Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łeba. Zaostrza się konflikt pomiędzy burmistrzem a policją. Będą sprawdzać taśmy?

Robert Gębuś
Andrzej Strzechmiński nie zostawia na policji w Łebie suchej nitki. Twierdzi, że ma świadków na ignorowanie zgłoszeń
Andrzej Strzechmiński nie zostawia na policji w Łebie suchej nitki. Twierdzi, że ma świadków na ignorowanie zgłoszeń Robert Gębuś
Burmistrz Łeby zarzuca policjantom ignorowanie zgłoszeń, "zabawę w politykę" i łamanie przepisów. Policja - prosi o dowody. Zaostrza się spór pomiędzy burmistrzem Łeby Andrzejem Strzechmińskim a policją w Łebie.

Burmistrz, który zarzuca policji ignorowanie próśb mieszkańców o interwencję, jak mówi, dostał pisemne wezwanie do przedstawienia konkretnych przypadków.
- Policja ma nagrania, więc może je sama przesłuchać - uważa Strzechmiński, który twierdzi, że zna co najmniej kilka osób, które spotkały się z niewłaściwym traktowaniem ze strony mundurowych.

Jedną z nich jest prezes Portu Jachtowego w Łebie Sławomir Kowalski, bohater naszej ubiegłotygodniowej publikacji, w której informowaliśmy o konflikcie pomiędzy burmistrzem a policją. Jego podłożem - jak sugeruje Strzechmiński - ma być zbyt niska dotacja, jaką w tym roku przeznaczył samorząd Łeby na wsparcie dla komendy powiatowej.

Po naszej publikacji Sławomir Kowalski rozmawiał z policją. - Wysłuchaliśmy tego, co ma w tej sprawie do powiedzenia prezes Portu Jachtowego w Łebie - przyznaje Daniel Pańczyszyn, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lęborku. - Prowadzimy czynności sprawdzające.

Policjanci przesłuchają m.in. nagrania rozmów pomiędzy dyżurnym policjantem a prezesem portu. Jeśli burmistrz Łeby przedstawi inne konkretne przypadki rzekomej ignorancji przez policję zgłoszeń mieszkańców, zostaną odszukane kolejne nagrania.

Przypomnijmy. Kilka dni temu burmistrz Łeby Andrzej Strzechmiński zarzucił policji torpedowanie nocnej parady motocyklistów w Łebie - jak twierdzi - w odwecie za zmniejszenie dotacji. Parada miała być zwieńczeniem tygodniowego zlotu. Przy okazji zarzucił policji ignorowanie zgłoszeń mieszkańców, w tym prezesa Portu Jachtowego w Łebie. Utrzymuje on, że zadzwonił do dyżurnego policji w Łebie, zgłaszając problem lampionów, które unosiły się nad portem jachtowym i stwarzały zagrożenie pożaru.

- Chciałem, żeby policja powstrzymała osoby, które te lampiony puszczają - tłumaczy Sławomir Kowalski, prezes Portu Jachtowego w Łebie. - Czas połączenia mam zapisany w pamięci telefonu- mówi.

W odpowiedzi miał zostać odesłany do straży pożarnej, a kiedy mimo to nalegał na interwencję policji, odpowiedzią miały być słowa: "Jeśli burmistrz robi sobie lampionowy wieczorek, to niech interweniuje". Po telefonie prezesa za słuchawkę miał chwycić również oburzony burmistrz.

- Policjant tłumaczył, że prezes portu źle go zrozumiał - mówi Strzechmiński. - Powiedziałem, że zamiast wziąć się za ściganie bandytów i złodziei, policja bawi się w politykę.

Zdaniem burmistrza, ta "zabawa w politykę" to pokłosie decyzji rady miasta, która w tym roku przyznała policji w Łebie tylko 10 tys. zł dotacji. - To nie samorząd a centrala powinna finansować policję - uważa Strzechmiński i punktuje mundurowych także na innych polach ich działania. - Łamią na przykład zasady ruchu drogowego w Łebie tylko po to, żeby skrócić sobie drogę - twierdzi burmistrz.

Policja odcina się od tych zarzutów.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki