Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Juras o Lechii Gdańsk: Od lidera trzeba wymagać więcej [KOMENTARZ]

Krzysztof Juras
Od ponad dwóch lat gdyńska Arka nie przegrała w meczu ligowym różnicą czterech bramek. Ostatni raz taki przypadek miał miejsce 25 października 2014 roku, kiedy to w ramach rozgrywek I-ligowych, lubińskie Zagłębie ograło arkowców 4:0. W tamtym meczu zagrali m.in. Krzysztof Sobieraj, Marcin Warcholak, Antoni Łukasiewicz, Marcus da Silva, Maciej Nalepa, Paweł Wojowski oraz w barwach Zagłębia Adrian Błąd, który zdobył wówczas jednego z goli.

Wszyscy ci zawodnicy są w obecnej kadrze trenera Grzegorza Nicińskiego co świadczy o tym, że w Gdyni skład jest raczej stabilny, lecz czy wystarczająco mocny na ekstraklasę? Po sobotnim meczu można odnieść wrażenie, że nie. Zresztą osiem meczów bez zwycięstwa, świadczy o tym, że ekipa trenera Nicińskiego znajduje się w głębokim kryzysie.

W gdyńskiej drużynie zabrakło przede wszystkim walki. Po 25 minutach gry w statystykach fauli było 8:0 dla Wisły. Niewątpliwie świadczy to o tym, że z zaangażowaniem w tym meczu arkowcy byli na bakier. I tylko posępna mina trenera Nicińskiego, nie mogącego zrozumieć tego co dzieje się na boisku, świadczy o tym że „Nitek” jest w kropce. Ale jak to mówią lepiej być w kropce niż w martwym punkcie.

Dzisiaj będziemy kończyć ligową kolejkę meczem w Gdańsku i możemy być niemal pewni, że padną gole. Ostatni bezbramkowy mecz ligowy, gdy Lechia była gospodarzem, przytrafił się 11 września ubiegłego roku, a przeciwnikiem wówczas była Korona Kielce. Od tego czasu w kolejnych 22 ligowych spotkaniach zawsze padały na gdańskim obiekcie gole.

Na koniec chciałbym się odnieść do słów trenera Lechii, Piotra Nowaka, który skarży się, że jesteśmy rozczarowani po minimalnych zwycięstwach, że powinniśmy cieszyć się, że są.

Panie trenerze, ależ my się cieszymy, że one są i doskonale o tym wiemy, że za zwycięstwo jedną czy ośmioma bramkami dostaje się tyle samo punktów. Jednak pozwoli pan, że mam ja, jak i kibice prawo oczekiwać od lidera ekstraklasy wygranej wyższej niż jednym golem, a taki przypadek zdarzył się raz na dziesięć zwycięstw. Mam prawo oczekiwać, że lider zagra na „zero z tyłu” gdy tymczasem lechiści w ośmiu ostatnich meczach zawsze tracili gola. Po prostu od lidera więcej się wymaga i mam nadzieję, że dzisiaj gdańszczanie wysoko pokonają ostatnią drużynę w tabeli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki