Biało-zieloni zagrali bardzo dobrze przeciwko Piastowi Gliwice, ale w spotkaniu z Zagłębiem zatracili atuty w postaci agresywnej gry, wysokiego pressingu oraz dynamicznych akcji zakończonych strzałami na bramkę. - Budzi się mały potwór - mówił Marco Paixao po meczu z Piastem.
W Lubinie ten potwór został uśpiony, a może raczej ujarzmiony przez bardzo dobrze taktycznie grających gospodarzy.
- Może nie uśpiony. Każdy widział jak wyglądał ten mecz. Zagłębie praktycznie całą drużyną stało na 30 metrze i ciężko nam było znaleźć na to sposób. To niebywałe jest, że można tak zagrać u siebie. Nasza gra w pierwszej połowie meczu z Piastem wyglądała bardzo dobrze i może tym trochę wystraszyliśmy Zagłębie, że akurat z nami nie zagrało otwartej piłki - zastanawiał się Łukasz Budziłek, bramkarz biało-zielonych.
Gospodarze nie kwapili się do ataku tylko cierpliwie czekali na błąd rywala albo okazję do kontry. I ten jeden błąd piłkarzy Lechii - i to aż czterech - okazał się decydujący dla wyniku spotkania. Najpierw stratę zanotował Rafał Janicki, potem źle zachował się Mario Maloca, Daniel Łukasik tylko przyglądał się jak Filip Starzyński strzela gola i odpuścił krycie, aż po złe ustawienie w bramce Budziłka. Z tą pozycją trener Piotr Nowak będzie miał ból głowy przed meczem z Jagiellonią. Odstawił Marko Maricia, a Budziłek popełnił błąd w drugim z rzędu meczu.
- Zrobiliśmy kilka błędów w tej sytuacji. Możliwe, że za bardzo przesunąłem się w kierunku środka bramki, a Starzyński uderzył z prostego podbicia mocną piłkę w krótki róg. Co ja mam teraz powiedzieć? Nie mam dobrego bilansu - mówił zdenerwowany Budziłek.
Trener biało-zielonych miał po meczu jedną uwagę do swoich podopiecznych.
- Jedyne co mogę zarzucić drużynie to, że za bardzo chcieliśmy wjechać z piłką do bramki. Powinniśmy więcej strzelać z dystansu, a mamy zawodników, którzy to potrafią. Były sytuacje, które mogliśmy wykorzystać. Zagraliśmy jednak zbyt przewidywalnie, a pewne rzeczy musimy poprawić - powiedział Nowak.
Lechia jest w coraz trudniejszej sytuacji, bo czołowa „ósemka” się oddala, a do końca pierwszej fazy zostało już tylko pięć kolejek. Teraz kluczowy będzie mecz w Gdańsku z Jagiellonią Białystok.
- Musimy teraz wygrać z Jagiellonią, ale potem koniecznie przełamać się na wyjeździe i przerwać tę serię. U siebie gramy dobrze, ale na wyjazdach te punkty gubimy, a tak nie może się dziać jeśli chcemy grać w górnej „ósemce”. W spotkaniu z Jagiellonią też będziemy musieli grać atakiem pozycyjnym. Musimy być cierpliwi i pierwsi strzelić bramkę - powiedział Michał Mak, skrzydłowy biało-zielonych.
Follow https://twitter.com/baltyckisportDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?