Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk z Jagiellonią Białystok w Pucharze Polski. Tak znowu wskazał ślepy los

Paweł Stankiewicz
Piłkarze Lechii Gdańsk cieszą się ze strzelonego gola Jagiellonii Białystok w sierpniowym meczu ligowym. W przyszłym roku dojdzie do rywalizacji w Pucharze Polski
Piłkarze Lechii Gdańsk cieszą się ze strzelonego gola Jagiellonii Białystok w sierpniowym meczu ligowym. W przyszłym roku dojdzie do rywalizacji w Pucharze Polski Przemek Świderski/Polskapresse
Lechia Gdańsk awansowała do ćwierćfinału piłkarskiego Pucharu Polski. Wynik robi wrażenie, bo biało-zieloni ograli w Krakowie drużynę Wisły 1:0. Wisłę, która doznała wcześniej tylko jednej porażki.

Czy to zatem już koniec kryzysu w zespole prowadzonym przez trenera Michała Probierza? Z takimi ocenami trzeba się jeszcze wstrzymać. Krakowianie sami przyznawali, że liga jest dla nich ważniejsza niż Puchar Polski. Zresztą podobnie jak drużyna z Gdańska. Więcej wniosków będzie można wyciągać po sobotnim spotkaniu T-Mobile Ekstraklasy, w którym Lechia zmierzy się w Gliwicach z Piastem. Wygrana z Białą Gwiazdą na pewno ma znaczenie psychologiczne. Na gdańszczanach nie ciąży już oczekiwanie na sukces. Wprawdzie Puchar Polski to nie to samo co liga, ale to też oficjalne rozgrywki. Każde zwycięstwo dodaje piłkarzom wiary.

Startujemy z naszym profilem na Twitterze. Czas rozruszać serwis i pokazać, że 140 znaków wystarczy, by oddać sportowe emocje.

— Sport DB (@baltyckisport) September 8, 2013

Problemem Lechii był ostatnio brak koncentracji. Na 12 meczów ligowych w aż sześciu biało-zieloni nie wygrali, choć prowadzili. Tak było w spotkaniach z Podbeskidziem Bielsko-Biała, Ruchem Chorzów, Pogonią Szczecin, Zawiszą Bydgoszcz, Widzewem Łódź i Lechem Poznań. Z wyjątkiem pojedynku z Podbeskidziem, w pozostałych meczach biało-zieloni jako pierwsi trafiali do siatki rywali. Potem te spotkania kończyły się remisami albo wręcz klęskami, jak z Widzewem czy Lechem.
W pucharowym meczu w Krakowie tej konsekwencji w grze biało-zielonym nie zabrakło. Zresztą to nasi piłkarze byli w końcówce bliżsi podwyższenia wyniku niż Wisła wyrównania. Gdańszczanie zagrali mądrzej i umiejętnie starali się utrzymać piłkę z dala od własnego pola karnego.

- Cieszy mnie to, że w końcówce meczu umieliśmy utrzymać się przy piłce i wybić Wisłę z rytmu. Tego zabrakło w ostatnich meczach i stąd w końcowych minutach traciliśmy wiele bramek. Młodzi chłopcy robią postępy - ocenił Probierz.

Oczywiście nie ma co popadać w hurraoptymizm. Wisła zagrała w znacznie słabszym składzie niż w ligowym meczu z Lechią i to też na pewno miało wpływ na obraz tego spotkania. Nawet przy prowadzeniu gdańszczan trener Franciszek Smuda na boisko wpuścił Dawida Kamińskiego za Pawła Brożka, choć na ławce rezerwowych miał jeszcze Rafała Boguskiego czy też Łukasza Gargułę. Mecz z Piastem pokaże, czy Lechia wraca na właściwe tory.

Talizmanem drużyny został Paweł Buzała. Do tej pory kiedy "Buzi" strzela, to biało-zieloni wygrywają. W tym sezonie bez jego gola biało-zieloni zwyciężyli tylko w spotkaniu 1/16 finału Pucharu Polski z Siarką w Tarnobrzegu. Lechia w lidze w tym sezonie pokonała Cracovię, Jagiellonię i Legię, a ponadto w Pucharze Polski wygrała z Wisłą i w tych meczach gole strzelał Buzała. Poza tymi pojedynkami, nie wpisywał się na listę strzelców.

- Cieszę się, że pokonaliśmy Wisłę, ale nie chciałbym, żeby to się stało regułą, że wygrywamy tylko wtedy, kiedy ja strzelam gola. Nie ma znaczenia, kto się wpisuje na listę strzelców, ale ważne, żeby Lechia zwyciężała - powiedział Buzała.

W ćwierćfinale Lechia zagra dwumecz z Jagiellonią Białystok w marcu przyszłego roku, a co to byłby za Puchar Polski bez rywalizacji tych drużyn. Na sześć ostatnich edycji rozgrywek już po raz piąty ślepy los zestawił ze sobą drużyny z Gdańska i Białegostoku. Od powrotu Lechii do krajowej elity tylko w sezonie 2011/2012 te zespoły nie zagrały w Pucharze Polski, ale nie miały szans trafić na siebie, bo zostały wyeliminowane już w 1/16 finału - Jagiellonia przez Ruch Zdzieszowice, a Lechia przez Limanovię. Spośród tych czterech pucharowych rywalizacji tylko raz górą byli biało-zieloni. Było to w sezonie 2010/2011. Oba zespoły rywalizowały w ćwierćfinale. W Gdańsku padł wynik 0:0. O awansie gdańszczan przesądził remis w Białymstoku 1:1. Prowadzenie Lechii dał Ivans Lukjanovs w 25 minucie, a w 37 minucie wyrównał Andrius Skerla. Biało-zielonym dopisało wtedy szczęście, bo kwadrans przed końcem meczu Tomasz Frankowski przestrzelił rzut karny.

W pozostałych trzech edycjach górą była "Jaga". W sezonie 2008/2009 wywalczyła awans w Gdańsku, wygrywając 1:0, po golu Pawła Zawistowskiego w 90 minucie. W kolejnej edycji zespoły te rywalizowały o awans do finału. W Gdańsku wygrała Jagiellonia 2:1, po golach Rafała Grzyba i Bruno oraz honorowym dla gdańszczan Huberta Wołąkiewicza z rzutu karnego. Wcześniej karnego dla Lechii zmarnował Karol Piątek. W Białymstoku padł remis 1:1. Prowadzenie "Jadze" dał Tomasz Frankowski, a wyrównał Marko Bajić. Wreszcie w minionym sezonie Jagiellonia zremisowała w Białymstoku z Lechią 2:2, ale wygrała w karnych 5:4. Jedenastki dla biało-zielonych zmarnowali Razack Traore i Łukasz Surma. Czas, żeby Lechia poprawiła statystykę z Jagiellonią, bo Puchar Polski to przecież najkrótsza droga do Europy.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki