Po raz czwarty w tym sezonie, a po raz trzeci przed własną publicznością zaprezentowali się biało-zieloni. W sobotę podejmowali beniaminka T-Mobile Ekstraklasy - zespół Cracovii. To spotkanie budziło duże zainteresowanie wśród kibiców. Z jednej strony Lechia jest na fali wznoszącej, a z drugiej - "Pasy" sympatyzują od lat z rywalem gdańszczan zza miedzy - Arką Gdynia.
Lechia była zespołem dominującym i wygrała w pełni zasłużenie. Już w 50 sekundzie powinna prowadzić 1:0, ale Paweł Buzała minimalnie przestrzelił w sytuacji sam na sam. Wyręczył go w 8 minucie Marcin Pietrowski, który mierzonym strzałem koło słupka wykończył stały fragment gry.
Cracovia, która grała systemem 3-4-3 (lecz nie pozwalało jej to prezentować się w pełni ofensywnie) niespodziewanie wyrównała. Stało się to w 25 minucie, a gola zdobył Edgar Bernhardt.
Gdańszczanie po zmianie stron wzięli się jednak do pracy i udowodnili, że są w formie. Co rusz atakowali bramkę strzeżoną przez Krzysztofa Pilarza. Już w 47 minucie prowadzili 2:1 po trafieniu Piotra Wiśniewskiego. Ozdobą meczu była jednak akcja z 84 minuty. Wtedy to Paweł Buzała przed polem karnym Cracovii zgrał piłkę do Daisuke Matsui, Japończyk odwdzięczył się mu tym samym, a popularny "Buzi" strzelił w sytuacji sam na sam w okienko bramki i ustalił wynik meczu na 3:1.
Na tekstową relację z sobotniego meczu w Gdańsku zapraszamy TUTAJ.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?