Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kościerscy budowniczy [FELIETON]

Maciej Wajer
Duża część polskiego społeczeństwa w osta-tnich dniach żyje przede wszystkim tematem związanym z garderobą. Chodzi oczywiście o tak zwaną “szafę generała Czesława Kiszczaka”.

Jego małżonka, w modowych środowiskach, już została okrzyknięta szafiarką roku! Pokłosiem ujawnienia dokumentacji zawierającej materiały związane z postacią byłego lidera Solidarności, jest postawienie ogólnonarodowego pytania - czy Lech Wałęsa był Bolkiem, czy też nie? Wydaje się, że narodowa histeria nie dotyczy części mieszkańców Kościerzyny, którzy mogą mieć bardziej przyziemny problem.

Ich kłopot ma bezpośredni związek z planami inwestycyjnymi gminy miejskiej Kościerzyna. Dotyczą one budowy drogi, która już na etapie planowania została nazwana miniob-wodnicą. Z perspektywy ostatnich kilku lat, można dojść do wniosku, że nasze miasto i jego najbliższe okolice, stały się jednym wielkim placem budowy. Wystarczy wspomnieć o takich przedsięwzięciach, jak modernizacja ulicy M. Skłodowskiej-Curie, Dworcowej, budowa ulicy Kupieckiej, a skończywszy na rozpoczętej w minionym roku obwodnicy. Na tej ostatniej warto się chwilę zatrzymać. Zdaniem części miejskich rajców, nie spełni ona w 100 procentach swojej roli, ponieważ nie rozładuje dostatecznie ruchu w centrum Koś-cierzyny. Teza dość odważna, bo żeby dojść do takich wniosków, trzeba mieć przed sobą odpowiednie ekspertyzy.

Czy radni je widzieli, czy raczej jest to wróżenie z przysłowiowych fusów lub uprawianie radosnej twórczości? Trzeba pamiętać, że kościerscy rajcy są doskonale znani mieszkańcom, ale również dziennikarzom. Z tego, co się orientuję, zdecydowana większość z nich nie legitymuje się fachowym wykształceniem z zakresu szeroko rozumianego drogownictwa, budownictwa czy też transportu. Ja bynajmniej, żadnego budowniczego, chociażby na miarę inżyniera Kar-wowskiego, w tym zacnym gremium nie widzę. Przedstawiciele lokalnej społeczności, którzy co jakiś czas spotykają się na obradach komisji czy sesji, powinni mieć też świadomość, iż nie debatują na temat wybudowania placu zabaw, ale decydują o przedsięwzięciu bardziej poważnym i nieodwracalnym. A w takich przypadkach, zanim podniesie się rękę za lub przeciw, trzeba mieć stuprocentową pewność, popartą ekspertyzami, że decyzja jest słuszna.

No chyba, że sami rajcy kierują się zasadą znaną z minionej epoki, która sprowadza się do słów: słuszną linię ma nasza władza! Być może niektórym lokalnym decydentom zależy na zapisaniu się w annałach historii i wykreowaniu własnej osoby na wzór wielkiego budowniczego II Rzeczpospolitej, jakim był Eugeniusz Kwiatkowski? Zastanawiam się również, czy zanim podjęto decyzję o planach budowy drogi, miały miejsce społeczne konsultacje? Bo jeśli nie, to gdy już do nich dojdzie, proponuję przedstawicielom miejskich władz, aby dyskusję z mieszkańcami rozpoczęli od piosenki P. Wawrzeckiego z filmu “Miś”: Hej, młody junaku, smutek zwalcz i strach. Przecież na tym piachu za 30 lat. Przebiegnie, z pewnością, jasna, długa, prosta. Szeroka, jak morze, Trasa Łazienkowska…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki