Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koronawirus to jest po prostu zaraza, jak hiszpanka czy dżuma - mówi prof. Władysław Pierzchała, wybitny specjalista chorób płuc

Agata Pustułka
Agata Pustułka
- To jest po prostu zaraza, jak hiszpanka, czy dżuma, a zmniejszenie umieralności leży teraz w rękach epidemiologów, higienistów, którzy nam narzucą pewne rygory i oczywiście zależy od nas samych. Tych rygorów nie było przecież w okopach I wojny światowej, gdy żołnierzy dziesiątkowała grypa - hiszpanka. Być może w naszym kraju epidemia będzie trwała dłużej, ale umieralność będzie mniejsza właśnie dzięki tym rygorom a służba zdrowia nie stanie w sytuacji kryzysu. Dziś w innych krajach lekarze stają wobec dramatycznych wyborów u kogo zastosować wentylację mechaniczną - mówi prof. Władysław Pierzchała, wybitny pulmonolog i internista ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Już wiemy, że koronawirus, który dotknął już ponad 3 mln mieszkańców globu, powoduje zapalenie płuc. Koronawirusy znamy od jakiegoś czasu. Czy zakażenie nimi zawsze powoduje zapalenie płuc?

Większość znanych gatunków koronawirusa powoduje tzw. zaziębienia (podobnie jak powszechne rinowirusy). Ten, z którym obecnie boryka się świat (SARS CoV-2) ma wyjątkowe powinowactwo do tkanki płucnej, podobnie jak wcześniej znane SARS-CoV i MERS CoV i niestety u 2-5 proc. zakażonych powoduje rozwinięcie zapalenia płuc. To wyjątkowe powinowactwo oznacza, że wirus łatwo wnika do nabłonka dróg oddechowych i innych komórek, które tworzą płuca. Już wiadomo, że zdolność wnikania do tych komórek dotyczy równnież komórek jelit i nerekoraz prawdopodobnie komórek układu nerwowego. Wrotami zakażenia pozostaje jednak układ oddechowy (droga kropelkowa).

Czy czymś ten koronawirus lekarzy zaskoczył?

Lekarzy niekoniecznie. Myślę, że epidemiologów również nie. Znamy przecież wirus Ebola, Żika, grypy ptasiej i świńskiej oraz SARS i MERS, które powodują gorączkę krwotoczną z zapaleniem płucłuc i niewydolność oddychania. Wiemy zatem, że niektóre wirusy mają szczególną skłonność do zakażenia układu oddechowego i do rozwoju bardzo groźnego zapalenia płuc. Ale chyba zaskoczeniem było, że tak szybko przekroczył granice kontynentów, choć jak wiadomo świat jest globalną wioską. Globalizacja, kontakty międzyludzkie, które są przecież nieograniczone doprowadziły do tak szerokiego rozpowszechnienia się wirusa. Wirus przenosi się z łatwością i mimo, że początkowo może nie być tak zjadliwy jak obecnie to po jakimś czasie "uzjadliwia się", ulega zmianie jego charakter. Zaskoczeniem jest również jego bardzo duża zmienność genetyczna i zdolność rekombinacji co może być związane z tym, że jego RNA posiada duży rozmiar genomu

Musisz to znać

Czym różni się zapalenie płuc wywołane przez tego koronawirusa od znanych już wirusów i bakterii wywołujących tę chorobę, na którą, co warto przypomnieć choruje rocznie ok. 300 tysięcy Polaków, a więc bardzo dużo, z czego nie zdajemy sobie sprawy?

Zapalenie płuc spowodowane każdym wirusem - nie tylko koronawirusem, jak choćby wirusem grypy - ma nieco inny charakter niż bakteryjne. Nie jest to tylko zapalenie pęcherzyków płucnych, ale także zapalenie tkanki śródmiąższowej, a więc tej, która znajduje się między ścianą pęcherzyka a włosowatym naczyniem tętnicy płucnej, które oplata pęcherzyk. Takie zapalenie nazywa się śródmiąższowym. Jego konsekwencje są bardzo poważne, ponieważ mamy nie tylko zapalenie pęcherzyków płuc, ale też naciek komórek zapalnych wokół tych pęcherzyków. Utrudnia to przechodzenie tlenu z pęcherzyków płucnych do krwi, wywołuje niewydolność oddechową typu hipoksemicznego (złe utlenowanie krwi). Ponadto, o ile zapalenie bakteryjne obejmuje zazwyczaj kilka segmentów lub pojedynczy płat płuca, to zapalenie śródmiąższowe obejmuje całe płuca. Takim jest właśnie zapalenie spowodowane przez SARS CoV-2, które określa akronim COVID19. Ma charakter rozsiany i zajmuje duże obszary płuc uszkadzając czynność ich pęcherzyków.

Te pęcherzyki płucne ulegają martwicy?

Nie. Płyn wysiękowy (zapalny) nie tylko gromadzi się w świetle pęcherzyków, ale również przestrzeń między pęcherzykiem a naczyniem robi się obrzęknięta i nasączona tym płynem wysiękowym, w którym znajdują się różne komórki zapalne. Na tym etapie nie dochodzi jeszcze do trwałych zmian strukturalnych płuca, ale są już obecne zmiany czynnościowe – niewydolność oddychania. Możliwe jest jednak zniszczenie pęcherzyków przez proces włóknienia.

O tym koronawirusie mówi się, że prowadzi do nieodwracalnych zmian w płucach. Czy w bakteryjne zapalenie płuc, nie to "covidowe" może spowodować nieodwracalne zmiany w płucach?

Tak. W większości przypadków po kilku tygodniach bakteryjne zapalenie płuc ustępuje całkowicie. Płyn zapalny, znajdujący się w pęcherzykach płucnych, zostaje wchłonięty, a komórki zapalne zniszczone. Płuca są nadal strukturalnie takie jak przed chorobą. Jednak u części pacjentów dochodzi do śródmiąższowego zwłóknienia płuc (podobnie jak w zapaleniu śródmiąższowym COVID-19). W przestrzeniach śródmiąższowych zaczyna się odkładać włóknik, produkowany przez fibroblasty, które się tam znalazły. Póki są tam tylko komórki zapalne, to mogą się one jeszcze wycofać w procesie zdrowienia. Natomiast jeżeli tam pozostaną, to „przywołują” komórki zasiedlające przestrzeń śródmiąższową (fibroblasty) i one zaczynają produkować różne elementy tkanki łącznej (np. fibrynę). Tkanka łączna rozwija się, włóknieje i zmienia strukturę płuca. W tym obszarze płuco jest funkcjonalnie „martwe”. Ta część płuca jest wyłączona z oddychania. Jeżeli dotyczy to tylko kilku segmentów płuca, to nie powoduje konsekwencji czynnościowych. W przypadkach COVID-19 może być inaczej ze względu na rozsiany charakter zapalenia obejmującego tkankę śródmiąższową.

Proszę powiedzieć, skąd w ogóle wzięło się zapalenie płuc?

Zapalenie płuc bierze się z mechanizmów ogólnie nazwanych zapalnymi, które są odpowiedzią naszego organizmu na wnikający do nich patogen. Bakterie, wirusy, pasożyty, muszą być unicestwione przez nasz organizm, który dysponuje różnymi mechanizmami odpornościowymi umożliwiającymi to działanie. Napływ z krwi komórek zapalnych do płuc, które są „wojownikami” i walczą z patogenem, powoduje właśnie zapalenie. Zapalenie inicjowane jest przez patogen ale jego przebieg zależy od stopnia zaangażowania własnych mechanizmów odpornościowych gospodarza (chorego). Ideałem jest zakończenie tego procesu i przywrócenie chorego narządu (płuc) do stanu z przed choroby (odbudowa). Niekiedy jednak nasz układ odpornościowy nadmiernie reaguje na zagrożenie i zabija nie tylko zagrażające nam komórki, ale też niszczy nasze zdrowe komórki (przebudowa). I zdarza się to także u zdrowych, wysportowanych ludzi. Nie raz miałem do czynienia z sytuacją, gdy wirus grypy doprowadził do bardzo poważnego zapalenia płuc u wyjątkowo wydawałoby się zdrowego człowieka. Organizm wyzwalał bowiem nadmierną reakcję odpornościową. Przypadków zapalenia płuc w populacji jest bardzo wiele. Rejestruje się tylko zapalenia wewnątrzszpitalne, a tych tzw. domowych, których jest bardzo wiele nie rejestruje się wcale. One nie są ujmowane w statystykach epidemiologicznych. Trwałych następstw zapalenia jest na szczęście niewiele. Niekiedy po przebytym zapaleniu pozostają zmiany włókniste w płucach, które są ujawniane podczas kolejnego badania radiologicznego.

Przejmować się nimi?

Jeżeli nie dotyczą dużych obszarów, to można się nimi nie przejmować. Płuca mają dużą rezerwę wentylacyjną, a więc uszkodzenie jakiegoś niewielkiego fragmentu nie odbija się na naszym oddychaniu. Natomiast zapalenia płuc wewnątrzszpitalne, to problem innego kalibru. Są one często spowodowane bakteriami opornymi na zwykle skuteczne przy tej chorobie antybiotyki. Często są to bakterie, które sami hodujemy sobie w nosogardzieli. Bakterie Gram ujemne. Mogą być oporne na antybiotyki. Nasz spadek odporności uaktywnia tę bakterię i ona powoduje rozwój choroby. Te zapalenia płuc nazywamy oportunistycznymi. Ich leczenie jest trudne a powikłania i trwałe następstwa częste.

Jak pan profesor, z perspektywy lat pracy, sytuuje tego koronawirusa, który nas teraz tak przeraża?

To jest po prostu zaraza, jak hiszpanka czy dżuma, a zmniejszenie umieralności leży teraz w rękach epidemiologów, higienistów, którzy nam narzucą pewne rygory i oczywiście zależy od nas samych. Tych rygorów nie było przecież w okopach I wojny światowej, gdy żołnierzy dziesiątkowała grypa - hiszpanka. Być może w naszym kraju epidemia będzie trwała dłużej, ale umieralność będzie mniejsza właśnie dzięki tym rygorom, a służba zdrowia nie stanie w sytuacji kryzysu. Dziś w innych krajach lekarze stają wobec dramatycznych wyborów u kogo zastosować wentylację mechaniczną. Trzeba jednocześnie podkreślić, że wentylacja mechaniczna może doprowadzić do uszkodzenia płuc na innym tle. Nie wiadomo, czy skuteczniejsza i bezpieczniejsza nie jest tlenoterapia wysokoprzepływowa. W wybranych przypadkach bardzo skuteczne jest pozaustrojowe utlenowanie krwi. W tym kontekście koronawirus SARS CoV-2 wymaga od lekarzy szerszego stosowania metod leczenia, które w innych warunkach były unikatowe lub rzadkie.

Gdy już będzie szczepionka przeciw SARS CoV-2, to kto powinien się szczepić, poza oczywiście seniorami, którzy już dziś są w grupie ryzyka?

Wskazania do szczepień będą elementem polityki zdrowotnej. Obejmą prawdopodobnie tzw. grupy ryzyka, do których należą pracownicy służb medycznych. Ideałem byłoby szczepienie całej populacji tak jak dotyczy to polio.

Obejrzyj dokładnie

Dlaczego na "covidowe" zapalenie płuc (COVID19) umiera więcej osób, niż na tzw. zwykłe zapalenie płuc?

Dzieje się tak dlatego, że śródmiąższowe zapalenie płuc ma inny charakter niż bakteryjne. Jest to rozsiane zapalenie śródmiąższowe a ponadto nie ma do tej pory skutecznego leku przeciwwirusowego działającego na SARS CoV-2.

Czemu w grupie narażonej na zachorowanie są osoby z cukrzycą, nadciśnieniem, chore na nerki?

Jest to związane z mniejszą odpornością immunologiczną chorych na cukrzycę, niewydolność wątroby i niewydolność nerek oraz innych chorych leczonych lekami immunosupresyjnymi. W chorobach serca problem może dotyczyć tych chorych, którzy stosują leki, które prawdopodobnie ułatwiają zakażenie SARS CoV-2.

COVID-19 leczony jest różnymi lekami antywirusowymi, także tymi stosowanym przeciwko HIV. Dlaczego leki stosowane w wirusowym, grypowym zapaleniu płuc nie są skuteczne?

Ponieważ nie każdy lek przeciwwirusowy jest skuteczny w stosunku do każdego wirusa (tak jak nie każdy antybiotyk zabija wszystkie bakterie). Podejmowane są próby leczenie lekami przeciw HIV. Maja one charakter eksperymentalny, ponieważ nie ma pewności o ich skuteczności. Taką pewność będzie można uzyskać po zakończeniu randomizowanych (losowych przyp. red.) badań klinicznych chorych na COVID19, które już podjęto z ramdesiwirem – lekiem przeciwwirusowym stosowanym w leczeniu AIDS.

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koronawirus to jest po prostu zaraza, jak hiszpanka czy dżuma - mówi prof. Władysław Pierzchała, wybitny specjalista chorób płuc - Dziennik Zachodni

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki