Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrowersje wokół pirata samozwańca. Czerwony Korsarz nie przynosi chluby Gdańskowi? [ZDJĘCIA]

Anna Mizera-Nowicka, (mart)
Mówi się, że zachowuje się wulgarnie, grozi przechodniom, wykręca im ręce i swoim zachowaniem przynosi Gdańskowi wstyd. W ostatnią niedzielę, 6 stycznia podczas przemarszu Orszaku Trzech Króli, na jego konto dopisano również atak na jednego z gdańskich fotoreporterów.

Czerwony Korsarz, bo tak o sobie mówi pan Sławomir, który w stroju pirata przemierza uliczki gdańskiego Śródmieścia, przeciwników ma wielu: urzędników, policjantów, strażników miejskich, lokalnych przewodników turystycznych. Sam przekonuje, że stał się ofiarą dziennikarskiej nagonki, na którą nie zasłużył.

Boję się tego człowieka

Czerwonego Korsarza zna prawie każdy, kto bywa na ul. Długiej i Długim Pobrzeżu. Wśród osób oprowadzających po mieście turystów nie ma dobrej opinii. Nieprzyjemne spotkanie z gdańskim "piratem samozwańcem" wspomina m. in. autorka bloga ibedeker.pl.

- Wielokrotnie byłam świadkiem nachalnego i niegrzecznego zachowania człowieka uważającego się za gdańską atrakcję turystyczną, ponieważ bardzo często bywam na Głównym Mieście. Sama omijam go szerokim łukiem, ale niestety dwa razy wszedł mi w drogę - opowiada Ewa Kowalska. - Rok temu, podczas współorganizowanego przeze mnie spaceru w ramach cyklu Gdańskie Miniatury podszedł do grupy dzieci i nie zważając na fakt, że były zajęte słuchaniem opowieści przewodniczki turystycznej, zaczął zwracać na siebie uwagę najmłodszych. Nie bez lęku poprosiłam, żeby nie przeszkadzał w prowadzeniu zajęć edukacyjnych, ale jedyną reakcją była wiązanka przekleństw.

Ewa Kowalska dodaje, że pirat opuścił ich, kiedy pokazała mu wyświetlacz na telefonie komórkowym. - Przeczytał na głos: komisariat policji. Zaśmiał się ironicznie, ale odszedł - wspomina. - Kolejny raz miałam wątpliwą przyjemność podczas nagrywania filmu na Drodze Królewskiej. Stanął przed kamerą i udawał, że przeprowadzam z nim wywiad. Wówczas po prostu uciekłam. Boję się tego człowieka.

Z piratem nie chcą mieć do czynienia również gdańscy urzędnicy, których zresztą pan Sławomir... odwiedził.

- Gdy zmarł pan Andrzej Sulewski, który przez lata w przebraniu pirata promował Gdańsk, kilka osób wykorzystało tę pustkę i zaczęło się pojawiać w "na mieście" w takim stroju. Dlatego zorganizowaliśmy konkurs, w którym wyłoniliśmy jednego, "miejskiego" - tłumaczy Michał Piotrowski z biura prasowego gdańskiego magistratu. - Niestety, wciąż dochodziły do nas skargi mieszkańców na grubiańskie żarty, wulgaryzmy i nakłanianie do robienia sobie płatnych zdjęć z Czerwonym Korsarzem. Raz nawet wpadł z groźbami do Urzędu Miejskiego.

Piotrowski dodaje, że nie ma prawa, które zabraniałoby komukolwiek przebrania się za kogokolwiek. - Jedyne, co możemy zalecić, to by poszkodowani przez tę osobę zgłaszali się na policję. Dzięki temu jest szansa, by zniknęła z gdańskich ulic - mówi.

Nóż trafił we mnie

Policjanci przyznają, że zgłoszenia w sprawie zachowania Czerwonego Korsarza pojawiały się nie raz.
- W jednym z przypadków na ulicy Długie Pobrzeże mężczyzna ten wdał się w sprzeczkę z 35-latkiem, któremu zaczął grozić nożem, ubliżać - relacjonuje podkom. Magdalena Michalewska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. Dzień później na Zielonym Moście pirat chciał przybić pieczątkę na ręku dziecka. Gdy matka nie zgodziła się, pieczątkę przybił jej, po czym wykręcił rękę i wyzwał.

- Materiały dotyczące zgłoszeń o tych incydentach trafiły do prokuratury. We wszystkich tych sprawach prokurator umorzył postępowanie - mówi Magdalena Michalewska. Rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku mówi, że do formacji dotarło kilka innych zgłoszeń. - Wniosek trafił do sądu. Sprawa jest w toku - informuje Miłosz Jurgielewicz.

Prawdziwa burza wokół Czerwonego Korsarza rozpętała się po niedzielnym przemarszu gdańskimi ulicami Trzech Króli.

- Wulgarnego pirata, który z prawdziwym nożem w ręku i atrapą pistoletu zaczął grozić mojemu koledze po fachu, razem z ochroniarzem wyprowadziłem z tłumu - opowiada. - Doszło do szarpaniny. Widocznie wtedy nóż pirata trafił we mnie. Nie wiem czy specjalnie, czy przez przypadek. Nic nie poczułem. Dopiero potem zorientowałem się, że nóż przebił mi kurtkę i paczkę papierosów, jakie miałem w kieszeni - opowiada fotoreporter. Rzecznik policji potwierdza, że w poniedziałek fakt uszkodzenia kurtki zgłoszono, ale "czysto informacyjnie, bez żadnego formalnego zawiadomienia o przestępstwie czy wykroczeniu, ani wniosku o ściganie i ukaranie sprawcy tego czynu".

Jestem ofiarą nagonki

Pan Sławomir, pirat, twierdzi tymczasem, że to on był ofiarą niedzielnego ataku. Podkreśla, że nie miał przy sobie noża, ale atrapę sztyletu rzymskiego. Skarży się też, że już od dawna trwa na niego medialna nagonka.

- W latach 80. walczyłem o wolne media. Dziś one mnie niszczą, podobnie jak lokalna władza - skarży się. - W wielu miejscach przedstawia się mnie niezgodnie z prawdą. Nie pozwala mi się nawet zabrać głosu, choć się o mnie mówi. To jest szkalowanie mojej osoby. Już ledwo tu wytrzymuję.

Przekonuje też, że celowo niszczy się jego wizerunek, by podbudować prestiż "miejskiego pirata". - Dziś już urzędnicy nie pamiętają, że jestem poważnym człowiekiem, który prowadzi fundację, projekt "szkoły pod żaglami" czy wspiera bezrobotnych - żali się pan Sławomir. - Niegdyś prezydent moje inicjatywy obejmował patronatem. Dziś się ze mnie szydzi. Takiego stosunku wobec mnie nie ma władza centralna. Mam nawet zdjęcie z prezydentem Bronisławem Komorowskim.

Jego przeciwnicy dodają, że zdjęcia ma ze wszystkimi, bo na siłę się do nich ustawia i nie przyjmuje odmowy. Pirat nie zamierza jednak ustąpić. I już napisał list otwarty do mediów i władz miasta, w którym "stanowczo protestuje przeciwko publicznemu szkalowaniu i niszczeniu swojego dobrego imienia".

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki