Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk - Polonia Bytom 2:0 (0:0)

Paweł Stankiewicz
Krzysztof Bąk, stoper gdańskiej                            Lechii (z numerem 5 na spodenkach), miał w niedzielę okazję wpisać się na listę strzelców
Krzysztof Bąk, stoper gdańskiej Lechii (z numerem 5 na spodenkach), miał w niedzielę okazję wpisać się na listę strzelców Tomasz Bołt
Lechia wreszcie wygrała i znowu nie straciła gola. Dwa gole Abdou Razacka Traore dały Lechii zwycięstwo nad Polonią Bytom! Biało-zieloni po 51 latach pokonali u siebie bytomian w ekstraklasie i awansowali na czwarte miejsce w tabeli!

- To wcale nie będzie dla nas łatwy mecz. Polonia gra w niewygodny sposób. Do Gdańska przyjedzie głównie się bronić i strzelić gola będzie bardzo trudno - ostrzegał przed meczem Sebastian Małkowski, bramkarz biało-zielonych.

Tomasz Kafarski, trener Lechii, dokonał jednej zmiany w podstawowym składzie, w porównaniu z meczem Pucharu Polski z Jagiellonią. Miejsce na ławce rezerwowych zajął Aleksandr Sazankow, a po raz pierwszy wiosną w podstawowym składzie wybiegł Ivans Lukjanovs. "Wania" w poprzednich meczach wnosił dużo ożywienia do gry i gdański szkoleniowiec liczył na to, że wzmocni ofensywne poczynania biało-zielonych.

Zimowa aura nie służy jednak biało-zielonym, bo jednak ta gra nie jest tak dynamiczna, składna i atrakcyjna jak to miało miejsce w rundzie jesiennej. Z drugiej strony piłkarzom z Gdańska nigdy dobrze nie grało się z Polonią. Zresztą liczby nie kłamią. Po powrocie do ekstraklasy Lechia pięć razy mierzyła się z zespołem z Bytomia i ani razu nie wygrała. Bilans to trzy remisy i dwie porażki.

Od początku meczu Lechia miała optyczną przewagę. Po dwóch bezbramkowych remisach, biało-zieloni wreszcie chcieli odnieść zwycięstwo. W 3 minucie po akcji Lukjanovsa strzelał Bedi Buval, ale zbyt słabo i do tego wprost w dobrze ustawionego Seweryna Kiełpina. Gdańszczanie wciąż atakowali i tym razem Buval oddał strzał z dystansu, ale tym razem bramkarz Polonii wybił piłkę na rzut rożny. Goście z Bytomia po kwadransie gry zagrozili po raz pierwszy bramce biało-zielonych. Po rzucie rożnym piłkę wypiąstkował Małkowski, a strzał Łukasza Tymińskiego był niecelny.

Lechia atakowała z coraz większym animuszem. Momentami zamykała rywali na ich połowie, ale zawsze brakowało ostatniego dokładnego podania albo celnego strzału. Indywidualnych akcji próbowali Lukjanovs i Abdou Razack Traore, ale bez efektu. Gdańszczanie dążyli do strzelenia gola i już w pierwszej połowie oddali dziesięć strzałów na bramkę rywali. Nie było jednak najważniejszego, czyli gola dla biało-zielonych. W 30 minucie dobrą akcję przeprowadzili Bedi Buval z Lukjanovsem, ale już strzał z pola karnego rozgrywającego 200 mecz w ekstraklasie Pawła Nowaka był niecelny. Nowak to był nie jedyny jubilat. Po raz 349 w polskiej najwyższej klasie rozgrywkowej wystąpił Łukasz Surma i jest już na 20 miejscu w klasyfikacji zawodników, którzy mają najwięcej gier w ekstraklasie. Jeszcze przed przerwą ostry strzał po indywidualnej akcji oddał Traore, ale futbolówka przeleciała tuż nad poprzeczką.

W drugiej połowie nadal przeważała Lechia, choć już miała więcej problemów ze stwarzaniem sobie okazji bramkowych. Za to goście pokazali, że też będą szukać swojej szansy na wygranie tego spotkania. Z dystansu strzelał Tymiński i piłka przeleciała tuż obok słupka gdańskiej bramki. Kolejną groźną akcję ponownie przeprowadzili goście z Bytomia. Z kilku metrów strzelał Marcin Radzewicz, ale został zablokowany przez Lewona Hajrapetjana. Po chwili znowu w bramkę nie trafił Tymiński. Później w roli głównej wystąpił Nowak, który dwa razy próbował szczęścia uderzając z dystansu. Najpierw trafił prosto w ręce bramkarza gości, a w kolejnej poróbie piłka poleciała tuż nad poprzeczką.

Kluczowa okazała się 75 minuta spotkania. Mateusz Żytko złapał wpół Tomasza Dawidowskiego i powalił go w polu karnym. Sędzia Adam Lyczmański bez wahania wskazał na jedenasty metr, a pewnym egzekutorem rzutu karnego był Traore. Polonia mogła wyrównać, ale Luka Vućko zablokował Przemysława Trytkę, a później niecelnie strzelał Radzewicz. W 90 minucie Lechia wyprowadziła świetną kontrę, podawał Dawidowski, a po raz drugi do siatki trafił Traore.

Lechia Gdańsk - Polonia Bytom 2:0 (0:0)

Bramki: 1:0 Abdou Razack Traore (76-karny), 2:0 Abdou Razack Traore (90).

Lechia: Małkowski - Pietrowski, Bąk, Vućko, Hajrapetjan - Nowak, Surma, Poźniak (57 Dawidowski) - Lukjanovs (66 Bajić), Buval, Traore (90+2 Deleu).

Polonia: Kiełpin - Chomiuk, Hanek, Żytko, Telichowski - Dziewulski (83 Wojsyk), Tymiński - Radzewicz, Kobylik, Jarecki (67 Barcik) - Podstawek (56 Trytko).

Żółte kartki: Dawidowski (Lechia) oraz Hanek, Jarecki (Polonia).

Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).

Widzów: 6370.

Zdaniem trenerów

Tomasz Kafarski, trener Lechii Gdańsk

Spodziewaliśmy się tego, że z Polonią czekać nas będzie bardzo trudne spotkanie. Bytomianie to wymagający przeciwnik i to potwierdziło się na boisku podczas meczu. Polonia okazała się groźnym zespołem, który umiejętnie konstruował swoje akcje ofensywne. Pokazali się też jako zespół dobrze zorganizowany. Cieszę się bardzo z tego, że wreszcie strzeliliśmy gole i odnieśliśmy zwycięstwo. W tym momencie wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Dużo dobrego do naszej gry wniosły zmiany. Zarówno Marko Bajić jaki Tomasz Dawidowski uporządkowali naszą grę. To umożliwiło nam wygranie tego spotkania. Dawidowski pokazał się z bardzo dobrej strony i żałuję, że nie będzie mógł zagrać w kolejnym spotkaniu, za cztery żółte kartki. Szkoda, że to się stało w takim momencie, bo to ograniczy mi w pewnym stopniu pole manewru. Z drugiej strony jak zawodnik ma na swoim koncie trzy żółte kartki, to trzeba się spodziewać, że ta czwarta też może się przytrafić w każdym momencie. I żadna pora na to dobra nie będzie.

Robert Góralczyk,trener Polonii Bytom

Nie zagraliśmy w Gdańsku aż tak defensywnie, jak większość się tego spodziewała. Chcieliśmy grać uważnie w obronie, ale też szukaliśmy naszych szans na strzelenie gola. Punkt byłby dla nas dobry, ale chcieliśmy spróbować powalczyć i o zwycięstwo. Mieliśmy nawet kilka okazji, z których mogliśmy strzelić gola. Lechia dysponuje bardzo dużą siłą ognia w ofensywie i na to musieliśmy uważać. Zresztą trener gospodarzy wpuścił do gry niemal wszystkich swoich zawodników, którzy decydują o grze ofensywnej i to dało gdańszczanom zwycięstwo.
Nie jestem do końca przekonany, czy sędzia powinien podyktować rzut karny dla Lechii. Dla mnie to było bardzo wątpliwe. W poprzednim meczu mieliśmy podobną sytuację, ale wtedy arbiter nie przyznał nam rzutu karnego. Tutaj sędzia zagwizdał, a to była kluczowa i decydująca sytuacja w tym meczu. Drugi stracony gol, to już była konsekwencja tego, że podjęliśmy większe ryzyko i próbowaliśmy odrobić stratę jednego gola. Lechia miała więcej z gry i odniosła zwycięstwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki