Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka na Pomorzu. Asseco Gdynia przed sezonem: Budowanie od nowa

Paweł Durkiewicz
Przemek Swiderski/Polskapresse
Coś się kończy, coś się zaczyna - to hasło przyświeca w 2013 roku gdyńskiej koszykówce. Lawinę zmian zapoczątkowała w lutym decyzja Ryszarda Krauzego o wycofaniu się z finansowania sportu. Niedługo potem tworzony przez niego zespół po latach panowania w Polsce spadł ze szczytu. I choć upadek był bolesny, teraz przy pomocy firmy Asseco klub stara się przetrwać i pomału odbudować pozycję.

Budowy nowej drużyny podjął się David Dedek, który w poprzednich rozgrywkach prowadził gdyński Start. Przed Słoweńcem trudne zadanie. Obecna rzeczywistość to minimalny budżet i walka o uniknięcie miana "czerwonej latarni" w polskiej ekstraklasie.

Startujemy z naszym profilem na Twitterze. Czas rozruszać serwis i pokazać, że 140 znaków wystarczy, by oddać sportowe emocje.

— Sport DB (@baltyckisport) September 8, 2013

O optymizm trudno, bo skompletowany przez Asseco skład nie gwarantuje absolutnie niczego. W kadrze są dwaj doświadczeni zawodnicy (Piotr Szczotka, Łukasz Seweryn), którym daleko jednak do miana gwiazd. Niedawno klub postarał się o dwóch solidnych obcokrajowców (Maksim Kovacević, Fiodor Dmitriew), lecz ich status jest mocno niepewny - obaj mają w kontrakcie zapewnioną możliwość odejścia w przypadku otrzymania lepszej oferty z innego zespołu. Ich przyjazd do Gdyni wynika przede wszystkim z dobrych kontaktów pomiędzy klubem a agentem Obradem Fimiciem.

Trener Dedek będzie musiał oprzeć grę zespołu na energii i zaangażowaniu, które zapewnia liczna grupa młodych i ambitnych zawodników. Młodzieżowi reprezentanci Polski, Sebastian Kowalczyk, Filip Matczak, Przemysław Żołnierewicz czy Roman Szymański, to zawodnicy około 20 roku życia, uchodzący za perspektywicznych, ale potrzebujący do rozwoju wielu minut na parkiecie. Podobnie można opisać ściągniętych w lecie obcokrajowców - rozgrywającego A.J. Waltona (w sparingach spisywał się co najmniej przyzwoicie), skrzydłowego Chrisa Gastona i serbskiego centra Filipa Zekavicicia. Każdy z nich może zaimponować przebłyskiem wielkiego talentu i zdobyć kilkanaście punktów. Gorsza wiadomość jest taka, że każdy z nich może równie dobrze spalić się psychicznie.

Możliwe więc, że gdyński zespół wcieli się w rolę ligowego Janosika, który zaskoczy czasem silniejszego rywala, by w kolejnym występie ponieść bolesną porażkę z rywalem o podobnym potencjale. Nadrzędnym celem Asseco jest praca i rozwój pozyskanych w lecie graczy, a nie konkretne miejsce w tabeli czy liczba zwycięstw. Regulamin ligi nie przewiduje spadków, dlatego gdynianom nie będzie doskwierała zbyt duża presja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki