przeprowadził efektowną akcję, to został ostro sfaulowany. Sędzia nie pokazał nawet żółtej kartki, a Litwin musiał opuścić boisko. W jego miejsce wszedł Marcin Kaczmarek i to był jego pierwszy występ w tym sezonie. Rafał Ulatowski, trener Cracovii, wprowadzał kolejnych ofensywnych graczy, ale nie przynosiło to żadnych efektów. Z kolei gospodarze mogli podwyższyć wynik w 89. minucie, kiedy głową strzelał Bąk, a piłkę zatrzymał jeden z obrońców. Zdaniem gdańszczan ręką, ale sędzia kazał grać dalej.

Lechia Gdańsk - Cracovia Kraków 1:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Bedi Buval (30).
Lechia: Kapsa - Deleu, Bąk, Wołąkiewicz, Andriuskevicius (66 Kaczmarek) - Lukjanovs, Surma, Nowak - Buzała (88 Dawidowski), Buval, Traore (68 Bajić).
Cracovia: Merda - Mierzejewski, Polczak, Jarabica, Janus - Szeliga (87 Pawlusiński), Radomski, Suwurow (68 Klich) - Sacha (76 Ślusarski), Matusiak), Ntibazonkiza
Żółte kartki: Deleu, Bajić (Lechia) oraz Jarabica, Radomski (Cracovia).
Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok).
Widzów: 6573.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki