Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk wpisuje się w ligowy marazm

Patryk Kurkowski
Do pierwszego meczu Lechii w sezonie 2013/14 pozostały dokładnie dwa tygodnie, a dotychczas gdańszczanie dokonali zaledwie trzech wzmocnień. Biało-zieloni nie mają wielkich środków na nowych zawodników, ale z drugiej strony do zamknięcia okienka transferowego pozostało jeszcze trochę czasu. Zresztą nasza drużyna aż tak boleśnie nie odczuwa kryzysu, bo w innych klubach ze środka tabeli T-Mobile Ekstraklasy sytuacja wygląda identycznie lub nawet gorzej.

Zaciskanie pasa dotknęło niemal wszystkich. Nawet Legia Warszawa gotowa jest sprzedawać, jeśli tylko otrzyma interesującą ofertę. Mistrzowie Polski są zespołem z zupełnie innej półki, niebawem spróbują powalczyć o Ligę Mistrzów, ale kondycja finansowa nie pozwala na swobodne inwestowanie.

Im niżej schodzimy w tabeli, tym biedniejsza klubowa kasa. Niektórzy - jak Ruch Chorzów czy Widzew Łódź - zostali wręcz zobligowani do niskich wydatków. Taką karę nałożyła na nich komisja licencyjna PZPN (pozyskiwać mogą wolnych piłkarzy, oferując im maksymalnie odpowiednio 15 tysięcy i 5 tysięcy złotych), bo w obu drużynach dochodziło do nadużyć finansowych. Ruch i Widzew oferowali piłkarzom zarobki, których nie byli w stanie pokryć. To wiązało się z ogromnymi zaległościami, a w przypadku nie zaprzestania tej praktyki oba kluby mogłyby się znaleźć na skraju bankructwa.

Nic dziwnego, że w Chorzowie za zawodnikami rozglądano się w I lidze (sprowadzili m.in. Bartosza Brodzińskiego z Arki Gdynia), zaś w Łodzi Radosław Mroczkowski regularnie testuje szeroką grupę zawodników.

Wbrew pozorom Lechia nie wypada najgorzej. Wprawdzie nie ma środków w budżecie na kupowanie piłkarzy, ale jest w stanie zaoferować przyzwoite wynagrodzenie (to skusiło Adama Pazio czy Daisuke Matsui). W odróżnieniu od reszty stawki nie ma nawet tak wiele ubytków. W większości odeszli piłkarze, którzy zawodzili, a w jednym przypadku - Ricardinho - udało się nawet nieźle zarobić (350 tys. euro).

Przy naszym zespole blado wygląda chociażby Wisła Kraków. "Biała Gwiazda" przeważnie ma ogromne ambicje, ale niewykluczone, że popadnie w marazm. W klubie nie ma środków na znaczące transfery, dotychczas do ekipy prowadzonej przez Franciszka Smudę dołączył tylko Michał Nalepa z Termaliki Bruk-Bet Nieciecza. Testowani zawodnicy są w większości mało znani i przede wszystkim tani.

Nie możemy się natomiast równać z Zagłębiem Lubin. Ogromne wsparcie KGHM zapewnia klubowi stabilność i możliwość przebudowy zespołu. Dotychczas "Miedziowi" pożegnali się z bardzo liczną grupą piłkarzy, ale już zdołali zatrudnić czterech nowych zawodników, a kolejni są bardzo blisko parafowania umów. Sporo mówi się o Miłoszu Przybeckim (ostatnio Polonia Warszawa), który za sam podpis pod umową miałby zainkasować pół miliona złotych (!), Macieju Wiluszu (ostatnio GKS Bełchatów) czy Sławomirze Peszko (Wolverhampton Wanderers).

Wiele zmieniło się też w Górniku Zabrze. Trener Adam Nawałka ma do dyspozycji aż ośmiu nowych zawodników (m.in. Łukasza Madeja, Radosława Sobolewskiego czy Kamila Cupriaka - tego ostatniego chciała też Lechia). U reszty ekip ze środka lub dolnych rejonów tabeli panuje raczej spokój. Jeśli już dochodzi do transferów, to nie wywołują one większego poruszenia. Aktywni na rynku są Zawisza Bydgoszcz i Cracovia, tyle że u nich też brak wielkich nazwisk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki