Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk chce pójść za ciosem i wygrać z Cracovią

Paweł Stankiewicz
Przemek Swiderski/Polskapresse
Piłkarze Lechii będą chcieli wygrać po raz drugi z rzędu przed własną publicznością oraz odnieść drugie kolejne zwycięstwo na PGE Arenie. Tym razem do Gdańska przyjedzie Cracovia, beniaminek T-Mobile Ekstraklasy. Początek meczu w sobotę o godz. 18, a transmisje w Canal+ Family i w Polsacie Sport Extra.

Zamieszanie z zamykaniem trybun

W środę było zagrożenie, że tego meczu na PGE Arenie nie obejrzą kibice. Policja wystraszyła się meczu podwyższonego ryzyka z udziałem fanów gości i pod byle pretekstem zwróciła się z wnioskiem do wojewody pomorskiego o zamknięcie stadionu na to spotkanie. Na szczęście wicewojewoda Michał Owczarczak, pod nieobecność przebywającego na urlopie wojewody Ryszarda Stachurskiego, stanął na wysokości zadania i podjął decyzję o zamknięciu tzw. trybuny zielonej, a więc mecz odbędzie się z udziałem kibiców. To dobra decyzja, bo futbol jest dla kibiców, a podczas meczu z Jagiellonią Białystok na trybunach PGE Areny nie wydarzyło się nic takiego, aby zamykanie obiektu na jeden mecz było racjonalnie uzasadnione.
Kibice zatem z trybun będą dopingować biało-zielonych do walki o komplet punktów. I choć Cracovia jest beniaminkiem, to w Gdańsku skóry tanio nie sprzeda. Zresztą od początku sezonu "Pasy" pokazują, że będą walczyć twardo. Szkoleniowcem tego zespołu jest dobrze znany na Pomorzu Wojciech Stawowy, który kilka lat temu pracował z Arką Gdynia.

Gdańscy piłkarze do tego meczu na pewno przystąpią w lepszych nastrojach. Po zaskakującym remisie z FC Barceloną 2:2 i wygraniu ligowego meczu z Jagiellonią 2:0 morale drużyny śmiało mogło pójść do góry.

- My twardo stąpamy po ziemi - mówi Piotr Wiśniewski, ofensywy zawodnik Lechii. - Po prostu taka drużyna jak Lechia, nie powinna tracić punktów przed własną publicznością i jak najwięcej meczów wygrywać.

To, co daje się zauważyć, to że Lechia gra bardziej agresywnie.

- Mogę się tylko z tym zgodzić - mówi "Wiśnia". - Każdy ma określone zadania na boisku. Dużo pracujemy nad taktyką i stałymi fragmentami gry, a to przynosi efekty. Rywale mają na koncie cztery punkty i są podbudowani ostatnim zwycięstwem. My jednak u siebie musimy wygrywać. Chcemy zagrać tak jak z Jagiellonią i zdobyć trzy punkty - dodaje Wiśniewski.
Jednym z objawień Lechii w tym sezonie jest Paweł Dawidowicz, który przebojem wdarł się do składu i zagrał we wszystkich meczach ligowych w pełnym wymiarze czasowym.

- Bardzo się z tego cieszę. Najpierw musiałem pokazać się na treningach i w sparingach, a potem udowodnić swoją przydatność w meczach ligowych - przyznaje "Hiena", który zdecydowanie lepiej czuje się jako defensywny pomocnik. - Cieszą dotychczasowe wyniki, ale z Cracovią musimy zagrać agresywnie i strzelać gole, bo z tyłu sobie poradzimy.
Mogło być jeszcze lepiej

Deleu za to nie do końca jest zadowolony z dotychczasowego dorobku Lechii. Brazylijczykowi żal straconych dwóch punktów w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

- Dobrze gramy i te wyniki w pierwszych dwóch meczach mogły być lepsze. Jest jakiś niedosyt. Szkoda tych straconych punktów, bo powinno być lepiej. Zwłaszcza chodzi mi o mecz z Podbeskidziem, w którym zwycięstwo straciliśmy na 30 sekund przed końcem spotkania - mówi Brazylijczyk.

Po trzech kolejkach T-Mobile Ekstraklasy Lechia jest jednym z pięciu zespołów, który nie doznał jeszcze porażki. Duża w tym zasługa lepiej zorganizowanej formacji obronnej, niż to miało miejsce w poprzednim sezonie.

- To jest bardzo ważne. Sektor defensywny w poprzednim sezonie nie grał najlepiej. Teraz jest lepiej i mam nadzieję, że tak już będzie do końca. Przed nami jednak trudny mecz z Cracovią i musimy uważać. Powinniśmy zagrać tak jak z Jagiellonią, albo nawet lepiej - przyznał Deleu.

Dziś trudno ocenić w jakim składzie Lechia zagra z Cracovią. Zawodnicy dochodzą do zdrowia i nawet Mateusz Machaj trenuje już od początku tygodnia, choć dla niego przerwa miała być dłuższa.

- Jest kilka drobnych urazów, ale na mecz z Cracovią wszyscy powinni być gotowi do gry. Cracovia będzie trudnym rywalem, bo długo gra w tym samym składzie. Poza tym beniaminek zawsze chce się pokazać z jak najlepszej strony, zwłaszcza w tym pierwszym sezonie. Tak było przecież z Piastem Gliwice, który zakwalifikował się do europejskich pucharów - powiedział trener Probierz.

Po zwycięstwie nad Jagiellonią piłkarze Lechii awansowali na szóste miejsce w tabeli. Dobre wyniki przyciągają kibiców na trybuny i zapewne na meczu z Cracovią frekwencja będzie znacznie lepsza niż w miniony poniedziałek. Biało-zieloni mają zatem wszystko w swoich nogach, bo jeśli znowu zagrają dobry mecz i zakończą go zwycięstwem, to na dłużej mogą przyciągnąć swoich kibiców na trybuny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki