Zespół Trefla zagrał w Gdyni całkiem przyzwoity mecz i można nawet pokusić się o stwierdzenie, że był tego dnia lepszy. Tyle tylko, że mając 7 punktów przewagi na 55 sekund przed końcową syreną, wicemistrzowie Polski uznali już swoją misję za wykonaną, co w koszykówce jest grzechem śmiertelnym. W krytycznej sytuacji Asseco Prokom nie musiał nawet dokonywać cudów - gospodarze zagrali po prostu odważnie i skutecznie w ataku, mieli też trochę szczęścia. Sopocian zawodziły nerwy na linii rzutów wolnych - z 7 ostatnich prób trafili zaledwie 2. W tym czasie ich rywale w ekspresowym tempie odrobili stratę.
- Mieliśmy mecz pod kontrolą i ciężko mi wytłumaczyć to, co stało się w końcówce. Nie trafiliśmy pięciu rzutów wolnych, do tego pozwoliliśmy Koszarkowi na rzut za trzy - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Mariusz Niedbalski, trener Trefla. - Mam nadzieję, że będzie to dla nas bardzo surowa lekcja na przyszłość, ponieważ daliśmy sobie odebrać zwycięstwo w bardzo zły sposób - dodał sopocki szkoleniowiec.
Żółto-czarni mieli prawo po końcowej syrenie odczuwać złość, przegrali jednak tylko i wyłącznie z własnej winy. Wygrana byłaby dla nich idealnym panaceum na kłopoty z ostatnich tygodni. Porażka, nawet minimalna i poniesiona po niezłym występie, może pogorszyć jeszcze atmosferę w zespole. Bilans Trefla to w tej chwili 7-4, co z pewnością nie jest wymarzonym wynikiem, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę świetny początek sezonu w wykonaniu wicemistrzów Polski.
O jedną porażkę mniej mają gdynianie, którzy najwyraźniej odbili się już od dna. Choć gra zespołu trenera Kestutisa Kemzury wciąż nie wygląda idealnie, wyszarpane zwycięstwo w derbach na pewno doda mistrzom kraju skrzydeł w dalszej części sezonu.
- Bardzo potrzebowaliśmy tak ważnej wygranej, aby nabrać wiary w siebie i podtrzymać motywację do ciężkiej pracy. W pierwszej połowie graliśmy bez energii w obronie, ale po przerwie nasza postawa poprawiła się. Idziemy do przodu - skomentował mecz Łukasz Koszarek z Asseco Prokomu, dla którego mecz przeciw Treflowi musiał wywołać szczególne emocje.
"Koszar" mocno zaszkodził swojej byłej drużynie, aplikując jej aż sześć "trójek", w tym tę kluczową, w ostatniej minucie derbowego spotkania.
W dużo gorszym humorze parkiet opuszczał Przemysław Zamojski, który w letnim okresie transferowym wykonał odwrotny ruch - zamienił Gdynię na Sopot. Reprezentacyjny obrońca zaliczył niezły występ, jednak przestrzelił dwa ostatnie rzuty wolne, które pozwoliły gdynianom w ostatniej chwili wyrwać wygraną.
W obecnych rozgrywkach czeka nas jeszcze sporo derbowych emocji. Rewanżowy mecz sezonu zasadniczego odbędzie się 2 marca w Ergo Arenie. Zakładając, że po zakończeniu tej fazy oba zespoły zajmą miejsca w górnej szóstce, w drugim etapie sezonu (z podziałem ligowej stawki na dwie 6-zespołowe grupy) ponownie rozegrają dwumecz. Sezon zwieńczy jak zwykle play-off, w którym Asseco Prokom i Trefl mogą wpaść na siebie, np. ponownie w zaciętym i siedmiomeczowym finale. Jak łatwo policzyć, gdyńsko-sopockich starć może być w sumie nawet 11!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?