Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Krok od domu": Marsz przeciwko bezdomności zwierząt na trasie ponad 520 kilometrów

Janina Stefanowska
Grzegorz Maliszewski
Od tygodnia polskim wybrzeżem maszerują Artur Lewandowski, Agata Chołaścińska i Jaromir Adamczyk - ludzie wrażliwi na potrzeby zwierząt. Idą, by światu pokazać potrzebę odpowiedzialnej adopcji psów pozostawianych w lasach, wyrzucanych na poboczach dróg. Promują akcję "Krok od domu".

- Pierwszy taki marsz odbył się rok temu - opowiada Artur Lewandowski, założyciel Pomorskiej Fundacji Pies Szuka Domu, pomysłodawca Marszu 520 km Polskim Wybrzeżem. -W ciągu dwóch lat naszej działalności znaleźliśmy domy dla 400 psów. To jest nasz główny cel - znaleźć dom dla psów, mówić, że adopcja jest dobra. Na nowych opiekunów czeka w schroniskach 7 milionów psów!

Na co dzień pan Artur spełnia się w swojej pasji, zajmując się tymi niechcianymi i potrzebującymi zwierzętami. W swoim prywatnym domu ma 2 koty, 20-letnią sunię kundelkę o imieniu Furia oraz 4 wilczaki czechosłowackie ze swojej hodowli. W grupie dzielnie trzyma się Agata Chołaścińska, matka mająca na swojej głowie dom, rodzinę i pracę.

W domu czeka na nią kot oraz dwa psy, kundelka Szamana i wilczak czechosłowacki Diesel. Jest wolontariuszką psiej fundacji. Trzecim podążającym plażami członkiem grupy jest Jaromir Adamczyk - trener sztuk walki dla młodzieży, ale też ojciec i zapracowany człowiek prowadzący swoją firmę.

Wolontariusze fundacji wyruszyli w sobotę, 24 sierpnia, ze Świnoujścia do Międzywodzia. W tym roku nie umawiają się na spotkania z władzami miast, bo to bardzo spowalniałoby ich marszrutę. Drugiego dnia dotarli do Rewala, trzeciego - pokonali odcinek do Mrzeżyna. Osiągnęli Kołobrzeg, Mielno, Łazy.

Każdy dzień marszu jest inny. Raz jest pobudka o 5 rano, bo poprzedni dzień był dość lekki łatwy do przejścia, natomiast czasami ta pobudka jest o 10, gdyż ekipa do świtu była w drodze.

Gdy koledzy maszerują, codzienne relacje na stronie internetowej piesszukadomu.pl przekazuje Karolina Piotrowska. Pisze, że coraz trudniej utrzymać kontakt z kolegami - bo nawet telefony komórkowe nie wytrzymują obciążenia - rozmowami, zdjęciami…

- Po porannej toalecie i szybkim śniadaniu, włączają biegi i ruszają do przodu, ile sił w nogach - przekazała. - Przerwy czasami są niekontrolowane ze względu na liczne zainteresowanie i zaczepianie przez turystów i mieszkańców. Czasami trzeba zrobić przerwę za względu na przeszywający ból stóp czy dokuczliwy upał, a kilometry nadrabiane są chłodną nocą.

Maszerujących cieszy zainteresowanie ze strony mediów i napotkanych ludzi - bo każdego dnia mają swojego "bohatera", któremu szukają domu. Wszelkimi możliwymi sposobami puszczają w eter informację o oczekującym adopcji psie. Swoje medialne prezentacje miał już Mulat, Kamel, Mufinka, Batman, Wiktoria i Duna. Szóstka z psiaków znalazła nowych właścicieli.
W nadchodzącym tygodniu piechurzy w charakterystycznych czarnych koszulkach z napisem "Krok od domu" dotrą nad pomorskie plaże.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki