Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kościerzyna. Umorzono sprawę śmierci ciężarnej

Joanna Surażyńska, Edyta Okoniewska
Prokuratura Rejonowa w Kościerzynie po raz drugi umorzyła postępowanie w sprawie śmierci 23-letniej Katarzyny N. z pow. kościerskiego, która zmarła w 33 tygodniu ciąży w Szpitalu Specjalistycznym w Kościerzynie. Decyzja jest ostateczna i nie przysługuje od niej zażalenie.

- Nie zgadzam się z taką opinią prokuratury - mówi Marek Thrun, partner Katarzyny. - Kiedy odwoływaliśmy się pierwszy raz, Sąd Rejonowy w Kościerzynie nakazał prokuraturze wykonanie dodatkowych czynności, gdyż umorzenie na tamtym etapie nie było uzasadnione. Tymczasem teraz niewiele z tych zaleceń wykonano i po raz kolejny umorzono sprawę. To niedopuszczalne. Moim zdaniem, nie wszystkie wątki zostały wyjaśnione. Dlatego też nie zamierzamy się poddać. Chcę dociec prawdy, kto odpowiada za śmierć Kasi i naszego synka. To wszystko działo się pod okiem lekarzy. Zamierzam złożyć kolejne zażalenie na decyzję prokuratury.

Niestety, może się okazać, że odwołanie nie zostanie uwzględnione.
- Sprawa została umorzona - mówi Dariusz Załucki, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Kościerzynie. - Prokurator, który prowadził postępowanie, wykonał wszystkie czynności nakazane przez sąd. Od tej decyzji nie przysługuje już zażalenie. Jedyną możliwością, z jakiej może skorzystać rodzina, jest złożenie prywatnego aktu oskarżenia.

Przypomnijmy, że dramat rozegrał się w styczniu 2009 roku. Wówczas Katarzyna trafiła na oddział patologii ciąży kościerskiego szpitala w 33 tygodniu ciąży. Skarżyła się na ból pleców i wymioty. Kobieta po dwóch dobach zmarła. Zdaniem lekarzy, przez cały jej pobyt w szpitalu, nic niepokojącego się nie działo. U kobiety podejrzewano zakażenie układu moczowego. Lekarze zlecili badanie moczu, na które trzeba było poczekać. Ostatecznie pacjentka nie doczekała wyników.

W trakcie reanimacji podjęto decyzję o cesarskim cięciu. Synek Katarzyny w ciężkim stanie trafił do szpitala na gdańskiej Zaspie. Zmarł po kilku dniach. Wyniki badań bakteriologicznych przeprowadzonych przez specjalistów z Akademii Medycznej w Gdańsku wykazały, że przyczyną nagłego zgonu była piorunująco postępująca posocznica, wywołana pospolitą bakterią Escherichia coli. Zdaniem biegłych, przewlekłe zakażenie układu moczowego doprowadziło do gwałtownego namnożenia bakterii, które drogą krwi rozsiały się po całym organizmie, a uszkadzając nerki, płuca i serce wywołały wstrząs septyczny.

W sprawie powołano biegłych, którzy mieli wyjaśnić wszystkie wątpliwości. Śledztwo prowadzono w dwóch kierunkach. Sprawdzano, czy doszło do nieprawidłowości podczas samego prowadzenia ciąży, a także w szpitalu. Według opinii biegłych, przyczyną śmierci Katarzyny była posocznica. Ich zdaniem, miała ona tak gwałtowny przebieg i skąpe objawy, że lekarze nie mieli szans, aby wcześniej rozpoznać schorzenie i wdrożyć leczenie. Nie dopatrzono się też błędów w samym prowadzeniu ciąży. Dlatego prokuratura umorzyła sprawę.

- Sąd postanowił co innego, a prokuratura robi swoje - dodaje Marek Thrun. - Moim zdaniem, nie zbadano dokładnie wszystkich okoliczności. Dlatego też uważam, że umorzenie na tym etapie jest niedopuszczalne. Nie zamierzam tak zostawić tej sprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki