Lotos na inaugurację przegrał z potężnym UMMC Jekaterynburg, ale zaprezentował się na tyle dobrze, że z kolejnym występem w europejskich pucharach wiązano spore nadzieje. Zwłaszcza że Seat Unisze Györ debiutuje w tych rozgrywkach, a do tego latem przeszedł wielkie przemeblowanie i stracił liderki z poprzedniego sezonu.
Niestety, żółto-niebieskie na Węgrzech dobrze grały tylko do pewnego momentu. W czwartej kwarcie karty rozdawały gospodynie, lecz Lotos zdołał jeszcze doprowadzić do dogrywki, w której nie miał już nic do powiedzenia.
- Nie ma co ukrywać, że oczekiwaliśmy zwycięstwa na Węgrzech, ale trzeba żyć dalej z tym co jest - powiedział Mieczysław Krawczyk, prezes Lotosu.
Po tym meczu odbyła się rozmowa prezesa z zawodniczkami. - Poza tym zespół analizował tamto spotkanie i z tego co wiem, to jeszcze dziś będzie to robił - dodał Krawczyk.
Przyczyn porażki na Węgrzech było wiele. Kiepsko wypadła Geraldine Robert, po której spodziewano się lepszej postawy, nie udało się też w pełni wykorzystać wygranej walki pod tablicami. Ale były też inne powody wpadki.
- Zabrakło nam wówczas skuteczności rzutów osobistych, ale i marnowaliśmy kontry, tracąc piłki. Inna sprawa, że na pełnych obrotach nie grała Justyna Żurowska, która miała uraz stopy i musieliśmy konsultować się z lekarzami. Ale to oczywiście nie tłumaczy naszej porażki - stwierdził prezes gdyńskiego klubu.
Teoretycznie trójmiejska drużyna wyczerpała już limit porażek i powinna się wziąć ostro do pracy, bo przedsezonowy cel może znaleźć się poza zasięgiem.
- Nadal chcemy awansować do drugiej rundy - zapewnił Krawczyk.
- Teraz musimy zbierać punkty w starciach z zespołami z Pragi, Kowna czy Bourges, jak i wygrać w rewanżu z Seat Unisze większą liczbą punktów, niż przegrałyśmy - przyznała Magdalena Ziętara.
Rzeczywiście, to będą bezpośredni rywale Lotosu w walce o drugą rundę, więc zwycięstwa nad nimi będą cenne. Ale trzeba też szukać swojej szansy na sprawienie niespodzianki. Pierwsza okazja już w czwartek, kiedy to do Gdyni zawita czwarta drużyna poprzedniej edycji, czyli Ros Casares Walencja. Początek spotkania o godz. 17.45.
- To jedna z najlepszych drużyn w Europie, wyceniana na siedem, a nawet osiem milionów euro, więc na tym polu nie możemy się z nimi porównywać. Aczkolwiek jeśli postawimy się tak jak w meczu z UMMC Jekaterynburg, to może pokusimy się nawet o niespodziankę - powiedział Krawczyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?