Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk wygrała dwa finały. Zwyciężyć trzeba też w trzecim

Paweł Stankiewicz
Tomasz Bolt/Polskapresse
Lechia Gdańsk zdawała sobie sprawę z wagi meczu z Zagłębiem. Sytuacja była jasna. To spotkanie trzeba było wygrać, aby zachować realne szanse na grę w czołowej "8" piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy w drugiej części rozgrywek.

Trener Ricardo Moniz miał problemy przed meczem. Z powodu kontuzji nie mogli zagrać Christopher Oualembo i Deleu, a występ Nikoli Lekovicia do ostatniej chwili stał pod znakiem zapytania. Za czerwoną kartkę z kolei pauzować musiał Zaur Sadajew. Na domiar złego po rozgrzewce kontuzję mięśniową zgłosił Sebastian Madera i trzeba było szybko robić zmiany w składzie. W tej sytuacji na boisku pojawił się Paweł Dawidowicz, który zagrał jako defensywny pomocnik, a w tej sytuacji na środek obrony przesunięty został Maciej Kostrzewa.

- Musieliśmy zrobić dużo zmian w składzie. Słowa uznania dla tych piłkarzy, którzy weszli do gry z ławki rezerwowych - powiedział szkoleniowiec biało-zielonych.

Gra Lechii wygląda dziś zupełnie inaczej niż jeszcze kilka tygodni zespół. Miło patrzeć jak biało-zieloni konsekwentnie ciągną pod bramkę rywala, strzelają z różnych sytuacji i szukają okazji do strzelenia bramki. Zresztą to w ogóle był dobry i bardzo interesujący mecz. Już jedna z pierwszych akcji przyniosła gola. Z prawej strony dośrodkował Maciej Makuszewski, piłkę jeszcze głową zgrał Piotr Wiśniewski, a Piotr Grzelczak - a jakże, z woleja - posłał piłkę do siatki. Mecz dla biało-zielonych zaczął się idealnie.

- Znowu się udało strzelić z woleja - śmiał się po meczu Grzelczak.

Kilka minut później biało-zieloni mogli dobić rywali. Po podaniu Tuszyńskiego w sytuacji sam na sam z Silvio Rodiciem znalazł się Piotr Wiśniewski. Zawodnik gdańskiego zespołu miał kilka metrów do bramki, czas, miejsce i... strzelił obok słupka. To zemściło się bardzo szybko. Paweł Dawidowicz, który wyszedł na boisko tylko dlatego, że na rozgrzewce kontuzję zgłosił Sebastian Madera, zagrał piłkę głową na środek pola w kierunku swojej bramki. A tam przejął ją Aleksander Kwiek i przelobował Mateusza Bąka.

- Zagrałem w sposób nieprzemyślany i potem już brakowało mi pewności siebie. To najgorszy mecz jaki rozegrałem dotąd w ekstraklasie i nie byłem zaskoczony tym, że trener zmienił mnie w przerwie - krytycznie mówił po meczu Dawidowicz.

W pierwszej połowie były jeszcze dwa groźne strzały Stojana Vranjesa, a z drugiej strony Mateusz Bąk musiał interweniować po... odbiciu piłki od Macieja Kostrzewy.

Na początku drugiej połowy to Zagłębie mogło objąć prowadzenie. W ciągu kilku minut Mateusz Bąk dwa razy okazał się lepszy od Arkadiusza Piecha. Lechia za to mogła mówić o braku szczęścia, bo po uderzeniach Przemysława Frankowskiego i Vranjesa piłka trafiała tylko w poprzeczkę. Potem gdańszczanie mieli słabszy okres i długo nie mogli zagrozić bramce rywali. Aż wreszcie nadeszła 86 minuta i po kapitalnym strzale zza pola karnego Makuszewskiego piłka wylądowała w bramce Zagłębia. 2:1 dla Lechii! W doliczonym czasie gry Mateusz Bąk wygrał pojedynek sam na sam z Davidem Abwo.

- Cieszę się z tego gola, ale przede wszystkim ze zwycięstwa. Na pewno nasze morale pójdzie do góry. Moja forma jest coraz lepsza, ale jeszcze nie optymalna. Jestem zadowolony, że gram w Lechii i chcę zostać w Gdańsku - powiedział szczęśliwy Makuszewski.

Lechia jest już w czołowej "8", ale została jeszcze jedna kolejka przed podziałem tabeli. Zwycięstwo we Wrocławiu ze Śląskiem zapewni biało-zielonym grę wśród lepszych. W przypadku remisu będą musieli liczyć na to, że Cracovia nie wygra w Kielcach z Koroną.

- Naszym celem są trzy punkty. Trener mówił, że przed nami trzy finały. Dwa już wygraliśmy i mamy za sobą, a teraz przed nami ten trzeci i zarazem najważniejszy - przyznał Makuszewski.

- Musimy się sprężyć. Wszystko jest w naszych rękach i możemy to wywalczyć na boisku - zakończył Moniz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki