Oglądając mecz Lechii z Wisłą, można było zobaczyć, jak wiele w jakości gry zespołu może dać dojście trzech doświadczonych piłkarzy. Jakub Wawrzyniak i Grzegorz Wojtkowiak dali bardzo dużo spokoju w grze defensywnej, a do tego mocno udzielali się w ataku. Sebastian Mila to piłkarz z renomą, więc rywale mocno zwracali na niego uwagę. Widać jakość w grze biało-zielonych i z taką postawą w kolejnych meczach realne stanie się marzenie o grupie mistrzowskiej.
- Rzeczywiście, jeśli chodzi o jakość, to w porównaniu z rundą jesienną zrobiliśmy spory skok do przodu - mówił po meczu Jerzy Brzęczek, trener Lechii. - Nie zapominajmy jednak, że to był dopiero pierwszy mecz. A już w następnej kolejce przyjdzie nam zmierzyć się z Zawiszą Bydgoszcz i w moim odczuciu będzie to trudniejsze spotkanie. Jestem jednak zadowolony z postawy zespołu. Nie chcę wyróżniać nikogo indywidualnie, bo wygraliśmy z Wisłą jako drużyna. Wreszcie udało nam się pokonać rywala z ligowej czołówki, a to na pewno doda moim piłkarzom więcej pewności.
Bohaterem Lechii został Piotr Grzelczak, który strzelił zwycięskiego gola, ale kawał solidnej pracy wykonał na boisku Daniel Łukasik. Pomocnik, pozyskany przed sezonem z Legii Warszawa, rozegrał swój najlepszy mecz w biało-zielonych barwach. Znakomicie przerywał akcje rywali, odbierał piłkę i brał się za rozgrywanie. Nie przez przypadek Franciszek Smuda, trener Wisły, przyznał że jego zespół przegrał walkę w środkowej strefie boiska.
- Nie chcę siebie oceniać na gorąco. Chcieliśmy udanie, jako zespół, zacząć sezon i to nam się udało. Chcę grać więcej meczów na dobrym poziomie, żeby było o mnie głośno - zdradził Łukasik.
Lechia wygrywając z Wisłą wysłała sygnał do rywali, że będzie wiosną groźnym przeciwnikiem.
- Wierzę, że z meczu na mecz będziemy grać coraz lepiej - mówi Daniel. - Wszyscy wiemy, jakie są w Gdańsku ambicje, a media podgrzewają atmosferę. Wiemy, po co tu jesteśmy.
Kibice czekali na pierwszy mecz Mili na PGE Arenie w Lechii. Zagrał po blisko 14 latach i mógł strzelić gola.
- Lepiej nie mogłem sobie tego wyobrazić, bo wygraliśmy bardzo ważny dla nas mecz - mówił po zejściu z boiska szczęśliwy Sebastian. - Świetna atmosfera, a do tego graliśmy naprawdę przyzwoicie. Byłem bliski gola z rzutu wolnego i piłka początkowo leciała w bramkę, ale skręciła.
W drugiej połowie Arkadiusz Głowacki ostro potraktował Macieja Makuszewskiego i mógł dostać nawet czerwoną kartkę.
- Poniosło mnie. Nie powinienem tak zareagować - przyznał kapitan Wisły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?