Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech - Lechia: Tomasz Kędziora: Nic dziwnego, że ciśnienie było wysokie

ŁŻ
Piotr Hukało
Mecz Lecha z Lechią w Poznaniu dostarczył kibicom ogromnej dawki emocji. Na boisku często między sobą przepychali się Tomasz Kędziora i Sławomir Peszko.

A wszystko zaczęło się w pierwszej połowie spotkania, kiedy to Tomasz Kędziora faulował Sławomira Peszkę, czego nie zauważył sędzia Szymon Marciniak. Po gwizdku kończącym pierwszą połowę Peszko pstryknął w ucho Kędziorę i się zaczęło...

W drugiej połowie piłkarz Lechii postanowił sam wymierzyć rywalowi sprawiedliwość i uderzył go łokciem. A było to na oczach sędziego Szymona Marciniaka. Arbiter natychmiast pokazał Peszce czerwoną kartkę.

- Ciśnienie w tym meczu było wysokie, ale nic dziwnego, bo graliśmy z liderem. To był dla nas bardzo ważny mecz, a po końcowym gwizdku mamy duże powody do zadowolenia, bo trzy punkty zostają w Poznaniu. Było na boisku widać, że nikt nie odpuszcza - komentował spotkanie Tomasz Kędziora.

Piłkarz Lecha do samego końca zachował spokój, co nie zawsze piłkarze w jego wieku wykazują na boisku. 22-letni Kędziora pokazał też, że boiskowego cwaniactwa mu nie brakuje.

- Daliśmy dzisiaj z siebie wszystko. Najważniejsze, że mamy korzystny wynik i wygraliśmy. To był cel na dziś. Na temat naszego składu nie chcę nic mówić. To była decyzja trenera. Postanowił, że zagramy na dwóch defensywnych pomocników i była to dobra decyzja, bo wygraliśmy - dodał Kędziora.

źródło: Lech Poznań

Lechia przegrała z emocjami, Arka znów skuteczna - komentarze

dziennikbaltycki.pl

Opracował: ŁŻ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki