Lechia Gdańsk po raz drugi z rzędu w finale Totolotka Pucharu Polski! 8.07.2020 r. Niesamowite okoliczności w karnych w Poznaniu [zdjęcia]

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Lech Poznań - Lechia Gdańsk
Lech Poznań - Lechia Gdańsk Fot. Grzegorz Dembiński
Lechia Gdańsk w niesamowitych okolicznościach, po rzutach karnych, wygrała z Lechem Poznań! Biało-zieloni zagrają w Lublinie z Cracovią w finale Totolotka Pucharu Polski. I to będzie kolejny mecz sezonu dla zespołu z Gdańska!

Przed półfinałowym meczem Lechii Gdańsk w Poznaniu z Lechem można było się zastanawiać czy w bramce stanie Dusan Kuciak czy Zlatan Alomerović. Piotr Stokowiec, trener biało-zielonych, często stosował zasadę, że mając dwóch wyrównanych bramkarzy, w pucharze szansę dostaje ten, który nie broni w lidze. Z drugiej strony Kuciak prezentował ostatnio fantastyczną formę, a Alomerović po wznowieniu ligowej rywalizacji nie rozegrał ani jednego spotkania.

CZYTAJ TAKŻE: Piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk ZDJĘCIA

- Trzymam się swoich zasad i takich rzeczy nie ujawniam wcześniej. Nie ma takiej potrzeby. Rywalizacja jest na każdej pozycji i poczekajmy do meczu, a będzie jasne, kto zagra – mówił przed meczem Stokowiec.

Ostatecznie trener biało-zielonych zaryzykował i postawił na Alomerovicia. Kuciak usiadł na ławce rezerwowych podobnie jak skuteczny Łukasz Zwoliński, a miejsce w ataku zajął Flavio Paixao.

Lech z pewnością miał przewagę i prowadził grę, ale to nie był frontalny atak ani jakaś wielka dominacja. Piłkarze biało-zielonych na swojej połowie czekali na gospodarzy, bronili dostępu do własnej bramki, zdając sobie sprawę z ofensywnej siły „Kolejorza” i sami czekali na okazje do kontry. Taka była taktyka na to spotkanie i gdańszczanie z konsekwencją ją realizowali. Gdańszczanie mieli nawet szansę, ale po dośrodkowaniu Rafała Pietrzaka źle w piłkę trafił Paixao. Było też silne uderzenie z dystansu – choć niecelne – w wykonaniu Ze Gomesa. W zespole Lecha groźnie atakowali Christian Gytkajer, Kamil Jóźwiak czy Dani Ramirez, ale też byli nieskuteczni. W efekcie piłkarze obu zespołów w pierwszej połowie nie oddali ani jednego celnego strzału.

Od początku drugiej części obraz gry wyglądał podobnie. Lech wciąż atakował, ale to biało-zieloni przeprowadzili skuteczną akcję. W 62 minucie świetnie w pole karne dośrodkował Pietrzak, a Paixao głową pewnie skierował piłkę do siatki. Niestety, tym prowadzeniem gdańszczanie nie cieszyli się zbyt długo. Trzy minuty później na strzał z dystansu zdecydował się Ramirez i choć uderzenie było mocne, to Alomerović spóźnił się z interwencją i piłka po jego rękach wpadła do siatki. Lech natarł z furią po zdobyciu wyrównującego gola, a bardzo groźny był Jakub Moder. Za pierwszym razem piłkę odbił Alomerović, a w kolejnej sytuacji pomocnik Lecha trafił w słupek. W doliczonym czasie gry sędzia Tomasz Musiał uznał, że Conrado zagrał piłkę ręką i podyktował rzut karny dla Lecha. Powtórki pokazały jednak, że został trafiony w brzuch i po analizie VAR decyzja o karnym została anulowana.

Dogrywka, a w niej ciągłe ataki Lecha i obrona biało-zielonych. Niesamowity charakter i wolę walki pokazał Paixao, który toczył boje z obrońcami Lecha, ale też pomagał drużynie we własnym polu karnym. Biało-zielonych zaczęły łapać skurcze i boisko opuścili Tomasz Makowski i Karol Fila, a debiut zaliczył Egzon Kryeziu. Gol nie padł i o awansie decydowały karne. Emocji nie brakowało podczas meczu, ale w serii karnych sięgnęły zenitu. Lech pewnie wykorzystał trzy karne, a w zespole biało-zielonych pomylili się Pietrzak i Kryeziu. Do tego bramkarz gospodarzy Mickey van der Hart przy obronionym karnym Pietrzaka doznał urazu barku i w takim stanie bronił dalej. W dwóch ostatnich seriach Lech potrzebował jednego celnego strzału, aby zapewnić sobie finał. I wtedy stało się coś nieprawdopodobnego! Bohaterem gdańskiego zespołu był Alomerović, który fantastycznie obronił strzały Filipa Marchwińskiego i Ramireza, a pewnie swoje próby wykonali Zwoliński i Paixao. Potrzebna była dodatkowa seria, a w niej pewnie do siatki trafił Maciej Gajos, a Jóźwiak strzelił wysoko nad poprzeczką! Lechia jest w finale, zmierzy się w nim z Cracovią i stanie przed szansą obrony trofeum.

- Mieliśmy plan na ten mecz i gratulacje dla całej drużyny. I drugi raz z rzędu jesteśmy w finale i to wspaniała sprawa dla nas, kibiców, dla klubu. Był trudny moment w karnych, ale Zlatan to bardzo dobry bramkarz i był tam gdzie trzeba w decydującym meczu - powiedział po meczu szczęśliwy Paixao.

Klopp o mistrzostwie Anglii: Czuję ulgę. To niezwykle ważny moment w moim życiu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki