Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Juras o Lechii Gdańsk: Potrzebna stabilizacja [KOMENTARZ]

Krzysztof Juras
Zakończyły się rozgrywki ekstraklasy. Gdańszczanie zajęli w nich piąte miejsce, co, biorąc pod uwagę przedsezonowe zapowiedzi, sukcesem nie jest. Zresztą wynik końcowy jest także gorszy niż ubiegłoroczny. Przypomnę, że wówczas gdańszczanie zostali sklasyfikowani na czwartej pozycji.

Dla mnie ten sezon był sezonem zmian. Latem zmieniono trzy czwarte składu, sprowadzając do Gdańska wiele piłkarskiego szrotu, a bez żalu pożegnano się z zawodnikami takimi jak choćby Deleu, Frankowski czy Tuszyński. Nawiasem mówiąc, ten ostatni strzelił tyle samo bramek co sprowadzeni na jego miejsce dwaj napastnicy razem wzięci. Szczęściem, zimą nie popełniono podobnego błędu i postawiono na jakość, a nie na liczbę sprowadzanych zawodników. Zakontraktowani wówczas Sebastian Mila, Jakub Wawrzyniak, Grzegorz Wojtkowiak czy Brazylijczyk Gerson znacznie wzmocnili gdańską drużynę.

Zmiany nie ominęły też szkoleniowców i ich sztabów. Poprzedni sezon Lechia kończyła pod wodzą Ricardo Moniza. A w tym drużynę prowadziło trzech trenerów: Joaquim Machado, Tomasz Unton i Jerzy Brzęczek. Tych szkoleniowców łączy, niestety, jedno, żaden z nich nie wprowadził do pierwszego zespołu ani jednego wychowanka gdańskiego klubu. Zresztą jak tu wprowadzać młodzież do drużyny, skoro zarząd urządził sobie wojenkę z Grupą Lotos, która jest głównym sponsorem nie tylko pierwszej drużyny, ale także grup młodzieżowych gdańskiego klubu. No, ale to jest temat na inne opowiadanie.

Wróćmy do zmian. Podobnie jak trzech trenerów, było też trzech prezesów Bartosz Sarnowski, Dariusz Krawczyk i w końcu Adam Mandziara. Zresztą na szczytach władzy w klubie dochodziło do wielu zawirowań i różnych personalnych decyzji. Te powodowały, że wielokrotnie, zwłaszcza na początku sezonu, sytuacja w klubie była napięta jak plandeka na żuku.

Myślę, że ten brak stabilizacji w wielu aspektach działalności klubu był przyczyną tego, że postawa piłkarzy jesienią nie zadowalała sympatyków gdańskiej Lechii. Po zimie, kiedy zapanował w zespole i wokół niego większy spokój, przyszły wyniki. Do pucharów niewiele zabrakło i gdyby nie kilka błędów trenera Brzęczka to być może sezon byłby uratowany.

Krzysztof Juras

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki