Krzysztof Juras: Panie Boniek, ma Pan rację, to jest skandal!

Sam mecz nie zachwycił, a długimi okresami widać było, że lechiści bardziej dbają o utrzymanie korzystnego wyniku, niż o powiększeniu zdobyczy bramkowej. No cóż cel uświęca środki, więc nie ma co wybrzydzać. W końcu trener gdańszczan Piotr Nowak ogłosił, że teraz pierwszym bramkarzem Lechii jest Vanja Milinković-Savić. Młody Serb w sobotę grał, jakby był podłączony do agregatu prądotwórczego. Jego kilka niepewnych interwencji w najprostszych sytuacjach przyprawiały kibiców o palpitacje serca. Jednak w drugiej połowie Vanja zmazał swoje winy broniąc w sytuacji sam na sam z Łukaszem Monetą.

Jak wiemy gdańszczanie zajęli siódme miejsce, a kto jest ósmy? W momencie pisania tego tekstu tak naprawdę w stu procentach nie było wiadomo. Pośrednio temu też winna jest Lechia, która złożyła odwołanie od zabranego jej punktu przez komisję licencyjną PZPN. Trybunał Arbitrażowy przy PKOl. wstrzymał wykonalność kary, a więc Lechia na razie odzyskała punkt. Ta decyzja, którą prezes PZPN Zbigniew Boniek nazwał skandalem, zapadła tuż przed ostatnią kolejką spotkań.

Ma pan rację, panie Boniek to jest skandal, że podległa panu Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN potrzebowała, aż 53 dni na pisemne sformułowanie swojego orzeczenia. Gdyby to zrobiła szybciej, byłoby po sprawie.

Druga rzecz, która pachnie skandalem, to obowiązek otrzymania od zarządu PZPN pozwolenia na złożenie skargi. Panie prezesie, to znaczy jak Pana okradnę to Pan mnie się zapyta czy może Pan wystąpić przeciwko mnie do sądu? Toż to absurd.

No i jeszcze jedno. Kiedy ruszały rozgrywki zapewne nie przypuszczano, że klasyfikacja fair play będzie miała znaczenie. Przypominam, że w dużej mierze tworzy się ją na podstawie ocen delegatów. Także nie ma u nas zastosowania powiedzenie, że piłka nożna to nie łyżwiarstwo figurowe. W naszej ekstraklasie noty mogą mieć wielkie znaczenie...