Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lębork: Komornik ściga mężczyznę za cudze długi

Piotr Furtak
Artur Michałowski ma już całą stertę dokumentów związanych z tą nietypową sprawą
Artur Michałowski ma już całą stertę dokumentów związanych z tą nietypową sprawą Piotr Furtak
Arturowi Michałowskiemu z Lęborka skradziono tożsamość. Zrobił to dawny kolega, który zatrzymywany przez policję za wykroczenia i przestępstwa, podawał jego personalia. Funkcjonariusze ich nie zweryfikowali.

Teraz pan Artur ma poważne kłopoty - musi udowadniać nie tylko to, że nie złamał prawa, ale i walczyć z komornikiem. Prawnicy są zgodni: to sprawa nie tylko wyjątkowa, ale i szalenie trudna do rozwiązania.

Na konto Artura Michałowskiego uzbierało się co najmniej 30 mandatów na ponad 6 tys. zł. Wszystko przez jego znajomość z Robertem H., który przez 20 lat mieszkał piętro wyżej, w tym samym bloku przy ul. Jagiellońskiej w Lęborku. Znaczną część dorosłego życia H. spędził w więzieniach. W przerwie między wyrokami zdołał jednak mocno narozrabiać na konto pana Artura. Podawał konsekwentnie jego personalia. Co na to policja? Wierzyła Robertowi H. na słowo.

- W lipcu ubiegłego roku przyszedł do mnie komornik, który zamierzał ściągnąć około 6 tysięcy złotych długu - opowiada Artur Michałowski. - Taka kwota miała się uzbierać z niezapłaconych przeze mnie mandatów. Większość z nich została wystawiona w lutym ubiegłego roku na terenie Trójmiasta, Tczewa, Wejherowa. Na szczęście miałem potwierdzenie o zatrudnieniu w tym czasie, na terenie Wielkiej Brytanii. Dzięki temu mandaty zostały anulowane.

Artur Michałowski dość szybko skojarzył pismo, które nieco wcześniej dostał z Prokuratury Rejonowej w Gdańsku Oliwie. Był to akt oskarżenia przeciwko Robertowi H., byłemu już koledze z klatki schodowej. Lęborczanin dowiedział się wówczas, że Robert H. został zatrzymany przez policję po tym, gdy wraz ze znajomym okradł jedną z gdańskich Biedronek. Podał, że nazywa się Artur Michałowski, ale w tamtym przypadku policjantom udało się jednak ustalić, jego prawdziwą tożsamość. Zdradzili go koledzy z którymi kradł.

Robert H. w lipcu będzie odpowiadał za 27 "wcieleń w kolegę". Większość z nich miała miejsce w lutym 2008 roku. Mimo, że H. odsiaduje kolejny już wyrok, a przeciwko niemu przed sądem w Gdańsku toczą się postępowania związane z "przywłaszczeniem tożsamości" Michałowskiego, pan Artur otrzymuje kolejne wezwania do zapłaty. W tym roku nie otrzymał nadwyżki z rozliczenia podatkowego - została ona zajęta przez urząd skarbowy na poczet zaległych mandatów. Tym razem chodzi o około 350 zł. Aby otrzymać zwrot podatku musi pisać odwołania.

- Zastanawiam się, czy nie miałbym kłopotów, gdybym chciał wziąć kredyt - mówi Artur Michałowski.

Przykład z Lęborka, według prawników, świadczy o tym, że każdy z nas może nagle stać się niczym... Józef K. z "Procesu" Kafki, a do jego drzwi zapukają funkcjonariusze organów ścigania. Wystarczy jedynie mieć nieodpowiednich znajomych. Jak to możliwe, że w XXI wieku bez kłopotów można wcielić się w inną osobę? Policjanci przyznają, że w takich sytuacjach często pozostają bezradni.

Według prawników pan Artur mógłby dochodzić zadośćuczynienia od Roberta H.

- Nie miałby natomiast żadnych szans, gdyby chciał domagać się zadośćuczynienia od policjantów albo Skarbu Państwa - twierdzi Karol Cygert z kancelarii prawnej w Lęborku. - Aby mieć szansę na pieniądze musiałby jednak zbierać rachunki potwierdzające, że poniósł konkretne straty finansowe z powodu wcieleń byłego kolegi. Rozwiązaniem byłoby być może zgłoszenie się z problemem do policji i prokuratury. W takiej sytuacji każde kolejne zatrzymanie osoby podszywającej się za tego pana byłoby bardzo wnikliwie sprawdzone.

Sprawą pana Artura zainteresowaliśmy już Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Jego racownicy zastanowią się, jak mogą w niej interweniować.

Jak weryfikują tożsamość, gdy brak dokumentów

Sytuacje, gdy osoba zatrzymana nie ma przy sobie dokumentów tożsamości, zdarzają się często. Zazwyczaj jednak udaje się ustalić personalia.

Policjanci mają kilka możliwości zweryfikowania tożsamości osób, które nie posiadają dokumentów. Jedną z podstawowych jest CEPiK, czyli Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców. Problem jest nieco większy, gdy dana osoba nie ma prawa jazdy i nie jest właścicielem samochodu. Wówczas sprawdzane jest, czy zatrzymany nie był wcześniej karany. Środkiem, z którego korzystają policjanci jest również Centralna Ewidencja Pojazdów.

Dzięki niej mundurowi mogą sprawdzić, czy dana osoba w ogóle istnieje. Podczas sprawdzania "osoby bez tożsamości" mogą zapytać m.in. o imię i nazwisko, imiona rodziców, nazwisko panieńskie matki, o prawo jazdy, samochód, służbę wojskową... Jeżeli zatrzymany twierdzi, że mieszka w miejscowości w której został zatrzymany, policjanci często jadą pod wskazany adres i tam weryfikują, czy dane są zgodne z prawdą. "Miejscowych", szczególnie tych, którzy wcześniej wchodzili w konflikt z prawem, policjanci zwykle znają osobiście.

Problemy z identyfikacją

Rozmowa z podinsp. Józefem Pruchniakiem z policji w Lęborku

Jak sobie radzicie z identyfikacją osób "bez tożsamości"?
Mamy różne sposoby weryfikacji osób popełniających wykroczenia, ale jeśli taki zatrzymany poda precyzyjne dane innej osoby, to faktycznie jest to szalony problem. Borykają się z nim zresztą policjanci nie tylko u nas, ale na całym świecie. Na szczęście tego typu zachowania nie są zbyt powszechne. Gdyby Robert H. popełnił wykroczenie w Lęborku, najprawdopodobniej nie udałoby mu się wcielić w drugą osobę. Jest tutaj dość dobrze znany policjantom. Gorzej jest, gdy rozrabia poza naszym terenem.

Jedna z takich sytuacji miała jednak miejsce w Lęborku...
Musiał trafić na młodych policjantów, inaczej nie byłoby to możliwe

Jaka odpowiedzialność grozi takiej osobie?
Osoba, która podaje fałszywe dane, popełnia wykroczenie. W momencie, gdy nazwiskiem innej osoby podpisze się pod mandatem, popełnia już przestępstwo zagrożone karą nawet 5 lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki