Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka. Derby Gdyni dla Asseco Prokomu

Paweł Durkiewicz
Przemek Świderski
W pierwszych derbach Gdyni Asseco Prokom wygrał z beniaminkiem Tauron Basket Ligi, Startem 76:60. Końcowy wynik jest nieco mylący, ponieważ mistrzowie Polski mieli zaskakująco duże problemy z niżej notowanym rywalem.

Debiutujący w ekstraklasie koszykarze trenera Davida Dedka zapowiadali w przedmeczowych wypowiedziach ambitną walkę i słowa dotrzymali. Ku zaskoczeniu gdyńskiej publiczności to właśnie Start przeważał w pierwszej połowie. Choć obu stronom gra w ataku i trafianie do kosza sprawiało ogromną trudność, nieco skuteczniejsi byli goście. Do przerwy beniaminek wygrywał 29:33!

- Był to dla nas bardzo trudny mecz. Mówiłem swoim zawodnikom od samego początku, że na to zwycięstwo będziemy musieli solidnie zapracować. Na początku odniosłem wrażenie, że moi zawodnicy zbyt mocno myśleli o systemie gry, o tym co ćwiczymy na treningach i byli zbyt spięci - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Asseco Prokomu Kestutis Kemzura, który ponownie nie mógł skorzystać z Adama Hrycaniuka. Środkowy reprezentacji Polski jest już jednak bliski ostatecznego wyleczenia kontuzji kolana i powinien zagrać w sobotnim meczu drugiej kolejki w Koszalinie.

Asseco Prokom zagrał jak na euroligowca przystało dopiero po zmianie stron. Sygnał do większej aktywności dał kolegom niezawodny Jerel Blassingame. Jeszcze na początku 3. kwarty celny rzut Tomasza Andrzejewskiego dał Startowi 8-punktowe prowadzenie (29:37), jednak był to już ostatni "wybryk" gości. Seria punktowa 11:0 pozwoliła mistrzom Polski wrócić do gry, a następnie zbudować sobie większą przewagę. - W drugiej połowie zastosowaliśmy kilka zmian w taktyce, przede wszystkim przeszliśmy na obronę strefową, która ograniczyła atak Startu. To było decydujące - skomentował trener Kemzura.

Przebudzenie gospodarzy oznaczało koniec jakiejkolwiek walki w meczu. Kolejne trafienia Blassingame'a i Drew Vineya podłamywały graczy beniaminka, którzy nie mieli już argumentów, by doprowadzić do wyrównanej końcówki. Dobra postawa w pierwszej połowie w ostatecznym rozrachunku nie zdała się na nic, mimo to po końcowej syrenie trener Dedek mógł być zadowolony z gry swojego zespołu.

- Od samego początku narzuciliśmy solidne tempo, dlatego też prowadziliśmy po pierwszej połowie. Asseco w drugiej połowie pokazało klasę. Przyspieszyli swoje akcje, a my po prostu nie mieliśmy na to odpowiedzi - ocenił trener Startu. Możliwe, że w tym tygodniu do drużyny prowadzonej przez Słoweńca dołączą w końcu zapowiadani od dłuższego czasu nowi zawodnicy na pozycje rozgrywającego i centra. Bez wzmocnień o wygrane będzie ciężko.

Asseco Prokom Gdynia - Start Gdynia 76:60 (14:19, 15:14, 23:11, 24:16)

Asseco: Blassingame 18 (3), Viney 12 (2), Khazzouh 10, Pamuła 10 (2), Ponitka 7 (2), Koszarek 6 (2), Mahalbasić 5, Robinson 4, Szczotka 2, Witka 2, Śnieg 0

Start: Wojdyła 15 (1), Andrzejewski 12 (1), Jankowski 9 (1), Pełka 7, Mokros 7, Krauze 6 (1), Kowalczyk 2, Malczyk 2, Mordzak 0, Kucharek 0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki