Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Juras: Nie ma się czym chwalić [KOMENTARZ]

Krzysztof Juras
Nasze wybrzeżowe drużyny zakończyły tegoroczne rozgrywki. Zarówno Lechia jak i Arka żegnały się z nimi na boiskach rywali.

Lechia przegrała z Koroną i nie wykorzystała szansy aby ponownie zostać liderem tabeli. Był to najgorszy występ biało-zielonych w tej rundzie, a Korona pokazała, że wybiegany zespół, grający siłowo poradzi sobie z gdańszczanami. Po prostu w Lechii zawodnicy to chyba sami „wirtuozi” . A gdzie są wojownicy? - wypada się zapytać. Z kolei Arka z Wrocławia przywiozła pełną pulę i ekipa trenera Nicińskiego spędzi zimę w górnej połowie tabeli, co jest niewątpliwym sukcesem gdynian.

Teraz trochę o rzeczach nie związanych bezpośrednio z weekendowymi meczami. Kiedy na oficjalnej stronie internetowej Lechii przeczytałem, że „nasz FanStore jest sklepem, którego nie powstydziłyby się największe klubu w Europie - mówi Tomasz Koprowski, Brand Manager Lechii Gdańsk” (pisownia oryginalna). Natychmiast pojechałem zobaczyć jak wygląda to coś czego by się w Europie najwięksi nie powstydzili. Specjalnie piszę „to coś” bo myślę, że większość znanych marek piłkarskich niewiele by mówiło i pisało o takich punktach sprzedaży klubowych pamiątek. Po pierwsze, lokalizacja (stadion Energa Gdańsk) jest na tyle niefortunna, że trudno spodziewać się tam tłumów poza dniem meczowym. Po drugie, powierzchnia tego czegoś jest tak mała, że bardziej to przypomina stoisko niż sklep. Po trzecie, asortyment jaki proponuje się kibicom krótko mówiąc nie powala. Po czwarte godziny otwarcia (9.30 - 16.30) wskazują na to, że raczej będzie tam wiało nudą. Podsumowując, proponuję aby może pan Koprowski miast opowiadać bajki, wybrał się choćby do Warszawy i zobaczył jak wygląda Fan Store Legii Warszawa i co można w nim kupić. Po prostu lechijny sklep w stosunku do warszawskiego, to jak stragan do supermarketu, więc naprawdę nie ma się czym chwalić.

Na koniec chciałbym poruszyć jeszcze jedną sprawę. Mianowicie nie bardzo rozumiem dlaczego wojewoda Dariusz Drelich każe za wybryki kibiców... krzesełka. Już jego poprzednik, Ryszard Stachurski karał sektor stadionu Lechii, a nie kibiców w nim zasiadających. Teraz to samo zrobił, z sektorem stadionu Arki, obecny włodarz. Przecież to nie krzesełka narozrabiały tylko konkretni ludzie, więc ich trzeba karać, a nie pozwalać na to, aby zajmowali miejsca w innych sektorach stadionu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki