Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk zdecydowanie słabsza od wicemistrza Ukrainy [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
W niedzielę lechiści odebrali lekcję futbolu. W towarzyskim meczu rozegranym na PGE Arenie przegrali z Metalistem Charków 0:3. I po tym meczu trudno powiedzieć, żeby gra biało-zielonych się poprawiała. Raczej przypominała to, co drużyna prezentowała w ostatnich meczach ligowych.

Metalist Charków to nie Barcelona, więc trudno było przypuszczać, aby ukraińska drużyna przyciągnęła wielu fanów na trybuny PGE Areny. Mecz z wicemistrzem Ukrainy miał być jednak pożytecznym sprawdzianem dla gdańskiego zespołu. Tym bardziej że Metalist to aktualny lider ekstraklasy swojego kraju, znacznie silniejszej przecież niż liga polska. Zresztą w ekipie z Charkowa nie brakuje graczy zagranicznych. Oczywiście Metalist nie mógł zagrać w Gdańsku w pełnym składzie, bo Edmar i Marko Dević są na zgrupowaniu reprezentacji Ukrainy walczącej o awans do mistrzostw świata, a Jose Sosa gra w drużynie narodowej Argentyny. Do tego dwóch innych zawodników jest kontuzjowanych, więc Myron Markiewicz, trener zespołu z Charkowa, zabrał do Gdańska tylko 16 piłkarzy. Mimo to nie zabrakło kilkunastu kibiców Metalista, którzy głośno dopingowali swój zespół.

Startujemy z naszym profilem na Twitterze. Czas rozruszać serwis i pokazać, że 140 znaków wystarczy, by oddać sportowe emocje.

— Sport DB (@baltyckisport) September 8, 2013

I jeśli ten mecz miał być dla Lechii sprawdzianem, to bardziej był lekcją. Metalist był drużyną lepszą o dwie klasy. Gdy tylko goście przyspieszali grę, to robiło się gorąco albo padały gole. Piłkarze z Charkowa nie trzymali jednak tego tempa cały czas i tylko dlatego biało-zieloni nie mieli już do przerwy bagażu bramek. Bo widać było przewagę wicemistrzów Ukrainy w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Znakomite umiejętności pokazał zwłaszcza Sebastian Blanco, który przeprowadził kilka świetnych akcji, z łatwością ogrywając naszych graczy. Lechia pierwsza miała okazję do strzelenia gola, ale Jarosław Bieniuk głową nie trafił w bramkę z kilku metrów. A miał okazję zacząć ten mecz tak samo jak spotkanie z Barceloną, kiedy dał gdańszczanom prowadzenie. Na tym skończyły się ofensywne popisy biało-zielonych. Metalist kilka razy zerwał się do szybkich ataków i to przyniosło gole. Pierwsza bramka dla gości to prosta strata Marcina Pietrowskiego i po szybkiej akcji Mateusza Bąka pokonał Pavlo Ksynoz. Tuż przed przerwą świetnym strzałem głową popisał się Wołodymir Homeniuk.

W drugiej połowie w składzie Lechii pojawiali się młodzi gracze. A w doliczonym czasie gry Blanco dobił piłkę odbitą przez Bąka i strzelił trzeciego gola.

- Dla nas to był dobry sparing z młodą i ambitną drużyną na pięknym stadionie - ocenił Myron Markiewicz, trener Metalista.

Gdańszczanie nie byli po meczu w najlepszych humorach.

- Z trenerem Markiewiczem piłem kawę przed meczem i mogę pozazdrościć, że pracuje od dziewięciu lat. I to przynosi efekty. Dałem pograć młodym zawodnikom, żeby im pokazać drogę do wielkiej piłki. Nie stać nas na takich zawodników, jakich ma Metalist. Bardzo dużo nam dał ten mecz i wyznaczył kierunek, w jakim należy zmierzać - ocenił Michał Probierz, szkoleniowiec Lechii.

- Boli tylko, że nie oddaliśmy nawet jednego celnego strzału - dodał Paweł Buzała, napastnik biało-zielonych.
============41 (pp) Sport - Protokół - Tekst Bd linia(36746895)============

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki