MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koniec pewnego mariażu, czyli rozstanie z fotoradarami [FELIETON]

Maciej Wajer
Zmiany, zmiany, zmiany- chciałoby się rzec obserwując wejście w życie nowych przepisów uchwalonych przez władze ustawodawczą naszego kraju. Niektóre z nich mogą budzić różne uczucia np. radość przeplataną wielkim smutkiem.

Przykładem mogą być fotoradary. Jedno z najbardziej znienawidzonych przez kierowców mechanicznych pojazdów u-rządzeń, odchodzi do lamusa. To ostatnie określenie wydaje się być, jak najbardziej na miejscu, ponieważ w niektórych zakątkach naszego kraju, już całkiem głośno, i na poważnie, mówi się o utworzeniu muzeum fotoradaru. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że to koniec pewnej epoki.

Epoki, która rodziła się na naszych oczach, z impetem się rozwijała, a teraz nadchodzi jej nieubłagany koniec. Fotoradar plus Straż Miejska to mieszanka, która doprowadzała do białej gorączki nie tylko wspomnianych wyżej jeźdźców mechanicznych koni, ale również właścicieli jednośladów pozbawionych owego, mechanicznego wspomagania. Za sprawą jednego z nich, Kościerzyna z lokalnego Serca Kaszub, zmieniła się w ogólnopolskie „Serce Fotoradarowego Absurdu”. Ta wyjątkowa mikstura, której trzon stanowiły takie składniki, jak straż i fotoradar, zagwarantowała naszemu regionowi pięć minut darmowej promocji na krajową skalę. Rzecz to wszakże bezcenna ! Aż łezka kręci się w oku, że ten niezwykły mariaż przestaje istnieć. Przedstawiciele opisywanej tutaj służby mundurowej stanowczo podkreślają, że pomimo rozstania z fotoradarem, pracy nie będzie im brakować. Co ciekawe, można wyczuć w ich wypowiedziach wyraźną ulgę, bo jak mówią, najwięcej pracy, wymagała korespondencja z osobami, którym fo-toradar zrobił drogowe selfie.

Teraz koniec z tym, czas na relaks, a jeśli chodzi o korespondencję, to jej miłym wspomnieniem mogą być jedynie słowa przeboju Skaldów: Ludzie listy piszą, nawet małe dzieci... Bezrobocie strażnikom więc nie grozi, ale na brak zajęcia mogą wkrótce zacząć narzekać przedstawiciele amatorskiego przemysłu filmowego, nazywani „łowcami fotoradarów.” Koniunktura się skończyła, więc pora poszukać kolejnego obiektu, który będzie stanowił rodzaj weny do radosnej twórczości. Nie wykluczam, że z powodu działalności innych amatorów, tym razem szybkiej jazdy, którzy zbyt często oglądają filmy typu „Szybcy i wściekli”, może jednak dojść do powrotu mechanicznych potworów na nasze drogi. A wówczas, taki „come back” będzie na miarę filmu „Powrót mechagodzilli”!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki