Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarki Lotosu przed meczem z Walencją

Patryk Kurkowski
Zamiast zwycięstwa, była przykra porażka, która nieco skomplikowała sytuację Lotosu w kobiecej Eurolidze. Podopieczne Javiera Forta Puente pozostają bez zwycięstwa w tych rozgrywkach i zajmują szóste miejsce w grupie. W czwartek gdyńska drużyna podejmie szalenie mocnego przeciwnika z Hiszpanii - Ros Casares Walencja.

Lotos na inaugurację przegrał z potężnym UMMC Jekaterynburg, ale zaprezentował się na tyle dobrze, że z kolejnym występem w europejskich pucharach wiązano spore nadzieje. Zwłaszcza że Seat Unisze Györ debiutuje w tych rozgrywkach, a do tego latem przeszedł wielkie przemeblowanie i stracił liderki z poprzedniego sezonu.

Niestety, żółto-niebieskie na Węgrzech dobrze grały tylko do pewnego momentu. W czwartej kwarcie karty rozdawały gospodynie, lecz Lotos zdołał jeszcze doprowadzić do dogrywki, w której nie miał już nic do powiedzenia.

- Nie ma co ukrywać, że oczekiwaliśmy zwycięstwa na Węgrzech, ale trzeba żyć dalej z tym co jest - powiedział Mieczysław Krawczyk, prezes Lotosu.

Po tym meczu odbyła się rozmowa prezesa z zawodniczkami. - Poza tym zespół analizował tamto spotkanie i z tego co wiem, to jeszcze dziś będzie to robił - dodał Krawczyk.
Przyczyn porażki na Węgrzech było wiele. Kiepsko wypadła Geraldine Robert, po której spodziewano się lepszej postawy, nie udało się też w pełni wykorzystać wygranej walki pod tablicami. Ale były też inne powody wpadki.

- Zabrakło nam wówczas skuteczności rzutów osobistych, ale i marnowaliśmy kontry, tracąc piłki. Inna sprawa, że na pełnych obrotach nie grała Justyna Żurowska, która miała uraz stopy i musieliśmy konsultować się z lekarzami. Ale to oczywiście nie tłumaczy naszej porażki - stwierdził prezes gdyńskiego klubu.

Teoretycznie trójmiejska drużyna wyczerpała już limit porażek i powinna się wziąć ostro do pracy, bo przedsezonowy cel może znaleźć się poza zasięgiem.

- Nadal chcemy awansować do drugiej rundy - zapewnił Krawczyk.
- Teraz musimy zbierać punkty w starciach z zespołami z Pragi, Kowna czy Bourges, jak i wygrać w rewanżu z Seat Unisze większą liczbą punktów, niż przegrałyśmy - przyznała Magdalena Ziętara.
Rzeczywiście, to będą bezpośredni rywale Lotosu w walce o drugą rundę, więc zwycięstwa nad nimi będą cenne. Ale trzeba też szukać swojej szansy na sprawienie niespodzianki. Pierwsza okazja już w czwartek, kiedy to do Gdyni zawita czwarta drużyna poprzedniej edycji, czyli Ros Casares Walencja. Początek spotkania o godz. 17.45.

- To jedna z najlepszych drużyn w Europie, wyceniana na siedem, a nawet osiem milionów euro, więc na tym polu nie możemy się z nimi porównywać. Aczkolwiek jeśli postawimy się tak jak w meczu z UMMC Jekaterynburg, to może pokusimy się nawet o niespodziankę - powiedział Krawczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki